#3

1.5K 72 4
                                    

- Halo? Karola? - spytał trochę zabłąkanym głosem.

- Tak, to ja. - Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. - Chciałeś o czymś poga... i w tym momencie mi przerwał.

- Słuchaj potrzebuję pomocy. I to nie byle jakiej. Ale nie wiem jak... Ci to... powiedzieć. Albo nie, nie... już nie ważne... . - odpowiedział smutnym i coraz cichszym głosem.

- Nie czekaj! Halo? Dominik co tam się dzieje?!

- Ała!! - ktoś pisknął.

- Nie bedziesz mi się tu błąkał. Haha! Po co odchodzisz, ucieczka i tak Ci nic nie pomoże.

Siedziałam na łóżku jak wyryta. Po chwili ciszy  usłyszałam tylko cichy głos Dominika.

- Pomóż, stacja kolejowa Puszczykowo. Przyjedź. - powiedział cichym głosem po czym  usłyszałam szybkie kroki, jakby ktoś uciekał.

Nic nie myślałam, tylko powiedziałam mamie, że jadę do przyjaciółki na tydzień. - oczywiście musiałam skłamać. Gdy tylko mama się zgodziła pobiegłam do pokoju, wzięłam plecak wrzuciłam do niego kilka kompletów ubrań, kasę, dokumenty i telefon. Wyszłam na najbliższą stację. Kupiłam bilet i czekałam na przyjazd pociągu.

Pociąg przyjechał spóźniony - jak zwykle. Wsiadłam do niego i zajełam swoje miejsce. Niestety po dłuższym czasie podróży ktoś musiał się do mnie dosiąść. Znałam tę osobę... Kurwa! To on. Ten typ co na mnie wpadł. Tym razem nie miał na sobie kapturu. Był ubrany w szarą bluzę, czarne rurki, i czapkę. W jednym uchu miał słuchawkę. Miał brązowe włosy, brązowe oczy i buzię taką ślicz... co ja kurde gadam?! Wyglądał na 16 lat.

- Hej, my się chyba gdzieś widzieliśmy? - spytał chłopak.

- Emm chyba. - odpowiedziałam nie chcąc prowadzić dalej rozmowy.

- Przepraszam za dzisiaj. Tak wogóle to jestem Leondre, ale znajomi mówią na mnie Leo. A Ty?

- Karolina. - odpowiedziałam lekcewarząco.

- Aha, ładne imię. - rzucił smutnym głosem

- Dzięki. A i sorry, ale już muszę wstać, niedługo moja stacja. - po tej odpowiedzi serce było mi jak szalone.

- Okej, to pa! - powiedział brunet.

- Pa. - odrzekłam.

Pociąg zbliżał się do stacji. Po paru minutach zatrzymał się. Wsiadłam i czym prędzej napisałam do Dominika.

- Już jestem, gdzie się podziałeś?

Stałam na peronie jak głupia i się rozgladałam. Gdzie on jest?! W końcu dostałam wiadomość.

- Jestem w toalecie. Męska, nie chcesz nie musisz wchodzić. Ale dziękuję Ci, że przyjechalas.

Nie no kurde mialam go zostawić z jakimś typem. Na logikę, po coś jednak pojechałam te ponad 2 godziny pociągiem. - mój mózg nie dawał mi spokoju. Bałam się co tam zobaczę.

Nie odpisywałam. Wbiegłam jak najszybciej do dworca, gdzie ludzie czekali na przyjazd pociągu chroniąc się przed zimnem. Stanęłam przed męską. Sprawdziłam czy nikt nie patrzy. W końcu otworzyłam drzwi...
Weszłam wtedy łzy spływały po mnie jak szalone.

__________________________________

Słów 420

POLSAT!

Siema, słuchajcie jeśli macie jakiekolwiek propozycje co do dalszych części piszcie w komentarzach!  Następny rozdział najprędzej w weekend :)

Wielkie Marzenia Do Spełnienia | TemoWhere stories live. Discover now