Rozdział 1

23.4K 842 61
                                    

Wybiegłam z lasu razem z moją przyjaciółką Alice w postaci wilków, ja byłam kremową wilczycą, a ona ślicznie rudą. Widząc moich rodziców stojących w ogrodzie przemieniłyśmy się i podeszłyśmy do nich uśmiechnięte.

-Larisa, miałaś być w domu już godzinę temu- powiedziała od razu moja mama. Spojrzałam na Alice, która znikała już w salonie.

-Przepraszam, zapomniałam- skinęli głowami, a ja szybko pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam delikatny makijaż. Pozostawała jeszcze kwestia ubrania odpowiedniej sukienki. Zaczęłam przeglądać swoją szafę, aż w końcu natrafiłam na odpowiednią, bladoróżową sukienkę.(media). Właśnie przeglądałam się w lustrze, kiedy do pokoju weszła Alice.

-Już przyjechali- powiedziała od razu, moja ręka dotknęła wisiorka na mojej szyi i zacisnęła się na nim.

-Ej wszystko będzie dobrze- dotknęła mojego ramienia.

-Nic nie będzie dobrze. Nie znam go, nic o nim nie wiem, ale muszę z nim wyjechać, bo tym samym zapewnię pokój między naszymi stadami.- powiedziałam patrząc się na swoje odbicie. Nie byłam brzydka, miałam miodowe włosy do pasa, może byłam bardzo niska, ponieważ miałam poniżej 160, ale za to natura zapewniła mi szczupłą sylwetkę, uwypukloną w odpowiednich miejscach. Do mojego pokoju weszła mama i zmierzyła mnie od góry do dołu, swoim oceniającym spojrzeniem. Delikatnie uśmiechnęła się na znak aprobaty, a mój żołądek fiknął koziołka.

-Chodź Chris i jego ojciec bardzo chcą cię poznać- ruszyłam za nią, zeszłyśmy po schodach i stanęłyśmy w drzwiach dużego salonu urządzonego w jasnych barwach. Naprzeciwko mojego ojca i starszego brata siedział siwiejący mężczyzna i chłopak wglądający jak mój rówieśnik.

-Oto nasza córka Larisa- powiedziała mama wchodząc do pomieszczenia.

-Dzień dobry- powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Czułam na sobie oceniający wzrok mężczyzny, który uśmiechnął się do mnie ciepło. Chłopak w ogóle na mnie nie spojrzał, bardziej zajęty patrzeniem na widoki za oknem. Zabolało, w końcu to dla niego miałam zmienić cały swoje życie. Zajęłam miejsce przy swoim bracie.

-Mam nadzieję Rick, że będziesz dbał o moją córkę- głos zabrał tata.

-Ależ oczywiście mój drogi, będę ją traktował jak własną córkę, a mój syn jak swoją mate- na te słowa chłopak się delikatnie skrzywił. Rozmowa trwała jeszcze prawie godzinę i zakończyła się, gdy nastał mrok. Wszyscy wstali i zaczęli się żegnać i życzyć sobie dobrej nocy

-Pożegnaj się z Larisą Patrick- ofuknął swojego syna Rick. Patrick spojrzał na mnie i z ociąganiem wyciągnął w moją stronę rękę. Spojrzałam na jego dłoń, wstrzymałam oddech i uścisnęłam ją. Myślałam, że poczuję dreszcz, prąd lub chociaż ciepło, jak to w historiach o bratnich duszach, które się spotkały, ale nie poczułam zupełnie nic. Szybko przybrałam maskę obojętności, chcąc ukryć rozczarowanie. Miałam spędzić resztę z życia, z kimś kto nie był mi przeznaczony.

------------------------------------------------------------

Cześć moje wilczki!

Mam nadzieję, że się Wam podoba mój pierwszy rozdział. Proszę Was o komentarze, pozytywne i negatywne, dla Was to kilka sekund, a dla mnie informacja, czy jest sens pisać to dalej ;)

OddanaWhere stories live. Discover now