Rozdział 36

3.4K 159 2
                                    

    Obudziłam się z myślą, iż to dzisiaj był ten dzień, kiedy Zayn miał dwadzieścia cztery godziny, aby udowodnić mi, że naprawdę mnie kocha. Westchnęłam, zastanawiając się czy słusznie postąpiłam. Żal i zdrada Zayn'a, zajmowały większość mojego serca, jednak nie mogłam nic poradzić na uczucie, jakie do niego żywiłam. Nigdy, nawet przez chwilę nie przestałam kochać Malik'a, a to, że chciałam mu wybaczyć jeszcze bardziej utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Mimo wszystko, był najlepszym mężczyzną, jaki mógł mi się przytrafić. Jesteś szczęściarą! Zdecydowanie tak...
     Byłam tak podekscytowana, że nie mogłam doczekać się telefonu od Zayn'a z informacją, że czeka na mnie na dole. Od naszego spotkania w studio minął kolejny tydzień w ciągu, którego zdążyłam zaliczyć matematykę. Z tego również byłam dumna, tylko było mi smutno, że nie potrafiłam tego zrobić od razu. Wtedy Zayn by mnie nigdy z nią nie zdradził, ale nie mogłam cofnąć czasu. Czekał wytrwale, aż wszystko zaliczę i dopiero później, chciał dostać obiecaną mu szansę. Była godzina 12.00, a o 14.00 miałam być gotowa, choć tak naprawdę nie wiedziałam na co. Podeszłam do okna w piżamie, sprawdzając dzisiejszą pogodę. Świeciło słońce, a po śniegu zostały tylko kałuże. Zdecydowałam się na założenie sukienki, ale najpierw wzięłam długą kąpiel, popijając w wannie wino. Po takiej dawce relaksu, wysuszyłam włosy, po czym lekko je podkręciłam. Zrobiłam mocniejszy makijaż w postaci czerwonej szminki, jak również czarnej kredki do oczu i tuszu do rzęs. Potem ubrałam bordową sukienkę oraz czerwone szpilki. Wszystko zwieńczyłam dużymi kolczykami i naszyjnikiem, który pożyczyłam od Cleo. Już o 13.40 zadzwonił Zayn z informacją, że czeka na mnie na dole. Założyłam na swoje ramiona czarny płaszcz, a na szyję biały szalik. Wzięłam kilka głębszych wdechów, zamknęłam mieszkanie na klucz, chowając go w skrzynce na listy, po czym wyszłam na dwór, od razu kierując się w stronę samochodu Zayn'a. Kiedy mnie zobaczył, wysiadł z auta, podchodząc do mnie powoli. Ubrany był w elegancki garnitur.
- Pięknie wyglądasz - mruknął mi we włosy, gdy przyciągnął mnie do siebie w uścisku.
- Ty też wyglądasz przystojnie - mruknęłam zawstydzona, na co głośno się zaśmiał, otwierając mi drzwi od samochodu.
Prychnęłam pod nosem, uśmiechając się do niego lekko. Wsiadłam powoli do auta, co chwilę później uczynił Zayn.
- Gdzie mnie zabierasz? - zapytałam zaciekawiona.
- Tam, gdzie wszystko się zaczęło - położył delikatnie swoją dłoń na moim odkrytym kolanie, a ja splotłam nasze palce, dzięki czemu mogłam podziwiać jego piękny uśmiech.
- Na wyścigi? - pisnęłam szczęśliwa.
- To jeszcze nie koniec, aniołku - spojrzał na mnie czule, a ja posłałam mu swój szczery uśmiech.
     Po pół godzinie jazdy dojechaliśmy na opuszczone lotnisko. Tam właśnie poznałam Zayn'a, ale nigdy w życiu bym nie przepuszczała, że będę dziewczyną wielkiego "króla" -Malik'a. Lotnisko było puste, dlatego nie rozumiałam, co my akurat tu robimy, kiedy nie było organizowanych wyścigów samochodowych. Spojrzałam zdezorientowana na bruneta, jednak on mocniej ścisnął moją rękę, po czym pojechał na linię startu.
- Zayn? Co ty robisz? - poprawiłam się na fotelu.
- Chcę z tym skończyć - powiedział, patrząc w dal. - Chcę skończyć z wyścigami i nielegalnym życiem. Chcę tylko cię odzyskać, ożenić się z tobą oraz założyć rodzinę. W tym wszystkim nie ma miejsca na nielegalne życie, Mia.
- Mówisz serio? - w moich oczach pojawiły się łzy, jednak tym razem wzruszenia. - Zrobisz to dla mnie?
- Zrobię wszystko, żebyś mi wybaczyła - wypuścił drżący oddech. - A teraz zapnij pasy, kochanie i trzymaj się mocno.
Oczywiście go posłuchałam, bo miałam dość szpitali, jak na ostatnie miesiące. Nie marzył mi się tam kolejny pobyt. Czułam płynącą w moim ciele adrenalinę, jak również ekscytację, nowym Zayn'em, a może i nawet nowym życiem przy jego boku. Na razie był na dobrej drodze, abym mu wybaczyła. Jednak to nie przychodziło tak łatwo, potrzeba czasu, dużo czasu. Z linii startu ruszyliśmy z piskiem opon. Jechaliśmy jeszcze szybciej niż zazwyczaj na normalnych wyścigach, śmialiśmy się głośno, beztrosko, zapominając o powodzie, dla którego się spotkaliśmy. Było dokładnie tak, jakbyśmy dopiero się poznali. Nie zgadzała się pora roku, pogoda jaka wtedy była oraz my. Zmieniliśmy się od tamtego czasu, ale nie żałowałam tego. Wiele przez ten czas się nauczyłam, dzięki niemu i temu, co się wydarzyło. Od razu po dojechaniu na metę, wjechał na jezdnię, kierując się w stronę obrzeży Londynu.
- Dokąd teraz? - zapytałam, kiedy uspokoiłam oddech.
- Jedziemy tam, gdzie zrozumiałem, że się w tobie zakochałem - podniósł do swoich ust nasze splecione dłonie, po czym je ucałował.
- Nad morze? - zaświeciły mi się oczy.
Jednak Zayn uśmiechnął się do mnie tajemniczo, nie odpowiadając na moje pytanie. Uznałam więc, że kiedy byliśmy wtedy nad morzem, jeszcze nic do mnie nie czuł. To, gdzie to się stało? A ja wiem, ale ci nie powiem! Och, no powiedz! Nie, nie, nie... Niespodzianka! Westchnęłam głośno, cały czas się zastanawiając nad tajemniczym miejscem. Zrozumiałam, gdzie mnie zabiera, dopiero wtedy, gdy byliśmy już na miejscu. Kiedy zobaczyłam opuszczoną fabrykę, od razu przypomniałam sobie dzień, w którym pokłóciłam się z rodzicami, pobiegłam do parku, tam spotkałam Zayn'a, a później zabrałam go w swoje ulubione miejsce, ponieważ on zrobił to samo dla mnie. Zayn nie pozwolił mi samej wysiąść, tylko sam otworzył mi drzwi, chwytając lekko moją rękę. Zamknął za mną drzwi od samochodu, przytulając mnie do siebie. Schował nos w zagłębieniu mojej szyi, wzdychając ciężko.
- Tak bardzo cię kocham - jego ciepły oddech owiał moją szyję. - Wybaczysz mi kiedyś? - spojrzał na mnie błagalnie. - Nigdy cię już nie skrzywdzę. Nie zrobiłbym tego drugi raz, znając konsekwencje. Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Wiem, że sprawiłem ci okropną przykrość, ale jestem w stanie zrobić wszystko, tylko żebyś była szczęśliwa.
- Ja... - spuściłam wzrok na ziemię. - Chodźmy już, dobrze? - Zayn głośno westchnął, ale kiwnął głową.
Nawet nie zdążyłam zrobić dwóch kroków, a zostałam podniesiona na rękach w stylu panny młodej. Pisnęłam zaskoczona, mocno chwytając się jego szyi.
- Oszalałeś?! - na mój ton, zaśmiał się dźwięcznie.
- Na twoim punkcie, już bardzo dawno, dawno temu - pocałował mnie w policzek, kierując się w stronę wyciągniętych z zawiasów drzwi.
Cały czas ze mną, na rękach pokonał wszystkie schody, dzięki czemu w krótkim czasie znaleźliśmy się na dachu opuszczonej fabryki. Nie było na nim ani grama śniegu, co było dosyć podejrzane, zważając na fakt, iż jeszcze wczoraj mocno poruszył. Zayn pociągnął mnie za dłoń, na środek dachu. Stanął przede mną, patrząc mi głęboko w oczy.
- Nie jest ci zimno? - poprawił płaszcz na moich ramionach.
- Jest... Jest dobrze - uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Zatańcz ze mną - przygryzł wargę. - Tak dawno tego nie robiłem.
Nie pozwoliłam mu na dodanie czegoś więcej. Chwyciłam jego dłonie, kładąc je na swojej talii, a sama zarzuciłam mu ręce na jego kark, bawiąc się jego włosami. Jego oczy zaświeciły się, jak jeszcze nigdy przedtem. Nie potrzebowaliśmy muzyki, zaczęliśmy się poruszać w tylko dla nas znanym rytmie. Krok do przodu... Potem w prawo... Do tyłu... A potem tańczyliśmy dokładnie tak, jak wtedy nad morzem. Wirowaliśmy na dachu opuszczonej fabryki, która w każdym momencie mogła runąć, patrząc sobie w oczy oraz próbując pokazać drugiej osobie miłość do niej. Kochałam Zayn'a i nigdy, nawet przez chwilę nie przestałam. Był całym moim życiem, niezależnie od tego czy mnie kochał, czy w danej chwili ranił. Podczas tej rozłąki zrozumiałam, że Zayn jest tym jedynym, jeżeli on nie będzie moim mężem, to nikt nim nie będzie. Nie potrafiłam sobie wyobrazić kogoś innego na jego miejscu. W pewnym momencie nie mogłam znieść wzroku czekoladowych tęczówek, dla tego spuściłam wzrok na ziemię. Zayn zatrzymał się, podniósł mój podbródek, po czym musnął moje usta. Zadrżałam na ten gest, ale go nie przerwałam. Muskaliśmy swoje usta, nie prosząc o nic więcej. Głośno westchnęłam, opierając czoło o jego.
- Brakowało mi tego - przyznał z zamkniętymi oczami, uśmiechając się lekko. - Kocham cię i będę ci to powtarzał, aż będziesz gotowa odpowiedzieć tym samym. Teraz został nam ostatni przystanek. Zabieram cię tam, gdzie będę chciał zostać z tobą na zawsze - po raz kolejny wziął mnie na ręce w stylu panny młodej, schodząc ostrożnie po schodach do samochodu.
     Podczas drogi autem w tajemnicze miejsce, wplotłam Zayn'owi palce we włosy, lekko masując jego głowę, przez co mruczał jak mały kotek. Uśmiechałam się pod nosem, obawiając się ostatniego miejsca, które oznaczało moją ostateczną decyzję. Wybaczyć i zacząć od nowa? Czy zacząć od nowa bez niego? O to jest pytanie... Po trzydziestu minutach, dojechaliśmy pod mój blok. Zmarszczyłam brwi skonsternowana jego zachowaniem. Wszystko natomiast zrozumiałam, gdy otworzył drzwi swoim kluczem, zapraszając mnie do mojego mieszkania. Już w przedpokoju, na podłodze leżały płatki czerwonych róż. Zayn zamknął za sobą drzwi, przygryzając przy tym wargę. Podszedł do mnie powoli, po czym ściągnął mi płaszcz, co również uczynił ze swoją kurtką. Złapał mnie za dłoń, kierując się w stronę kuchni. Zatrzymałam się w miejscu, kiedy zobaczyłam zastawiony stół, wszędzie były róże oraz pozapalane świeczki. W całym mieszkaniu unosił się zapach sałatki z kurczakiem. Zayn objął mnie od tyłu, tuląc się do moich pleców.
- Kiedy? Jak? - wykrztusiłam zaskoczona całą tą sytuacją.
- Potrzebowałem pomocy Rose i Liam'a, ale spisali się wyśmienicie - pocałował mnie w kark. - Musimy w końcu porozmawiać, Mia.
Kiwnęłam głową, siadając na jednym z przygotowanych miejsc. W ciszy, Zayn nalał nam po lampce wina, jak również nałożył nam sałatkę. Prawie nic nie zjadłam, bo byłam tak zestresowana tą rozmową. Już dawno podjęłam decyzję, jednak to było dla mnie okropnie trudne. Bałam się, że znowu mnie zrani, a ja się z tego następnym razem nie podniosę. Zayn po kilku minutach, odłożył sztućce po bokach talerza, patrząc na moją twarz.
- Dlaczego nie jesz? - zacisnął usta w cienką linię. - Chyba nie przez to, że cię... - przełknął nerwowo ślinę.
- Nie - pokręciłam głową. - Po prostu z nerwów nie jestem w stanie nic przełknąć. Chciałabym... - przymknęłam powieki, wzdychając ciężko. - Chciałabym mieć już tą rozmowę za sobą.
- Dobrze - odchrząknął zdziwiony, wstając z miejsca.
Podszedł do mnie, chwytając moją dłoń, po czym poprowadził nas na kanapę. Usiadłam na niej, gładząc materiał swojej ulubionej sukienki.
- Mia... - przerwałam mu ruchem ręki.
- Nie, teraz jest pora na mnie. Pora, abym w końcu powiedziała, jak czułam się wtedy, jak czuję się teraz - przygryzłam wargę. - Zdradziłeś mnie ze Stellą kilka dni po tym, kiedy wróciliśmy z Hiszpanii. Opowiedziałam ci o Harry'm, wzięłam z tobą prysznic, byłam nawet gotowa, aby ci się oddać, a ty... - Zayn spuścił głowę. - Nie ważne. Ważne jest to, że nigdy, nikt mnie tak nie skrzywdził, nie chciałam cię znać, ale ja tak nie potrafię, Zayn. Nie potrafię bez ciebie żyć - natychmiast na mnie spojrzał. - Kocham cię i zawsze będę. Chcę zacząć wszystko od początku, od teraz masz czystą kartę - zaczęłam bawić się swoimi palcami.
Zayn niemal natychmiast chwycił mnie w pasie, przez co usiadłam okrakiem na jego kolanach. Położyłam dłonie na jego policzkach, lekko pokrytych zarostem. Przymknął bezwiednie oczy, chłonąc każdy mój dotyk. Na jego ustach pojawił się błogi uśmiech, który tak bardzo kochałam.
- Myślałem, że już bardziej nie mogę być szczęśliwy - wyszeptał. - Kocham cię, Mia.
- A ja kocham ciebie - pocałowałam go w usta.
Zaczęliśmy się całować dokładnie tak, jak wtedy, gdy wpuściłam go do domu podczas mojej choroby. Nagle zaczęło być gorąco, a w podbrzuszu czułam coraz silniejsze skurcze oraz przyjemne prądy. Zayn przeniósł swoje żarliwe pocałunki na moją szyję, robiąc na niej malinki. Poprawiłam się na jego kolanach, co spotkało się z głośnym jękiem ze strony Zayn'a.
- Mia... - wydyszał. - Jeżeli zaraz nie przestaniesz... - położyłam mu palec na ustach.
- Kochaj się ze mną - wyszeptałam mu do ucha.
- C-o?! - zająknął się, chwytając mnie za uda.
- Kochaj się ze mną, Zayn - powiedziałam cicho, patrząc głęboko w jego oczy. - Pokaż mi, że naprawdę mnie kochasz.
Zayn spojrzał mi w oczy ostatni raz, po czym pocałował mnie gwałtownie, jednak cały czas czule. Złapał mnie za pośladki, kierując się w stronę mojej sypialni. Nareszcie nadeszła ta noc, gdy miałam stać się prawdziwą kobietą. Pragnęłam oddać się Zayn'owi Malik'owi, który skradł moje serce na wyścigach, pierwszego dnia szkoły.
Kochałam tego dupka.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Cześć, kochani! 😚
Przepraszam was za tak długą przerwę, ale ostatnio miałam jakąś blokadę. Jednak teraz zmieniłam na tydzień otoczenie i już pierwszego dnia w nowym miejscu, znalazłam swoją wenę 😙😘😍
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał oraz wybaczycie mi tak długą nieobecność.
Kocham was 💓💕💖💗💝💞💟

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz