Rozdział 10

21.1K 770 61
                                    

=Stella= 

Jestem w szkole. Co ja tu robię? Rozglądam się i widzę mój największy koszmar. Ane i Stephan. Co się dzieje? Jak w każdy poniedziałek na lekcji biologii słychać śmiechy. Były coraz głośniejsze. Nie wytrzymam, spojrzałam w stronę moich oprawców. Nie wiedziałam co się dzieje. Czy oni śmieli się ze mnie? Na szczęście nastał koniec lekcji,  mogłam wrócić do domu. Miałam już wychodzić gdy nagle ktoś złapał mnie w talii i zaczął ciągnąć w stronę męskich toalet. Nie mogłam wydać z siebie dźwięku. Gdy zostałam wciągnięta do kabiny zobaczyłam tą twarz. Logan. Co on tu robi?

- Nie ładnie jest się tak gapić - powiedział mi do ucha - wiem jak na mnie patrzysz skarbię... wiem jak mnie pragniesz - w tym samym czasie włożył mi rękę do spodni - spodoba ci się. 

- Zostaw mnie, c-co ty robi... - nie dokończyłam bo poczułam palce na mojej łechtaczce jęknęłam cicho z rozkoszy, złapałam się jego barków aby nie upaść a on przyśpieszył. 

- Mała, jesteś taka mokra - jękną - chcę być w tobie. Teraz! 

Obudziłam się cała zdyszana. Co to miało być? Czy ja właśnie miałam erotyczny sen z Loganem w roli głównej? Boże jestem taka pojebana. Co jest ze mną nie tak? Przecież ja go nawet nie lubię. 

Rozejrzałam się po pokoju. Zerknęłam na nocną szafkę 09:24. Musiałam być naprawdę zmęczona. Wstałam i od razu ruszyłam do łazienki. Spojrzałam w lustro, moje włosy! Rozebrałam się i wskoczyłam szybko pod prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele. Było mi tak przyjemnie. Umyłam włosy szamponem o zapachu kokosu a ciało takim samym żelem. Byłam w raju. Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Postanowiłam, że od razu ubiorę się w bikini i lnianą, białą sukienkę. 

Po tym jak zrobiłam lekki makijaż i wysuszyłam włosy poszłam do kuchni. Zrobię sobie i Alcowi śniadanie. Na patelni ułożyłam bekon i jajka. W między czasie nalałam soku i przygotowałam tosty. Wszystko gotowe tylko tego idioty nie ma. 

Weszłam po schodach na górę  skierowałam się do jego pokoju. Otworzyłam cicho drzwi, rozejrzałam się. Wygląda jak kopia pokoju w naszym rodzinnym domu. Wielkie okno z balkonem, szare ściany, białe meble i dużo zdjęć po przyczepionych na ścianach w całym pokoju. No i oczywiście wielkie łoże na którym spał nasz książę. Był taki słodki. Muszę zrobić mu zdjęcie! 

Właśnie robiła fotkę kiedy flesz zabłysł. Kurwa ja to mam szczęście. Szybko schowałam telefon za siebie. Zerknęłam na brata, miał otwarte szeroko oczy. 

- Co ty robisz? - spytał zaspanym głosem przecierając oczy

- Zrobiłam ci śniadanie! - pisnęłam - chodź i nie marnuj mojego cennego czasu - wzięłam go za rękę i poprowadziłam do kuchni. Usiedliśmy a on się uśmiechnął.

- Smacznego. - powiedział z pełną buzią, przełkną - Boże to jest pyszne - wyszczerzyłam zęby 

 - Przecież wiem - po paru minutach ciszy zaczął 

- Stella musimy poważnie porozmawiać, chciałem cię przepr... - przerwałam mu 

- Nic nie musimy braciszku. Zapomnijmy o tym co było i cieszmy się tym teraz , dobrze?

- Dobrze - powiedział, ale widziałam niepokój w jego oczach. 


                                                                                 ***


- Proszę o podpis - mężczyzna w średnim wieku uśmiechnął się 

- Jasne. - oddałam uśmiech 

Była godzina 13:30. Jestem taka szczęśliwa. Nareszcie mam wszystkie swoje rzeczy i oczywiście moje maleństwo. Nie mogłam się doczekać jazdy. Kocham moje srebrne Porsche Carrera. Nie musiałam też prosić brata by został. Za dużo pytań bez odpowiedzi. 

- Skąd ty masz takie auto? - zapytali Alec i Collin jednocześnie z wytrzeszczonymi oczami 

- Kupiłam te cudeńko za wypłatę z pracy - wzruszyłam ramionami - piękne prawda? 

- Jasne, tylko kiedy będziemy mogli się przejechać? - zapiszczał Mark jak mała dziewczynka 

- Jak pojedziemy na plażę - odparłam wesoło  a oni posmutnieli - albo wiecie, macie. 

Rzuciłam im kluczyki. Nie chciałam żeby pytali gdzie pracuje. Chciałam też bez przesłuchiwania wnieść mój sprzęt do domu. 

Po pół godzinie chłopaków nadal nie ma a ja się rozpakowałam. Jest 14:00 a nie wiadomo kiedy chłopacy wrócą. Postanowiłam, że zostanę dziś w domu a jutro zrobię zakupy i całą resztę.

Niedługo szkoła... co ja zrobię? Mój brat i jego kumple to znów elita. Choć wydają się być mili, oczywiście wszyscy oprócz jednej osoby. Logana. Nienawidzę go! 


=Logan= 

Nie mogę przestać myśleć o tej małej smarkuli. Do kurwy nędzy! Po tym jak wyszedłem w nocy od przyjaciela udałem się do klubu. Chcę się upić. Wspomnienia wracają. Nie, nie, nie mogę do tego dopuścić.

Nawet nie patrząc na barmana zamawiam burbon. Alkohol pomału spływa do moje gardła. Czuje przyjemne pieczenie w gardle. Uwielbiam to uczucie. 

Godzinę później jestem pijany. Postanowiłem, że chcę się dziś ostro pieprzyć. Biorę jakąś ślicznotkę z naszej szkoły, która wiem, że jest na mnie napalona i wchodzę do toalety zamykając na zamek drzwi. Nie czekając zaczynam ją natarczywie całować, zanim mogę się obejrzeć wchodzę w nią. Pieprzę ją jak szalony a ona krzyczy moje imię. Lubię tą władzę, lubię seks mogę powiedzieć, że dopiero wtedy czuję się panem wszystkiego. 

Crazy about...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz