Rozdział 27

3.9K 168 5
                                    

      Po długim spacerze nad oceanem, pojechaliśmy do naszego tymczasowego domu. Byłam cholernie zmęczona, a Zayn powiedział, że to jeszcze nie koniec niespodzianek. Nie wiedziałam, czego mogę się po nim spodziewać. Kiedy byliśmy już w willi, Zayn powiedział, że mam się seksownie ubrać i zejść do niego, do salonu. Moją pierwszą myślą było to, że będzie chciał uprawiać ze mną seks. No bo, o co innego mogłoby chodzić? Najpierw pytał mnie czy chciałabym mieć dzieci, później powiedziałam mu, że go kocham... Nie byłam jeszcze na to gotowa, ale zrobiłam tak, jak mówił.
      Nie miałam czasu na prysznic, dlatego zrobiłam tylko odważniejszy makijaż, mianowicie oczy podkreśliłam czarną kredką, a usta pomalowałam krwisto czerwoną szminką. Na swoje nogi wciągnęłam cienkie, czarne rajstopy, a na nie czarne spodenki z wysokim stanem i czarny stanik z ćwiekami. Na wierzch zarzuciłam niebieską koszulę w kratę, a na nogi założyłam czarne lity. Teoretycznie byłam gotowa, a praktycznie? W ogóle... Nic, zero, żadnego doświadczenia... Westchnęłam do swojego odbicia, po czym powoli zeszłam do salonu, gdzie Zayn oglądał mecz z piwem w ręku. Kompletnie nie zwrócił na mnie uwagi, dlatego głośno odchrząknęłam, sygnalizując swoją obecność. Dalej na mnie nie patrząc, wyłączył telewizor i postawił piwo na małym stoliku. Przygryzłam wargę zdenerwowana, właśnie wtedy na mnie spojrzał. Kiedy jego oczy spotkały się z moimi, przygryzł wargę, wydał ze swojego gardła dźwięk podobny do jęku, a zaraz potem przyciskał mnie do ściany. Wstrzymałam oddech. Z jego zachowania mogłam wywnioskować, że on nie będzie się ze mną kochał, a co najwyżej pieprzył. Mia, nie nakręcaj się... Może to wcale nie o to chodzi. Uważaj, bo uwierzę.
- Dlaczego ty mi to robisz, kobieto? - warknął i bardziej mnie przycisnął do ściany, że na brzuchu mogłam poczuć, jak bardzo był gotowy.
Teraz mogę panikować? Do najmniejszych to on chyba nie należy. Mia, on się nawet jeszcze nie rozkręcił. Nie pocieszasz!
- Podoba ci się? - przygryzłam wargę.
- Mhm - mruknął i zaczął całować moją szyję.
- Zayn? - nie uzyskałam odpowiedzi, bo dalej kontynuował swoją "pracę". - Wiesz, że jestem dziewicą, prawda? - spłonęłam rumieńcem.
Zayn niemal jak oparzony oderwał się od mojej szyi i spojrzał w moje oczy z kamiennym wyrazem twarzy.
- Uhm - odchrząknął i podrapał się po karku. - Wiem Mia, ale nie rozumiem, co ma piernik do wiatraka.
- Ja... Um... - wypuściłam wstrzymywane powietrze. - No, bo kazałeś mi się seksownie ubrać i pomyślałam... A później zeszłam tutaj... Ja chciałabym, żeby to inaczej wyglądało... - gubiłam się we własnych słowach.
- Ty myślałaś, że będziemy uprawiać seks? - uniósł do góry jedną brew. - Kochanie, jedziesz na imprezę do najlepszego klubu w Costa del Sol. Rose i Liam spędzają tutaj miesiąc miodowy i bardzo chcą cię zobaczyć. - parsknął śmiechem i pokręcił rozbawiony głową - Jeśli będziemy mieli się kochać to wezmę cię w dowolnym miejscu, o dowolnej porze i w dowolnym stroju, rozumiesz? I będę miał w głębokim poważaniu to, jak jesteś ubrana - przygryzł wargę, a ja kolejny raz tego wieczoru miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
- Jesteś głupi - parsknęłam śmiechem, po czym przywarłam do jego ust.
- Kochasz mnie - szepnął mi do ucha, a następnie się ode mnie odsunął.
Pokręciłam rozbawiona głową i miałam zamiar wyjść na dwór, ale zadzwonił telefon Zayn'a, który leżał na blacie w kuchni. Zayn był zajęty ubieraniem butów oraz szukaniem kluczyków do wypożyczonego samochodu, więc aby go wyręczyć, poszłam do kuchni po jego komórkę. Imię, jakie zobaczyłam na wyświetlaczu przyprawiło mnie o zawrót głowy. Amanda. Nie wiedziałam, że ma z nią kontakt... A co, jeśli on mnie cały czas okłamuje? Mia, on cię kocha... Nie wiem, ile patrzyłam na dzwoniący telefon, ale widocznie musiało mi to zająć dłuższą chwilę, bo w pewnym momencie za mną pojawił się Zayn i wziął z mojej dłoni komórkę, która na szczęście przestała już dzwonić. Zablokował ją, po czym wsadził do tylnej kieszeni czarnych spodni. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, zniecierpliwiona czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia. Uniósł na mnie wzrok i uśmiechnął się krzywo.
- Nie wiedziałam, że masz z nią kontakt - zdenerwowana przygryzłam wargę.
- Bo nie mam... - wzruszył ramionami, a ja parsknęłam śmiechem, który w ogóle nie przypomniał tego wesołego.
- Nie rób ze mnie idiotki, okej? Przecież widziałam, kto dzwonił. Nie wciśniesz mi kitu, że to był pierwszy raz.
- Nie był - odpowiedział szczerze.
Pokiwałam tylko głową, wyminęłam go i wyszłam na dwór. Zayn po chwili także wyszedł z willi i bez słowa wsiadł do auta. Zrobiłam to samo, ale straciłam przy tym ochotę na jakąkolwiek zabawę. On mnie okłamywał... Nie okłamywał, tylko nie mówił wszystkiego. A to jest jakaś różnica? Kiedy wyjechaliśmy z posesji, Zayn położył mi swoją prawą dłoń na udzie, głośno wzdychając. Zignorowałam go, podziwiając przy tym Costa del Sol nocą.
- Dzwoniła do mnie kilka razy, ale nie odebrałem - przerwał nieznośną ciszę, jaka panowała w samochodzie. - To jest zamknięty rozdział. Nie wiem, czego ode mnie chce, ale już mnie to nie obchodzi, rozumiesz? Nie po to, tyle się o ciebie starałem, żeby cię stracić - spojrzał na mnie na kilka sekund, aby po chwili wrócić wzrokiem na jezdnię.
- Jakbyś odebrał, to pewnie byś się dowiedział - mruknęłam zirytowana.
- Nie będę się z tobą kłócił - powiedział spokojnie, ale widziałam po jego twarzy, że powstrzymuje się od wybuchu.
- Może to coś ważnego, a ty ją olewasz... Ze mną też tak będzie, jak już ci się znudzę? - prychnęłam.
- Dobra, teraz się kłócimy! - warknął i zjechał na pobocze, po czym wysiadł z auta, trzaskając drzwiami.
Wywróciłam oczami, także wysiadając z samochodu. Klatka piersiowa Zayn'a poruszała się w szybkim tempie, co świadczyło o tym, jak bardzo był zdenerwowany. Przecież nic takiego nie powiedziałam. Nie, wcale Mia! On się stara, rozpieszcza cię, a co dostaje w zamian?! Twoje fochy! Zamknij się, mam prawo być zła. Gdybym to ja utrzymywała kontakt z Harry'm, pewnie wkurzyłby się jeszcze bardziej. Powoli do niego podeszłam i przytuliłam się do jego pleców. Na początku cały się spiął, ale zaraz potem się rozluźnił, a co najważniejsze, uspokoił się. Wypuścił drżący oddech, odwracając się w moją stronę.
- Przepraszam - powiedziałam cicho. - Nie powinnam tak w ogóle mówić, jesteśmy razem od kilku tygodni, a ja snuje czarne scenariusze. Jestem tak bardzo z tobą szczęśliwa, że każdą taką sytuację traktuję, jako zagrożenie, bo nie chcę cię stracić - wyjaśniałam.
- Nie stracisz - pocałował mnie w czubek głowy. - Dowiem się, czego ode mnie chce i powiem, żeby zostawiła nas w spokoju, dobrze? - przytaknęłam. - Kocham cię - musnął moje usta.
- A ja ciebie - lekko się uśmiechnęłam.
Chwilę jeszcze staliśmy, przytulając się do siebie, po czym wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do najlepszego klubu w Costa del Sol, gdzie czekali na nas Liam i Rose.
      Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wysiedliśmy z auta, przywitał nas ogromy szyld z nazwą klubu: Karbon Klub i głośna muzyka, którą było już słuchać na dworze. Na parkingu było mnóstwo samochodów, więc obstawiałam, że tyle samo ludzi jest w środku. Sam budynek robił na mnie ogromne wrażenie, a w środku było jeszcze lepiej. Zayn owinął swoją rękę w okół mojej talii i w taki o to sposób, weszliśmy do środka. Najbardziej zdziwiło mnie zachowanie ochroniarza, który jak tylko zobaczył Zayn'a od razu nas wpuścił, wstrzymując kolejkę innych ludzi, którzy także chcieli się dzisiaj zabawić. Zmarszczyłam czoło, patrząc na Zayn'a, ale ten udawał, jakby nic się nie stało. Odpuściłam, bo chyba nie chciałam wiedzieć, skąd ten ochroniarz znał mojego faceta. Klub miał dwa poziomy, na dole impreza trwała w najlepsze, a na górze można było usiąść i spokojnie się czegoś napić. Bar był zarówno na pierwszym poziomie, jak i na drugim, co było komfortowe. Wszyscy wirowali, ocierali się o siebie w rytmie piosenki Lean On. W całym klubie migały światła dyskotekowego żyrandola. Wszędzie było pełno dymu, dodatkowo roznosił się zapach alkoholu, a nawet seksu. Rozglądałam się w poszukiwaniu przyjaciół, jednak Zayn wiedział, gdzie są i nie pozwolił mi na dłuższe przyglądanie się Hiszpanom, którzy także nie mogli oderwać ode mnie wzroku. Pod ich spojrzeniem czułam się, jakbym była co najmniej naga. Weszliśmy po schodach na drugi poziom, niemal od razu dostrzegając Rose oraz Liam'a, którzy całowali się na kanapie. Zayn pokręcił rozbawiony głową. Rose oderwała się na chwilę od Liam'a i w tym samym momencie mnie zauważyła. Głośno pisnęła, po czym poderwała się ze skórzanej kanapy, od razu mnie mocno przytulając, co po chwili również zrobił Liam.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę - powiedziała Rose, kiedy Zayn razem z Liam'em poszli zamówić dla nas drinki. - Długo was nie było, mieliście być godzinę temu. Coś się stało? - spojrzała na godzinę w telefonie.
- Wiem, ale trochę się pokłóciliśmy i musieliśmy to wyjaśnić - lekko się uśmiechnęłam.
- Ale wszystko jest już okej? - przytaknęłam. - Kiedy zadzwonił do nas i powiedział, że jesteście razem w Costa del Sol, nie mogliśmy w to uwierzyć. Zayn bardzo rzadko się zakochuje, dlatego byłam w szoku, że tak szybko się z kimś związał - zakłopotana spuściłam wzrok na podłogę. - Co nie znaczy, że się nie cieszę. Nigdy nie lubiłam Amandy, a kiedy was razem zobaczyłam, jak trzymał cię w talii, od razu zrozumiałam, że on naprawdę cię kocha, Mia - uśmiechnęła się do mnie, co odwzajemniłam.
- Lepiej opowiadaj, jak twój miesiąc miodowy - upiłam łyk drinka, którego przyniósł mi Zayn i usiadł obok Liam'a na kanapie obok tej, na której siedziałam razem z Rose.
- Jest cudownie - mruknęła z szerokim uśmiechem. - W dzień chodzimy na spacery i zakupy. Wieczorami do klubu, a w nocy nie daje mi spać - parsknęła śmiechem, a ja razem z nią.
Chłopcy spojrzeli na nas z uniesionymi brwiami, a my posłałyśmy im niewinne uśmiechy.
- Obgadujecie nas? - Liam przechylił głowę w prawą stronę, dokładnie nam się przyglądając.
- My? - Rose położyła dłoń na swojej klatce piersiowej i z uśmiechem pokręciła głową. - Kochanie, właśnie opowiadam Mii, jak to nie dajesz mi w nocy spać - Liam na jej słowa lekko się zarumienił, a Zayn wybuchł śmiechem.
- Stary, zobaczymy czy tobie będzie do śmiechu jak Mia będzie twoją żoną i nie będziesz mógł oderwać od niej rąk - Liam zgromił Zayn'a spojrzeniem.
Na słowa Liam'a od razu spoważniałam, co nie uszło uwadze Zayn'a, a nawet Liam'a oraz Rose. Nagle zrobiło się cicho, jak również nikt nie wiedział, jak ma się zachować. Zakłopotana upiłam łyk drinka i uśmiechnęłam się krzywo.
- Od kiedy jesteście razem? - Rose zręcznie zmieniła temat, za co byłam jej bardzo wdzięczna.
- Nie uwierzycie, ale od waszego ślubu - odpowiedział Zayn z uśmiechem na ustach.
- Czyli teraz, to nie tylko nasza magiczna data - Liam zrobił minę zbitego psa, na co każdy z nas wybuchł śmiechem, a niezręczna atmosfera poszła w zapomnienie.
      Po dwóch godzinach zabawy Zayn powiedział, że musi coś załatwić i zostawił mnie pod "opieką" Liam'a oraz Rose. W pewnym momencie Liam także zniknął, więc razem z Rose tańczyłyśmy na kanapie, bo miałyśmy wyraźny zakaz schodzenia na dół bez Liam'a. Wypiłam tylko kilka drinków, czego nie mogłam powiedzieć o Rose. Była kompletnie pijana i co już odpływała do krainy krasnoludków. Właśnie o nich mówiła, gdy piła dziesiątego drinka. W głowie nieźle mi szumiało, ale cały czas trzymałam w ręku telefon, gdyby Zayn chciał się do mnie dodzwonić. Stwierdziłam, że Rose ma już dość tak jak ja, dlatego wzięłam ją pod pachę i powoli wyszłyśmy z klubu, gdzie spokojnie mogłam zadzwonić po Liam'a. Kiedy wyciągałam już komórkę z zamiarem dzwonienia do niego, zobaczyłam go, jak stał tyłem do mnie i rozmawiał przez telefon. Wołałam go, ale muzyka dobiegająca z klubu skutecznie mnie zagłuszała. Oparłam Rose o samochód Liam'a, a ta od razu położyła się na masce jego samochodu. Parsknęłam śmiechem i powoli podeszłam do Liam'a. Miałam już dotknąć jego ramienia, kiedy usłyszałam fragment dość ciekawej rozmowy. Stanęłam w bezruchu.
- Zayn, kiedy masz zamiar jej powiedzieć? - zapytał poirytowany. - Nie... Jest w środku... Tak... Nie możesz jej okłamywać... Tak, odwiozę ją... Nie martw się... - rozłączył się i odwrócił się przodem do mnie. Zaskoczony podskoczył na miejscu. - Mia? Gdzie Rose? Miałyście poczekać w środku - zakłopotany podrapał się po karku.
- Gdzie on jest? - zapytałam ze łzami w oczach. Nie widziałam czy są spowodowane tym, co usłyszałam, czy procentami, które wypiłam. - Zdradza mnie?
- Co? Nie, oczywiście, że nie - odpowiedział szybko.
- Więc mi powiedz - zrobiłam krok w jego stronę.
- Nie mogę, chodź odwiozę cię do willi - objął mnie ramieniem i zaprowadził do samochodu, w którym jakimś cudem spała Rose.
Odpalił samochód i po jakimś czasie, byliśmy na naszej tymczasowej posesji. Paliły się światła, więc Zayn musiał być w środku. Byłam na tyle w dobrym stanie, że sama wyszłam z auta i po wymamrotaniu cichego pożegnania, weszłam do środka. Zayn od razu do mnie podbiegł, chcąc mnie przytulić, ale odepchnęłam go lekko i ściągnęłam buty, lekko się chwiejąc.
- Kochanie, wszystko w porządku? - zapytał zatroskany.
- Czemu mnie okłamujesz? - zdążyłam go zapytać, a zaraz potem zemdlałam i nie widziałam już nic, tylko ciemność.

"Ufność niewinnych jest największym darem dla kłamców".

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■••••••••••••••••••••••••
Cześć, kochani!
To najdłuższy rozdział, jaki dotąd napisałam i mam nadzieję, że się wam spodobał 😙
Jakieś hipotezy dotyczące kłamstwa Zayn'a?
Przepraszam za wszystkie błędy i do następnego 💕

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz