Violet
-Cześć Isaac - powiedziałam promiennie do kolegi z kawiarni, w której pracowaliśmy.
-O hej Violet ! Już zaczynałem się martwić, czy dotrzesz tu dzisiaj - zaśmiał się delikatnie. Isaac był strasznie uroczym i miłym chłopakiem, strasznie go polubiłam i mogę powiedzieć, że chyba zaprzyjaźniliśmy się.
-Jak obroty ?
-Hej całkiem nieźle, 200 - stu klientów. Dobrze, że nareszcie jesteś, bo kolejnych 200 - stu nie dałbym rady obsłużyć sam - było widać, że nie był w formie.
-Spałeś coś w nocy ?
-Oczywiście, że spałem - prychnął urażony. Levine był typem chłopaka idealisty. Był pokładany, sympatyczny, troskliwy patrzył na świat przez różowe okulary. Zbyt łatwo wierzył ludziom.
Był zupełnym przeciwieństwem Dylana.
Jednak o dziwo dogadują się. O'Brien poznał Isaac'a, gdy przyszedł pierwszy raz do kawiarni, jeszcze tu nie pracowałam więc cieszyłam się, że Dylan nie jest o niego zazdrosny.
Moje życie ograniczało się do wychodzenia do pracy i na zakupy. Nie chodziliśmy z Dylanem na imprezy jak normalni młodzi ludzie, nie spotykaliśmy się z przyjaciółmi. Moim jedynym przyjacielem był Isaac, z Alex'em nie dogadywałam się już jak dawniej. Ian i Amber odcięli się od nas. Nie chcieli mieć więcej problemów. Zamierzają chyba nawet wrócić do Bostonu.
Na myśl przyszli mi rodzice, pewnie już dawno wydziedziczyli mnie z rodziny.
Stanęłam za kasą blado się uśmiechając. Często chodziłam przybita i tylko blondyn stojący obok potrafił mnie rozśmieszyć i pocieszyć.
Wiedział o moim dawnym życiu. Ufałam mu.
-Violet, jeżeli cały czas będziesz mieć taką minę to przysięgam, że do końca dnia nie będziemy mieli co robić, bo wystraszysz wszystkich klientów. - szepnął do mojego ucha.
-Przepraszam ja... - nie wiedziałam co mam powiedzieć. Miałam totalną pustkę w głowie.
-Dylan znów udaje, że nie istniejesz?
Odetchnęłam ciężko. Właśnie to chciałam powiedzieć.
Dylan traktuje mnie jak powietrze. Nie mogę zrozumieć dlaczego. Ostatnio chodzi jeszcze bardziej nerwowy i lepiej go nie drażnić.
-Po prostu nie rozumiem, dlaczego mieszkamy razem skoro zachowuje się tak, jakby chciał żebym zniknęła - w moich oczach zagościły łzy. Nie chciałam takiego życia. Nie kosztem moich uczuć. Kochałam Dylana. Cholernie go kocham, jednak gdy patrzę na niego wiem, że on również mnie widzi ale nie w ten sam sposób jak ja jego.
Nie potrafię do niego dotrzeć.
-Posłuchaj skarbie, jeżeli chcesz możemy iść po pracy na lody, co Ty na to ?
-Nie mogę Dylan...
-Z całym szacunkiem Violet, ale odpuść. Nie bądź jego własnością jesteś wolna, możesz robić co chcesz on nie może Tobą kierować. Zrób w końcu coś dla siebie dziewczyno.
-Może masz rację ? Może w końcu powinnam wyjść poza tą otoczkę kontroli, którą sprawuje Dylan.
-Słuchaj się mnie, ja zawsze mam racje - puścił mi oczko i podał mi zamówienie.
-Stolik numer dwa.
Uśmiechnęłam się wdzięcznie i ruszyłam z zamówieniem.
Przy stoliku siedział chłopak o kruczych włosach. Uśmiechnęłam się promiennie.
-Hej Alex !
-Viole, przestraszyłaś mnie - zaśmiał się a ja postawiłam przed nim zamówienie.
-Duże zamówienie jak na jedną osobę nie uważasz ?
-A kto powiedział, że na jedną ? - zabawnie poruszył brwiami.
-Znów poznajesz "koleżanki" ?
-A co Craze, jesteś zazdrosna ?
-Chciałbyś - puściłam mu całusa w powietrzu i wróciłam za kasę.
-Widzę, że chłopak nie marnuje czasu. Gdybym ja spotykał się z tyloma pannami na raz, to chyba sam bym sobie przywalił w twarz. Co za dupek - skomentował Isaac.
-Zgadzam się w stu procentach.
***
-To jak lody ? - zapytał blondyn.
-Lody, ale te w parku ! Są nieziemskie.
-O proszę, czyli jednak ktoś tu miał okazję ich posmakować.
-Wyobraź sobie, że nawet Dylan mi je postawił.
-Dobrze, że nie Ty jemu - zaśmiał się, a ja dźgnęłam go w żebro. Mimo, że był ułożonym chłopakiem miał głupie odzywki, które najczęściej miały podłoże seksualne. Taki jakby stary Dylan.
-Ostatnio nam się nie układa nawet w tych sprawach - przyznałam szczerze. Wiedziałam, że Isaac mnie nie wyśmieje tylko po prostu wysłucha. Może to śmieszne, że zwierzam mu się z takich rzeczy, jednak komu mam o Tym powiedzieć ? Amber, która nie chce mnie znać ? No właśnie.
-Może ma inną - stwierdził wzruszając ramionami.
-Dzięki Isaac, bardzo mnie pocieszyłeś - założyłam ręce na piersi i przyspieszyłam kroku widząc park.
-Oj Violet przecież wiesz, że to był żart. Gdyby miał inną musiałby być skończonym idiotą olewając tak wspaniałą dziewczynę.
-Ja po prostu już tak nie mogę Isaac, muszę mu powiedzieć co czuję. Może on uważa, że wszystko jest w porządku ? Może nie potrzebuje już mojej bliskości, albo po prostu mu się znudziłam a on nie ma odwagi mi tego powiedzieć.
-Violet - chłopak przystanął i złapał mnie za ramiona.
-Za dużo myślisz. Przestań okej ?
Kiwnęłam niemrawo głową.
-Jaki chcesz smak ?
-Czekolada - uśmiechnęłam się lekko.
-Dziękuję Isaac.
-Hej to tylko lody, nie ma za co.
-Za wszystko. Za to, że jesteś przy mnie, kiedy jego brak - stwierdziłam smutno i wtuliłam się w przyjaciela.
___________
Rozdział niesprawdzony :/ za ewentualne błędy przepraszam, no i mam nadzieję, że się podoba :)
Długo mnie nie było ale chyba powoli wracam ;)
A co tam u Was, jak przed zakończeniem ?
Kocham Was ! <3 xx
CZYTASZ
Only Hope // Dylan O'Brien
Teen Fiction" Wreszcie Cie znalazłem Violet. Już mi nie uciekniesz ;) xx"