31- Powrót

6.7K 423 111
                                    

-Nie, to niemożliwe - po prawie pustym pokoju roznosił się delikatny głos kobiety, stojącej w jego rogu. - To niemożliwe. Nie, nic o ty nie wiedziałam. - jej ton wydawał się coraz głośniejszy. - Mistrzu, nie rób nic zbyt pochopnie. - przerwała, przysłuchując się uważnie słuchawce telefonu. - Nie, to wykluczone. Nie mogę.

-Elene! - rozniósł się kolejny głos, tym razem należący do mężczyzny. - Elene!

-Muszę kończyć Mistrzu. Jeszcze zadzwonię. Nie rób nic głupiego - powiedziała i odłożyła słuchawkę.

Kilka sekund później do pomieszczenia wszedł ciemnoskóry facet.

-Oh, Elene. Tutaj jesteś, szukałem cię.

-Niepotrzebnie - jęknęła. - Już za późno na twoje tłumaczenia, Thomas.

-Przecież to nie tak. Ja jej nie zabrałem.

-Thomas, skończ te swoje gówno warte wyjaśnienia! - krzyknęła, po czym ruszyła w kierunku wyjścia, zderzając się z mężczyzną ramieniem.

-Masz zamiar przez to wyjechać? - zapytał, nie próbując jej nawet zatrzymywać.

-Wiesz, że już dawno chciałam wrócić. Tylko ta spinka mnie tu trzymała.

-Czyli teraz, gdy ją odzyskałaś, to wszystko co między nami było, po prostu zniknie, Elene?

-Nic między nami nie było Thomasie. - zatrzymała się, lecz nie odwracała w jego kierunku. - To było tylko i wyłącznie twoje wyobrażenie.

Nie czekając na jego kolejne słowa, kobieta wyszła z prawie pustego pomieszczenia i pokierowała się do własnego pokoju. Korytarze, którymi przechodziła były urządzone w starym stylu. Na ścianach znajdowały się lekko już zdarte tapety w różne wzorki. Co kilka metrów, na suficie wisiały pozłacane lampy. Podłoga, po której stąpała kobieta skrzypiała pod ciężarem jej osoby, jednak było to raczej spowodowane ilością wiosen, które zdążyła już przeżyć. Cały budynek był dosyć stary, aczkolwiek stabilny. Pomimo jego wad, jak kiepskie ocieplenie, miał też wiele zalet i dużo uroku. Elene pokochała ten wielki dom,który został urządzony przez rodzinę Thomasa, jako hotel, albo pensjonat dla turystów, aczkolwiek czuła, że już zbyt długo w nim przebywa. Te kilka lat spędzonych tutaj wiele ją nauczyło, jednak w końcu nadszedł koniec.

Kobieta podeszła do białych, drewnianych drzwi i wsadziła klucz do zamka, po czym weszła do własnego pokoju. Był o niebo lepiej urządzony, niż poprzedni, w którym się wcześniej znajdowała. Było w nim wiele kwiatów i dodatków, jak obrazy czy dodatkowe lustra. Nad łóżkiem kobiety, wisiał własnoręcznie przez nią wyhaftowany niebieski paw. Na komodzie, po drugiej stronie pokoju stało kilka ramek ze zdjęciami. Spora ich część była pusta i czekała na nowe zdjęcia, na swoje pięć minut. W paru innych znajdowały się fotografie. W jednej czy dwóch blond włosy młodzieniec, w innej bobas, w kolejnej jakieś zdjęcie klasowe, a w jeszcze kolejnej ujęcie rodzinne. Na samym środku ten sam chłopak, który na większości fotografii. Po jego prawej wysoki, ciemny blondyn, który na oko mógłby mieć około trzydzieści pięć lat. Po lewej piękna, blond kobieta, która swoją gracją i urodą pobiłaby każde serce. Ta sama kobieta, właśnie w tym momencie, pakowała swoje ubrania do sporej różowej walizki na kółkach, otwierając po kolei każdą szafkę i szufladę.

Ruchy Elene były szybkie i sprawne. Była ruchliwa, zgrabna i zadbana. Pomimo swojego wieku, który wielkimi krokami zbliżał się do 35 wiosny, pewnie niejedna osoba osoba, nie znając jej rocznika, dałaby kobiecie o dziesięć lat mniej. Sama nie wiedziała, czy była to zasługa jej genów, powietrza z Tybetu czy może kremu na zmarszczki, którego stosowała przez długi czas.

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot OdkrycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz