~4~

4.9K 321 21
                                    

- Witajcie moi drodzy. Na początku lekcji sprawy organizacyjne - lekcja wychowawcza rozpoczęła się w momencie kiedy zajęłam miejsce w ławce. - Za dwa dni odbędzie się festyn szkolny. Prosiłabym was o pełne zaangażowanie. HyeRin - usłyszałam swoje imię. - Liczne na ciebie - wymusiłam słaby uśmiech. - W przyszłym tygodniu jedziemy na wycieczkę do Busan. Zbiórka w poniedziałek o 7 przed szkołą, a teraz ma ktoś coś dla mnie? - zapytała, a ja się wyłączyłam. Mój umysł pochłonęło myślenie nad tym głupim festynem, który jak na złość musiał odbywać się teraz. Westchnęłam i schowałam twarz w dłonie. Nawet nie zauważyłam kiedy Tae zaczął do mnie mówić.
- HyeRin. Słuchasz mnie? - pomachał mi przed oczami wyrywając mnie z zamyślenia.
- Co? Tak. Nie. Przepraszam - mruknęłam. - Nie jestem dzisiaj sobą.
- W porządku. Mówiłem, że jeśli chcesz mogę ci pomóc z imprezą.
- Tak? Dzięki. Myślałam nad grillem, różnymi stanowiskami z zabawami, a na końcu koncert zespołów szkolnych. Na przykład... Ci chłopacy z trzeciej... Słyszałam jak grają i są naprawdę świetni. - powiedziałam.
- Dobry pomysł. Kiedy zebranie samorządu? - spytał zapisując wszystkie pomysły.
- Chyba zaraz zrobię - na korytarzu rozbrzmiał dzwonek wywołując u mnie i Tae śmiech. Szybko pobiegłam do radiowęzła i poprosiłam SeJina o ogłoszenie.
- Nasza wspaniała i niezastąpiona przewodnicząca prosi członków samorządu o przybycie do auli za zebranie. A teraz ja zapraszam na niesamowity głos Hyuny! - zaśmiałam się i podziękowałam chłopakowi kierując się do wspomnianego pomieszczenia. Przekraczając próg sali zdziwiłam się prędkością członków samorządu.
- Witajcie. Jak już wiecie w piątek odbędzie się festyn i trzeba podzielić zadania. Chłopaki! Kto zajmie się grillem? - w górze ujrzałam ręce TaeMina i Jacksona. - W porządku. Postarajcie się nie wywołać żadnego pożaru. Stanowiska z zabawami. Yeri, Yuki, NaRi, HyeRi, NaBi? Zajmiecie się tym? - Zapytałam. Dziewczyny ochoczo pokiwały głowami. - Teraz koncert. Mark, JaeBum, Taehyung, Luna i ja się tym zajmiemy. Jeśli macie pomysły kogo wziąć na nasz koncert to od razu dajcie znać - powiedziałam i wdałam się w dyskusję z chłopakami, którzy próbowali przekonać mnie do meczu piłki nożnej, który byłby jako mecz otwierający festyn.

~*~

Na dworze zaczęto już rozstawiać scenę, a ja wraz z Luną i Jae rozmawialiśmy na temat zespołów.
- Z chłopakami też możemy coś zagrać - Jae zasugerował, kiedy złapał za jeden z mikrofonów.
- Świetnie. Zrobię jeszcze plakaty i jutro porozwieszam. Może ktoś jeszcze się zgłosi - odparłam i ruszyłam do szkoły.

- Tae! - krzyknęłam i wskoczyłam mu na plecy.
- Halo. Też tu jestem - Jeon pomachał mi przed twarzą na co zareagowałam śmiechem.
- Przepraszam, myślałam, że jesteś gdzieś z Jiminem - powiedziałam wtulając się w plecy Tae.
- Czemu nie poprosiłaś o pomoc? Też bym coś zrobił - mruknął.
- To możesz wpaść dzisiaj o szesnastej, pomożesz mi zrobić plakaty - powiedziałam i zeskoczyłam na podłogę. Spojrzałam na Jeona, który wyglądął jakby nie spał całą noc.
- Wy się tutaj umawiajcie, a ja idę do kina - głos Tae wyrwał mnie z rozmyślań.
- Z kim? - uniosłam brew ku górze i zaciekawiona posłałam uśmiech.
- Z Hoseokiem - szepnął i wybiegł przed budynek do czekającego już chłopaka.
- Wszystko w porządku? - Jeon od razu po odejściu Tae pociągnął mnie w stronę szatni.
- Tak - syknęłam. Nie miałam ochoty na rozmowę w momencie, kiedy oderwałam chociaż na chwilę myśli od przytłaczających tematów.
- HyeRin. Powiedz mi. - wyszeptał widząc moje szklące się oczy.
- Mam czasami wrażenie, że tracę ciebie, bo nawet nie zauważasz dyskomfortu, kiedy poruszasz tematy, na które naprawdę nie chcę rozmawiać - otarłam wierzchem dłoni mokry ślad na policzku. Chłopak przyciągnął mnie do swojego ciała i zamknął w uścisku.
- Przepraszam. Nie chciałem, żebyś poczuła się przeze mnie źle - zaczął mówić, chowając twarz w moje włosy.
- Przepraszam - sapnęłam odsuwając się od niego.
- Niech wróci moja zbuntowana HyeRin - powiedział i tupnął nogą niczym obrażone dziecko.
- W ryj dostaniesz jak tylko komuś o tym powiesz - warknęłam i odeszłam od razu wychodząc z budynku i kierując się w stronę szpitala.

~*~

- Mamo, a co jeśli ten festyn nie wypali? - zapytałam wtulając się w jej ciało.
- Wypali. Jeśli ty organizujesz to na pewno będzie świetnie - powiedziała gładząc moje ramię.
- O Jezu! Już 15.40! Muszę lecieć! Umówiłam się z Kookiem, by zrobić plakaty. Nie będziesz zła, jak cię teraz zostawię? - zapytałam i zeskoczyłam z łóżka.
- Absolutnie słońce, leć, ale jutro pokaż mi plakaty - powiedziała, a ja ze śmiechem ucałowałam ją w policzek i puściłam sale.


I Love You »myg«Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz