Ubrania, które udało jej się uzbierać przez te kilka lat, zajmowały naprawdę sporo miejsca. Elene nie była pewna, czy nie będzie musiała kupić innej torby. Przecież nie miała już na to czasu... Chciała czym prędzej udać się na lotnisku i wrócić do domu. Nie mogła sobie pozwolić na zmarnowanie nawet sekundy. Już za dużo czasu straciła.

***

Po niecałych trzydziestu minutach, większość jej rzeczy upchnięta była już w różową walizkę i dodatkową, podręczną torbę, którą znalazła gdzieś w głębi szafy. Pamiętała, jak kupiła ją podczas jednej z wycieczek po okolicy. Przydrożny handlarz obniżył jej cenę o prawię 50%! Była to więc okazja nie do zmarnowania! Chociaż teraz, gdy na nią patrzyła, nie była pewna, co w niej zobaczyła. Chyba nad jej kupnem naprawdę zadecydowała niska cena... Blondynka opuszczała właśnie rolety w pokoju, który przez ostatnie kilka lat należał do niej, gdy usłyszała doniosły głos Harriet Sparks, właścicielki hotelu, matki Thomasa:

-Elene!

Blondyna cicho westchnęła i zaczęła przygotowywać się mentalnie do rozmowy z gospodynią. Wiedziała, że nie łatwo przyjmie do wiadomości wieść o jej wyjeździe.. Wiedziała, że będzie próbować ją zatrzymać przy sobie, jednak Elene pragnęła już wrócić do domu. Pomimo tego, że darzyła Harriet dużą sympatią, jej życie było dla niej najważniejsze. Nie chciała marnować okazji powrotu do domu, tylko aby uszczęśliwić panią Sparks.

-Elene! Słońce ty moje, co ty wyprawiasz?! - powiedziała ciemnoskóra kobieta, wchodząc do pokoju blondynki.

Widok spakowanej dziewczyny mocno ją nie zdziwił.

-Wyjeżdżam Harriet

-To niemożliwe!

-Przepraszam - powiedziała i złapała za rączkę swojej walizki, po czym wolną ręką wskazała na stos ubrań, idealnie ułożonych na komodzie. - Jeśli chodzi o te rzeczy możesz je wziąć lub komuś oddać - zamyśliła się. - Mi się już nie przydadzą.

-Naprawdę odchodzisz?

-Naprawdę

Bez większych tłumaczeń, Elenę wyciągnęła rękę w kierunku Harriet i przyciągnęła do siebie. Chciala poczuć ją w swych objęciach. Wiedziała, że to ich ostatnie spotkanie, wiedziała że już nigdy się nie zobaczą. Dlatego właśnie, pragnęła dobrze wspominać te chwile. Bez krzyków, wyrzutów, złości. Jedyne o czym marzyła to spokój i zrozumienie.

-Bedziemy za Tobą tęsknić, Elene - powiedziała czarnoskóra kobieta, obejmując swoją znajomą.

-Ja też będę teksnić

-Wiedzialam, że ten dzień niedługo nadejdzie - szepnęła Harriet, odrywając ją od siebie. - To była tylko kwestia czasu.

-Masz rację i dziekuje, że szanujesz moja decyzję

-Starać się wpłynąc na kobietę, to jak walka z tornadem, moja droga - uśmiechnęła się.

'Harriet i te jej dziwne porównania' pomyślała Elene z ulgą.

Patrząc na Harriet, przed oczami blondynki przewinęły się wspomnienia z mieszkania w tym hotelu. Przypomniała sobie ich pierwsze spotkanie.. jej głupi tekst, którym ją przywitała, jej uśmiech i uścisk, który był dla Elene zbyt pochopny. To wszystko ukształtowało piękne wspomnienia.

-Muszę już iść - powiedziała blondynka

-Podwieźć cie na lotnisko?

-Nie trzeba, ale dziękuję Harriet. Wezmę taksówkę.

-No dobrze, to chociaż po nią zadzwonię. Kończ się pakować.

-Dziękuje - powiedziała Elene.

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Odkrycieजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें