~1~

10.8K 414 52
                                    

15 maja 2016 7:20

#YoonGi

Noc była ciężka, ledwo co udało mi się zasnąć, a już słyszałem budzik. Westchnąłem cicho i udałem się do łazienki, żeby się odświeżyć i wsunąć na siebie przygotowane dzień wcześniej ubrania.

Tak wyglądał każdy mój dzień. Zaplanowany od A do Z. Nie lubiłem nieporządku, wolałem mieć wszystko pod kontrolą w nagłych wypadkach. To było coś, co nauczyli mnie rodzice. Wpajali we mnie takie zasady, że stały się częścią mnie, a za tym szło, że wszystko poza moim trybem dnia nie wchodziło w grę.

- Witaj YoonGi. Co słychać, dobrze spałeś? - pan Shin zapytał mnie otwierając mi drzwi od samochodu.
- Wszystko w porządku, ciężka noc, ale daję radę, a u pana? Wszyscy zdrowi? - zatrzymałem się na chwilę przed samochodem.
- Owszem, dziękuje ci za troskę. Mój syn dopytuje, kiedy do niego wpadniesz - zaśmiał się zapraszając mnie gestem ręki bym już wsiadł. Nie dziwiło mnie to, bo był odpowiedzialny za odwiezienie mnie do szkoły na czas.
- Cieszę się, że zdrowi i może pan powiedzieć, że postaram się jak najszybciej - uśmiechnąłem się do niego serdecznie i wsiadłem do pojazdu.
Droga do szkoły nie trwała długo, wręcz minęła zbyt szybko. Zabrakło jeszcze pięciu minut na drzemkę. Pożegnałem się z kierowcą i ruszyłem w stronę bram szkoły.
Przed wejściem stała dwójka kretynów zwanymi moimi przyjaciółmi.
- Witaj cukiereczku - od razu kiedy pojawiłem się obok nich, w mózgu Jimina uruchomił się gej proces, który z dnia na dzień przerażał nas coraz bardziej.
- Aish! - syknąłem klepiąc go w ten jego pusty, czarny łeb. - Cześć NamJoon - przywitałem się z drugim towarzyszem i zaczęliśmy rozmawiać o następnym moim meczu koszykówki.
- Dziewczyny, dajcie spokój. Same weźcie numer od YoonGiego. - głos za mną wyrwał mnie z rozmowy.
- Czy to jest ten koński ryj o którym myślę? - zapytałem NamJoona na co on pokiwał ze śmiechem głową.
- Witam panów. I Jimin - powiedział stając obok nas.
- Ha ha. Dowciapniś. - urażony Park zaskomlał po czym, mimo wszystko się zaśmiał. Takie żarty wśród nas były codziennością.
- Dobra panienki. Ruszcie dupska i i idziemy. Trzeba w końcu iść przyswoić trochę wiedzy - parsknąłem i klepnąłem w tyłki moich przyjaciół.

#HyeRin

Weszłam na już opustoszały dziedziniec szkoły. Ta noc była naprawdę trudna. Kiedy budzik zadzwonił, ledwo udało mi się otworzyć oczy. Przez całą noc pracowałam nad projektem na zaliczenie, co spowodowało, że położyłam się godzinę przed planowaną pobudką. Szybko ogarnęłam się do szkoły i wybiegłam z domu, żeby dotrzeć z jak najmniejszym spóźnieniem.
Tuż przy wejściu zauważyłam sylwetki dwójki moich przyjaciół.
- HyeRin! Rusz się! - krzyk Taehyunga rozniósł się w przestrzeni drażniąc moje uszy.
- Boże, co za kretyn - powiedziałam pod nosem i truchtem podbiegłam aż do drzwi budynku. - I po co się drzesz? Wszyscy muszą wiedzieć, że prawie się spóźniłam?
- Nareszcie. Ile można czekać? - wyrzucił ręce w górę w geście zirytowania. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam na lekcje.
Stanęłam pod klasą i zaczekałam aż moi towarzysze do mnie dołączą. Nie chciałam wchodzić sama.
- Czemu nie wchodzisz? - zapytał Kook otwierając drzwi.
- Czekałam na was baranie - odparłam wchodząc do klasy. - Dzień dobry pani Wu. - dodałam widząc moją nauczycielkę. Ukłoniłam się i cicho przeprosiłam za spóźnienie.
- Dobry, siadajcie i nie przeszkadzajcie - powiedziała i wróciła do lekcji. Ruszyłam do swojej ławki umieszczonej na końcu sali pod oknem ignorując komentarze typu "Witaj piękna" "W końcu się pojawiłaś" "Przyszło nasze zbawienie". Opadłam na krzesło i spojrzałam na Taehyunga pożerającego wzrokiem Hoseoka, który siedział dwie ławki przede mną.
- Zagadaj do niego, a nie się gapisz - szturchnęłam go w ramię.
- Co? Nie wiem o czym mówisz - powiedział lekko zakłopotany i odwrócił od niego wzrok.
- No, jasne - prychnęłam. Tae podkochiwał się w Jungu od kiedy pamiętałam. Zawsze wzrok padał na jego osobę, albo jego uwaga automatycznie została pochłonięta jak tylko ktoś wymówił tamtego imię.
- Gdyby nie był z niego totalny homofob to byłaby inna bajka. Co innego kiedy on toleruje tylko jedną parę gejów w tej szkole. - powiedział odwracając się do mnie plecami. Spojrzałam w tamtą stronę uważnie obserwując mojego przyjaciela i jego chłopaka.
- Kookie jest w końcu szczęśliwy - stwierdziłam widząc uroczy uśmiech chłopaka.

~*~

- HyeRin! Tae! - Kook krzyczał z końca korytarza i biegł w naszą stronę. Cały dzień spędzał ze swoim chłopakiem i jego grupką znajomych.
- Słuchamy - powiedziałam zachęcając go do mówienia. Nie byliśmy o to źli, rozumieliśmy to doskonale, ale woleliśmy jednak trzymać się siebie.
- Czemu nie posiedzicie z nami? - zapytał poprawiając spadający z jego ramienia plecak. Zerknęłam na tamtą "wspaniałą" czwórkę i westchnęłam.
- Kookie, cieszę się, że jesteś szczęśliwy ale to nie jest nasza liga, a przynajmniej nie moja - powiedziałam. Nie znosiłam zmian w grupie swoich znajomych. Dobrze czułam się z tą dwójką i tyle w zupełności mi wystarczyło.
- Masz taki sam status społeczny co oni, może nawet i wyższy i mówisz że to nie twoja liga? Słyszysz sama siebie? - warknął.
- Może status jest taki sam ale myślimy zupełnie inaczej. Weź Tae. On na pewno się ucieszy - szepnęłam tak by wspomniany chłopak nie usłyszał. Kookie spojrzał na mnie podejrzliwie po czym westchnął.
- Dobra, ale i tak nie ominie cię rozmowa. - powiedział ciągnąc Taehyunga w stronę ich grupy.

#YoonGi

- Po co Jungkook poszedł po tych swoich przyjaciół? - zapytałem stojącego przed nami Jimina.
- Bo chce żebyśmy się poznali - odparł gapiąc się w telefon. Spojrzałem w stronę trójki oddalonej od nas o kilkanaście metrów, niezadowolony, że nasza paczka się powiększy o dodatkowe dwie osoby.
- Nie lubię nowych ludzi - mruknąłem do Namjoona. On tylko pokiwał głową ze zrozumieniem i uśmiechnął się w stronę zbliżającego Kooka i jego kolegi.
- Z tego co wiem to miała być ich dwójka.

I Love You »myg«Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz