Rozdział 1

2K 89 6
                                    



Kiedy zadzwonił budzik, nie spałam. Leżałam na łóżku i rozglądałam się po pokoju. Całkowicie różnił się od mojego starego. Nowe życie, nowy pokój. Ściany były brzoskwiniowej oraz jagodowej barwy. Duże łóżko stało przy ścianie, a biurko po przeciwnej stronie. Nic nadzwyczajnego. Wstałam, po czym poszłam do łazienki połączonej z moim pokojem. Wykonałam wszystkie poranne czynności i skierowałam się do małej garderoby. Założyłam białe rurki, czarną bokserkę oraz koszulę w różowo-czarną kratę. Następnie zasiadłam przed toaletką i zaczęłam robić makijaż. Kiedy skończyłam, wybiła 7.30. Zeszłam na dół, prosto do kuchni, gdzie siedział już mój starszy brat.

- Cześć - rzuciłam, po czym zajrzałam do lodówki.

- Cześć. Masz moją kawę, ja już wychodzę. A! I pamiętaj! W szkole się nie znamy! - oznajmił, grożąc mi palcem. Przewróciłam oczami, lecz nie skomentowałam tego. 

Wzięłam kubek z gorącą cieczą, gdy usłyszałam trzaskanie drzwiami. Od razu odetchnęłam z ulgą. Mój brat, Christopher... Nie zachowywał się normalnie. Podejrzewałam, że brał narkotyki. Ba, byłam o tym przekonana. Ale nie mogłam nic zrobić. Jego zachowywanie było dziwne. Czasem wydawał się normalny. Ale czasami... Krzyczał na mnie, wręcz wrzeszczał. Kłócił się o najmniejszą drobnostkę. 

Otrząsnęłam się ze wspomnień. Wzięłam torbę z książkami i wyszłam. Szkoła nie była daleko, więc ruszyłam na piechotę. Po kilkunastu minutach znalazłam się w ogromnym, zielonym budynku. W oczy rzuciła mi się duża ilość ludzi. Rozejrzałam się dookoła. Nagle zobaczyłam szatnie. Odetchnęłam z ulgą i skierowałam się tam. Niespodziewanie zadzwonił dzwonek. Moją pierwszą lekcją była matematyka. Po kilku minutach znalazłam klasę. Szybko do niej weszłam. Wszyscy patrzyli na mnie. Łącznie z Christopherem, który siedział obok jakiegoś chłopaka. Ledwo powstrzymywał się od śmiechu. Posłałam mu mordercze spojrzenie, po czym spojrzałam na nauczyciela. Siedział przy biurku, z siwą głową pochyloną w stronę dziennika.

- Spóźniona - stwierdził, nie patrząc na mnie.

- Wiem, przepraszam. Po prostu jestem nowa i się zgubiłam - odpowiedziałam.

-  Liliana McCourtney? - zapytał, a ja przytaknęłam. - Dobrze. Tym razem ci się upiekło. Usiądź obok Mahogany - dodał i wskazał mi ręką ostatnią ławkę. Niepewnym krokiem poszłam w tamtym kierunku. Siedziała tam dosyć ładna dziewczyna. Miała długie, kręcone rude włosy oraz mocny makijaż. Uśmiechała się do mnie przyjaźnie. Usiadłam obok niej.

- Hej, jestem Mahogany, dla przyjaciół Mah - przywitała się cicho.

- Hej, jestem Liliana, dla przyjaciół Lili - zachichotałam, wyjmując książki. Szybko przepisałam temat. Od razu zorientowałam się, że będzie to długa lekcja. Wyjaśnianie pierwiastków? Nie mogłam w to uwierzyć.

- Tak jest codziennie?- zapytałam po kilkunastu minutach.

- Tak - odparła Mah- Dlatego ja sobie robię przez ten czas makijaż. Pierwiastki ogarnęłam kilka lat temu. Teraz dłużej śpię.

- Dobry pomysł - zachichotałam.

- Mahogany Lox ma same dobre pomysły - zaśmiała się rudowłosa - Co masz następne?

- Hm... - zamyśliłam się. Wyjęłam mój nowy plan lekcji i dokładnie go przestudiowałam. - Angielski. A potem fizykę.

- Ja mam następną chemię. Ale moja przyjaciółka ma angielski. Pokażę ci ją potem, na pewno się polubicie.

- Świetnie - rzuciłam, po czym zaczęłam zapisywać liczby z tablicy. 

Co jakiś czas zauważałam, jak Christopher na mnie spoglądał. Miałam ochotę pokazać mu język, ale przecież się nie znamy. Kiedy zadzwonił dzwonek, wyszłam razem z Mahogany. Prowadziła mnie po wielu korytarzach, zdarzało się, że wpadałam na jakichś ludzi. Ale jej to wcale nie przeszkadzało. W końcu dotarłyśmy pod ostatnią salę, na drugim piętrze. Odetchnęłam z ulgą. Była to sala od języka angielskiego. Obok siedziały dwie dziewczyny. Mahogany podeszła do niej i każdą pocałowała dwa razy w policzek.

- Dziewczyny, to jest Lili. Lili, to jest Olivia,a to Rose - oznajmiła Mah.

- Hej - powiedziałam nieśmiało.

- Hej! - krzyknęły i przytuliły mnie mocno. Nie ukrywałam, byłam bardzo zdziwiona. Nie spodziewałam się czegoś takiego. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje. Mahogany oraz Rose odeszły, a ja i Olivia weszłyśmy do klasy. Usiadłyśmy w przedostatniej ławce z boku. Rozpakowałam książki, po czym zaczęłam się rozglądać.

- Szukasz kogoś? - zapytała Olivia.

- Ymm... Nikogo - odparłam z ulgą, gdy nie zauważyłam twarzy brata.

- Wpadł ci w oko jakiś przystojniak? - zadała kolejne pytanie z chichotem. Mimowolnie wywróciłam oczami.

- Nie. Nie mogę się rozglądać? Jestem tu nowa, mam prawo - odparłam.

- Okej, w sumie masz rację - odpowiedziałam, po czym uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco. Oddałam uśmiech. Czym ja się tak denerwowałam? Poznałam już trzy fajne dziewczyny. I ani jednego wroga. W poprzedniej szkole miałam ich kilku. Wytapetowane dziewczyny nie przepadały za mną, uważały, że podrywam im chłopaków. W mojej obronie stanął Christopher. Był najprzystojniejszym i najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Kiedy zaczęli się z niego wyśmiewać, sam mnie poniżał. Obiecałam sobie, że teraz tak nie będzie. Zmieniłam styl, makijaż, charakter. Ale czy mi się uda? Czy tu odnajdę swoje miejsce? Czy w końcu odnajdę spokój i szczęście? I miłość? Mam nadzieję, że tak.

Lepszy początek || MagconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz