16- Łzy pełne cierpienia

7K 515 124
                                    

WAZNE! Nie wiem czemu, ale ten rozdział usunął mi się z publikacji, więc musiałam go opublikować ponownie, wybaczcie, że to nie next, ale będzie wieczorem

Przez kilka poprzednich dni, Adrien kłócił się sam ze sobą, czy nie wyjawić Marinette swojego sekretu. Po ich ostatnim spotkaniu w kawiarence, był pewny, że i tak niedługo sama się domyśli. Wolałby, żeby to on ją oświecił. Co mogłaby sobie pomyśleć? Czy poczułaby się oszukana? Czy nadal darzyłaby go uczuciem? Takie pytania chodziły po jego głowie. Nie mógł skupić się na lekcjach, na nauce, na rozmowach. Na niczym. Pomyśleć, że jego sekret, którego tak dobrze utrzymywał, teraz stwarza takie problemy. Mari za to, czuła się pewniej. Przestała zamartwiać się Wild Wolfem. Była pewna, że po tamtej sytuacji, już nigdy się nie pokaże. A co do Adriena.. postanowiła być bardziej ostrożniejsza. Obiecała sobie, że o nim zapomni, że wykreśli go z życia. Za bardzo przypominał jej Chata, uczucia zaczynały wracać. Dopiero niedawno, zauważyła dlaczego zakochała się w nich obu. Byli do siebie bardzo podobni, mieli to coś, co ją pociągało. Przez chwile nawet myślała, że to jedna osoba, ale przecież, gdyby tak było, Chat nie starałby się zbliżyć do niej w normalnej postaci. Prawda? Po co miałby jej mieszać w głowie, robić niepotrzebne zamieszanie? Chociaż momentami zaczynała wątpić w swoją teorię.

Marinette spędzała wieczór, siedząc nad książkami. Objadała się pysznymi ciastkami i powtarzała Chemie, z którą zawsze miała problemy. Ze słuchawkami w uszach, rozwiązywała kolejne przykłady i uczyła się kwasów. Ni stąd ni zowąd, poczuła jak ktoś łapię ją za ramię. Była tak skupiona, że aż odskoczyła od tego nagłego dotyku. Zwaliła się z krzesła i spojrzała kto ją tak przestraszył. 'No jasne, no bo kto inny?' pomyślała, patrząc na przystojnego blondyna w czarnym lateksie. Chłopak schylił się nad nią i pociągnął delikatnie za słuchawki, po czym złapał jej dłoń, mówiąc:

-Kto by pomyślał, że aż tak ucieszysz się na mój widok Mari! No wstawaj

Pociągnął ją za rękę i już po chwili oboje stali na nogach. Czarny Kot nie czekał długo i objął ją w talii, przyciągając do siebie. Przybliżył się do jej ucha i wymruczał:

-Byłaś grzeczna?

-Chat! - powiedziała głośno, zawstydzona dziewczyna.

Chłopak spojrzał na nią i ujrzał piękne, różowe rumieńce. 'Taka wstydliwa i taka urocza' pomyślał i nie czekając, złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Mari nie chciała być mu dłużna, więc odwzajemniła jego gest. Ich wargi idealnie do siebie pasowały, jakby były dla siebie stworzone. A może były? Nie chcąc psuć tej atmosfery, blondyn, nie przestając obdarowywać ją całusami, złapał za jej uda i podniósł. Nogi Marinette, oplatały teraz pas chłopaka, a on prowadził ich na łóżko. Położył ją na nim delikatnie, jak księżniczkę, zaraz po czym, naparł na nią ze szczyptą agresywności. Kochała to, że niczego jej przy nim nie brakowało. Potrafił być czuły, jak i też pewny siebie, czasem aż nadto. Złapał ją mocno za bok i przycisnął do przyjemnej pierzyny, na której teraz się znajdowali. Usłyszał jej cichy jęk. Zaczął całować jej szyję, czuł smak jej perfum, przenosił się coraz wyżej w kierunku jej ucha, polizał go, przygryzł. Wziął głęboki oddech i mruknął w jego kierunku. Gęsia skórka pojawiła się na jej całej skórze, czuła jak ciepło się po niej roznosi. Wyczuła jego wargi na swoim czole, potem nosku, aż na ustach. Chat zatopił się w nich tak namiętnie, jak tylko mógł. Pragnął, by ta chwila trwała wiecznie. Ta piękna chwila, która należała tylko do nich. Oderwał się od niej, by zaczerpnąć powietrza. Spojrzał na leżącą pod nim Mari. Jej twarz oblał uroczy rumieniec, a oczy pokazywały, że chce więcej. Ponownie zaczął się przybliżać do jej, nadal mokrej od pocałunków, skóry na szyi, gdy nagle usłyszał jej seksowny, podniecony głos:

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot OdkrycieWhere stories live. Discover now