Rozdział 33

3.6K 165 11
                                    

* Zayn *

      Ostatni raz widziałem Mię w Sylwestra. Jacob skutecznie mnie wtedy zatrzymał, co nie było głupim pomysłem. Tak samo, jak Mia, musiałem sobie wszystko przemyśleć na spokojnie. Nie wiedziałem, jak mogę ją odzyskać ani czy mi kiedyś wybaczy, ale byłem pewien, że nie odpuszczę, będę walczył. Kiedy rozstałem się z Amandą, jakoś to po mnie spłynęło, jednak tym razem było inaczej. W stawkę wchodziła Mia, kobieta mojego życia. Była najmłodszą dziewczyną, z którą się spotykałem i nie wyobrażałem sobie innej na jej miejscu. Tak samo, nie wyobrażałem sobie, żeby Mia była z kimś innym niż ja, w ogóle nawet nie chciałem o tym myśleć. Skrzywdziłem ją, nic nie mogło tego usprawiedliwić. Żałowałem, że to zrobiłem. Po czasie przyszło mi do głowy kilka pomysłów, jednak było już za późno. Zdradziłem Mię. Kurwa. Tak okropnie to brzmiało. Jak mogłem w ogóle jej to zrobić?! Zaufała mi, pokochała, a ja zniszczyłem nasz związek. Przez pierwszych kilka dni po tym, jak Mia ze mną zerwała, ciągle piłem i płakałem na zmianę. Kto by pomyślał? Zayn Malik płakał z powodu kobiety. Brzmi tak nieprawdopodobnie, a jednak.
      Wracałem właśnie z pracy. Od kilku tygodni pracowałem w warsztacie samochodowym. Zmusiła mnie do tego ostra zima, przez którą nie mogliśmy organizować wyścigów. Na całe szczęście śnieg zaczął już powoli topnieć i nie mogłem się doczekać kolejnego wyścigu. Szedłem piechotą, bo samochód pożyczył ode mnie Jacob. Przechodziłem obok ulubionej kawiarni Mii, błądząc myślami gdzieś daleko. Nagle moją uwagę przykuła para, która żywo ze sobą rozmawiała, ciągle się śmiejąc. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie była to Mia oraz Harry. Tak, dokładnie ten sam Harry, który kiedyś ją skrzywdził. Zagotowało się we mnie, zacisnąłem pięści, powstrzymując się od wparowania do tej przeklętej kawiarni i obicia mu mordy za to, że skrzywdził mojego aniołka. A ty tego nie zrobiłeś? - prychnęła moja podświadomość. Byłem gotowy, aby tam wejść, robiąc im awanturę, ale w tym samym momencie ubrali swoje kurtki, a zaraz potem wyszli na dwór, stając przede mną. Harry patrzył to na mnie, to na Mię skonsternowany, natomiast Mia zabijała mnie wzrokiem.
- Cześć, Harry - uśmiechnąłem się do niego sztucznie.
- Eee... Cześć - odpowiedział mi z wahaniem.
- Od dawna się spotykacie? - prychnąłem. - Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę czy może trzeba ci przypomnieć?!
- Zayn - Mia warknęła zirytowana.
- A ty?! Nie pamiętasz już, jak cię skrzywdził? Jak przez niego płakałaś?! - podniosłem głos.
- Wiesz... Ostatnio płaczę tylko przez ciebie - zmrużyła oczy. - Odwal się w końcu, okej?!
- To może ja zostawię was samych - mruknął Harry. - Zadzwonię do ciebie - zwrócił się do MOJEJ Mii, po czym poszedł w stronę parkingu.
Odprowadziłem go wzrokiem, aby zapamiętać jego samochód. To tak na przyszłość.
- Zadowolony jesteś z siebie?! - założyła ręce na klatce piersiowej. - Wybaczyłam mu i teraz próbuje wszystko naprawić, nie powinieneś się w ogóle w to wtrącać! Nie jesteś już moim chłopakiem! - chciała mnie zdenerwować.
Musiałem przyznać, że szło jej wręcz doskonale.
- Jemu wybaczyłaś, a mi nie potrafisz?! - prychnęła, nie odpowiadając na moje pytanie. Zamiast tego, nie oglądając się za siebie, ruszyła w nieznanym dla mnie kierunku. Dogoniłem ją, więc teraz szliśmy ramię w ramię. Spojrzała na mnie zirytowana, a ja dopiero teraz zauważyłem, że ma zaczerwienione policzki. Wyglądała na chorą.
- Możesz przestać?! - warknęła. - Nie idź za mną, bo nie ręczę za siebie!
- Jesteś chora? - zignorowałem jej słowa. - Chyba jesteś rozpalona.
- Nie. Twoja. Cholerna. Sprawa - wysyczała, a ja tylko wzruszyłem ramionami.
W końcu się poddała i nie odzywała się, aż do momentu, kiedy znaleźliśmy się pod jakimś blokiem. Zmarszczyłem brwi zdezorientowany, jednak wszystko zrozumiałem, gdy pod drzwiami wyciągnęła ze swojej torebki pęk kluczy. Mieszkała tu, o czym nie miałem pojęcia. Włożyła klucz w zamek od drzwi, po czym chciała zatrzasnąć mi je przed nosem. Nie tak szybko, kochanie. Włożyłem między drzwi stopę, która uniemożliwiała jej ten ruch.
- Czego ty jeszcze chcesz? - wywróciła oczami. - Mam ci podziękować? A może jeszcze przeprosić? - prychnęła.
- Nie, pozwól mi się tobą zaopiekować. Proszę, Mia - wyszeptałem.
Mia przygryzła wargę, przez co mój wzrok automatycznie przeniósł się na jej malinowe usta. Tak dawno ich nie smakowałem. Kilka sekund później głośno westchnęła, ale spełniła moją prośbę. Przepuściła mnie w drzwiach, po czym je za mną zamknęła. Spojrzałem w jej oczy, a ta odwróciła wzrok.
- Nie myśl sobie, że to coś zmienia między nami - ściągnęła z siebie kurtkę, czapkę oraz szalik, co również zrobiłem. - Napijesz się czegoś? - tym razem spojrzała mi w oczy.
Jak zahipnotyzowany, podziwiałem jej piękne orzechowe tęczówki.
- Tak, poproszę wodę - skinęła głową.
Tak bardzo cię kocham...
Proszę, wybacz mi... - pomyślałem.
Jednak żadna z tych myśli nie opuściła moich ust, ale miałem zamiar to zmienić. Już wkrótce.

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz