27- Zadośćuczynienie

6.5K 500 221
                                    

Erick siedział na dywanie swojej czarnowłosej znajomej i wysłuchiwał jej problemów. Przez niecałe 20 minut, zdążył usłyszeć chyba wszystko, co ciążyło jej na sercu, a było tego naprawdę sporo. Ostatnio straciła Adriena.. potem przez głupią sprzeczkę Alye, a teraz powoli gubiła siebie. Jej osobowość gdzieś znikała. Myślała tylko i wyłącznie o negatywach, przeszłości i złych momentach. Erick dobrze wiedział, co przechodziła dziewczyna, ponieważ znał to uczucie tak dobrze jak nikt inny. Gdy jego druga połówka, prawdziwa miłość, a zarazem najlepsza przyjaciółka Jane odeszła, czuł się jak wielka kupa gówna. Aby polepszyć swoje samopoczucie i odegrać się za swoją dziewczynę, zaczął się mścić.

Zabił. Okradł. Skrzywdził.

Wszyscy po to, aby poczuć się lepiej... jednak czy to mu coś w ogóle dało? Tylko bardziej pogrążyło jego serce w ciemnej rozpaczy. Nie był już tym samym honorowym wilczkiem, co dawniej. Stał się mściwy, pełen nienawiści i rządny cudzej krwi oraz cierpienia. Pragnął widzieć ludzki płacz.. prawdziwy strach oraz wielki ból. Taki się stał, próbując zemścić się za kogoś dla niego najważniejszego... Dlatego właśnie zapragnął być przy Marinette właśnie w tym momencie jej życia... aby nie popełniła takich samych błędów, co on.
Po walce z Władcą Ciem nie opuścił Paryża. Zamierzał zostać tu jeszcze kilka dni i obserwować tutejszych mieszkańców. Śledził każde poczynanie Kota i Biedronki, a gdy zauważył wymykającą się ze swojego domu Mari, nie mógł odpuścić takiej okazji. Był bardzo wścibskim typem. Przez całą ich rozmowę siedział za oknem, przyglądając im się dokładnie. Widział i słyszał wszystko. Od pocałunków, przez płacz, po krzyki. Po zachowaniu Adriena wyczuł, że nie jest on szczery. Erick wiedział, że w słowach blondyna było drugie dno. Przecież nie mógł ją od tak zostawić... Brunet postanowił pomóc Marinette. Nie zamierzał wyjawiać, że ich podglądał, jednak chciał zrobić wszystko co w jego mocy, aby nie zrobili nic głupiego. Dlatego więc doszedł do ich szkoły. Miał już 19 lat, więc prawnie nie musiał kontynuować nauki, jednak musiał się poświęćić. Nauczyciele go irytowali, uczniowie przywoływali u niego stare wspomnienia, a sama nauka.. Była dla niego tak banalna, że aż nudna. Jednak pragnął być przy Mari chociaż teraz...  w tych trudnych dla niej chwilach. Wiedział, czym jest ból po stracie bliskiej osoby. Wiedział, co ten ból może spowodować i do czego doprowadzić.

Wiedział, jak potrafi zmienić człowieka...

Mari była cudowną dziewczyną z wielkim sercem, która potrafiłaby poświęcić się dla każdego. Erick nie chciał, żeby jej charakter i zawziętość zniknęły. Dobrze pamiętał, czego mu brakowało, gdy sam był w takiej sytuacji... przyjaciół, którzy za wszelką cenę, by go wspierali oraz pomagali w jego dołkach. Przez ich brak, stał się potworem, pragnącym cudzego nieszczęścia. Pewnie byłby taki do końca swojego życia, gdyby nie Marinette. To ona go zmieniła, to ona wyciągnęła Ericka Blanca z tej ciemnej otchłani. A dokładniej jej wygląd. Dziewczyna przypominała mu jego zmarłą miłość, Jane. Na początku chciał skrzywdzić i ją i Czarnego Kota, jednak widząc łzy, spływające po dobrze mu znanych policzkach, jego serce się rozkruszyło. Twarz miała identyczną, jak zmarła posiadaczka Kwami smoka... To pewnie przez to go poruszyła. Słyszał głosy prosto z serca, które próbowały dać mu do zrozumienia, iż jego postępowanie jest złe, jednak on nie potrafił tego przetrawić. Od miesięcy pragnął tylko wyrządzając innym problemy, jak teraz miałby stać się taki, jak dawniej?  Myślał, że to niemożliwe. Był pewien, że już od dawna nie ma w nim uczuć... dlatego przybył do Władcy Ciem, proponując mu układ. Mieli połączyć swoje siły, by zdobyć Miracula Biedronki i Czarnego Kota, potem Erick mając je wszystkie, wskrzesiłby swoją zmarłą Jane. Reszta go już nie interesowała. Mógłby potem oddać 7 części biżuterii Władcy Ciem, liczyła się tylko Jane. Chciał ją odzyskać... Widząc zażartość z jaką walczyła wtedy Marinette, brunet poczuł się źle. Patrząc, jak ta dwójka kochanków współpracuje ze sobą w walce, przypomniał sobie o starych i pięknych czasach, kiedy to wraz ze swoją ukochaną pokonywał złoczyńców. Nawet nie zauważył, kiedy obronił czarnowłosą przed pociskiem. Pierwszy raz od dłuższego czasu posłuchał serca i kogoś uratował. Pierwszy raz od dawna ocalił komuś życie, a nie je odebrał. To był wielki przełom.

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot OdkrycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz