Rozdział 24

3.4K 174 3
                                    


      Zamknęłam oczy, aby po chwili je otworzyć. Muzyka ucichła, wszystko się uspokoiło i wtedy po raz drugi, spojrzałam w jego szmaragdowe tęczówki, w których zobaczyłam smutek oraz zaskoczenie.
- Mia, to naprawdę ty? - zapytał cicho i ostrożnie zlustrował moje ciało.
Nie odpowiedziałam. Zrobiłam maleńki krok do tyłu, wciąż na niego patrząc. Potem kolejny, kolejny i kolejny.
- Mia, proszę, porozmawiaj ze mną - przesunął się do przodu, a ja wtedy uciekłam.
Tak po prostu, ruszyłam przed siebie biegiem, nie zważając na to, że jest grudzień, a ja biegnę w koszulce na ramiączka. Alkohol całkowicie wyparował z mojego organizmu. Byłam trzeźwa, niczym niemowlę. Nie płakałam, chciałam tylko być, jak najdalej od Zayn'a i Harry'ego. Wciąż biegłam. Rozejrzałam się i zaśmiałam jak szalona. Pobiegłam dalej, zbliżając się do upragnionego celu. Upadłam. Zacisnęłam zęby, po czym wstałam i wznowiłam bieg. Bieg po ukojenie oraz spokój. Dotarłam na miejsce już po kilku minutach. Przez zbitą szybę wskoczyłam do środka, biegiem przemierzając schody, które kruszyły mi się pod stopami. Byłam blisko, naprawdę blisko. Znowu upadłam. Nie miałam siły, żeby wstać, dotrzeć na dach. Położyłam się na zakurzonych, niestabilnych schodach i czekałam, aż wszystko runie, a ja razem z tym. Zamknęłam oczy, by znowu spróbować wyobrazić sobie, że to sen. Nawet nie spostrzegłam, a naprawdę zasnęłam. Odpłynęłam, myśląc o niepewnym gruncie i Zayn'ie. Obudziło mnie echo czyjegoś głosu. W kółko i w kółko krzyczał moje imię. Był coraz bliżej. Zmęczona, uniosłam swoje ciężkie powieki, próbując przy tym stanąć na równe nogi. Wszystko mnie bolało. Nie chciałam zostać odnaleziona. Chciałam zostać na dnie tak, jak Titanic, mimo upływu lat.
- Mia! - usłyszałam teraz już wyraźnie, a po chwili, poczułam silne ramiona, które mocno mnie przytuliły. - Kochanie, nawet nie wiesz, jak się martwiłem. - Zayn pocałował mnie we włosy i pociągnął nosem. Płakał? - Nigdy więcej tak nie rób. Nic ci się nie stało? - delikatnie dotykał swoimi dłońmi mojego ciała, sprawdzając czy jestem cała.
- Chyba nie - pociągnęłam nosem, a on znowu mnie przytulił.
- Wracamy do domu - wziął mnie na ręce w stylu panny młodej, po czym ostrożnie wyniósł z opuszczonej fabryki, by potem wsadzić mnie do samochodu i pojechać do jego domu.
      Było ciemno. Zafascynowana dotykałam opuszkami palców zamarzniętą szybę, która świadczyła o mrozie. Wtuliłam się bardziej w kurtkę Zayn'a i koc, który mi dał, gdy tylko usiadłam na miejscu pasażera. Oparłam głowę o zimną szybę. Mimo chłodu, dawała mi ukojenie. Głowa niemiłosiernie mi pulsowała, a zamarznięta szyba działała na nią jak najlepsze proszki na ból głowy. Po trzydziestu minutach byliśmy pod domem Zayn'a. Wciąż zgrzytałam zębami. Zayn pomógł mi wysiąść z samochodu i zaniósł mnie od razu do łazienki. Ostrożnie usiadłam na brzegu wanny, wpatrując się w Zayna, który przeklinając pod nosem, zaciekle czegoś szukał. Zmarszczyłam brwi, kiedy w jego dłoniach znalazła się apteczka. Zayn uklęknął przede mną.
- Masz zdarte kolano - wyjaśnił i wyciągnął wodę utlenioną oraz gazik. - Będzie trochę piekło - uprzedził, po czym przyłożył mokry gazik do mojej rany. Przeklnęłam pod nosem. Zayn ani razu nie spojrzał w moje oczy. Nie odrywał wzroku od mojego kolana, na którym po chwili, pojawił się plaster z opatrunkiem. - Chcesz wziąć prysznic?
- Nie mam siły - przyznałam cicho.
- Przyniosę ci swoje ciepłe ciuchy na przebranie - powiedział i zniknął w swoim pokoju.
Westchnęłam, podchodząc do umywalki, gdzie przemyłam twarz i ręce. Akurat, kiedy skończyłam, do łazienki wszedł Zayn z ubraniami, które położył na sedesie.
- Jak chcesz, to możesz się położyć do łóżka, ja będę spał w pokoju gościnnym. A jeśli jesteś głodna, to będę robił na dole kanapki i herbatę - oznajmił, patrząc na podłogę.
- Dziękuję - wyszeptałam.
Kiwnął głową, po czym wyszedł, zamykając za sobą białe drzwi. Oparłam czoło o lustro i głośno westchnęłam. Tak, to teraz będzie wyglądać? A czego się spodziewałaś? Że będziecie uprawiać namiętny seks zaraz po tym, jak powiedziałaś mu, że go nie kochasz?! Nie bądź śmieszna! Obie wiemy, że kłamiesz... Przygryzłam wargę i rozebrałam się ze swoich ciuchów. Na ich miejsce założyłam szare spodnie dresowe, które musiałam mocno związać w pasie, aby mi nie spadły, czarną bluzę, która pachniała Zayn'em oraz tego samego koloru grube skarpetki. Spojrzałam ostatni raz w lustro, przy czym nie mogłam rozpoznać osoby w jego odbiciu. Zmęczona twarz, popękane usta, matowy kolor oczu i blada cera. Tak właśnie wyglądałam. Wrzuciłam swoje brudne ubrania do kosza na pranie. Po cichu zeszłam do kuchni, gdzie Zayn kroił pomidora i kładł go na posmarowany masłem chleb. Zaburczało mi w brzuchu, co było nowością. Bez zbędnych słów przygotował kanapki oraz herbatę, które po chwili, zaniósł do salonu i postawił na małym stoliku przed telewizorem. Było niezręcznie. Nie, to mało powiedziane. Usiadł na sofie, po czym upił mały łyk gorącej herbaty, a ja żeby nie naruszać jego przestrzeni, zajęłam miejsce na fotelu. W ciszy wypiliśmy swoje napoje oraz zjedliśmy kanapki. Zayn całkowicie mnie ignorując, umył kubki oraz talerz i wszedł po schodach do swojego pokoju, co również zrobiłam. Kiedy tam weszłam, zobaczyłam jak wyciąga z szafy czystą koszulkę. Wyminął mnie i chciał wyjść z pokoju, ale mu na to nie pozwoliłam. Jedno zdanie wystarczyło, aby zainteresował się moją osobą.
- Chciałabym z tobą porozmawiać - spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki, które były takie smutne.
- A mamy o czym? - wzruszył nonszalancko ramionami. - Wydaje mi się, że wszystko powiedziałaś mi przez telefon. Cieszę się, że nic ci nie jest, a teraz chciałbym położyć się spać - złapał za klamkę, ale znowu go zatrzymałam.
- Powiedziałeś, że kochasz Amandę - przełknęłam głośno ślinę, a on od razu odwrócił się w moją stronę.
- Co takiego? - spojrzał na mnie zaskoczony.
- Kiedy byłam u ciebie w szpitalu... - wypuściłam wstrzymywane powietrze. - Położyłam się obok ciebie, a ty powiedziałeś, że ją kochasz... - spuściłam wzrok na podłogę. - Ja wszystko rozumiem...
- Co rozumiesz? - zrobił krok w moją stronę.
- Wciąż ją kochasz, a ja jestem tylko w zastępstwie - wyszeptałam.
Byłam na granicy płaczu.
- Spójrz na mnie - pokręciłam głową. - Spójrz - niechętnie podniosłam wzrok. - Nie kocham Amandy, rozumiesz? Nie kochałem jej już, kiedy poznałem cię na tym przeklętym lotnisku. Długo przed tym, zanim się pojawiłaś, nie układało nam się. Amanda chciała stabilizacji, małżeństwa, a nawet dziecka. Jestem gotowy, aby założyć rodzinę, ale nie z nią. Czułem, że to nie to, aż w końcu zjawiłaś się ty - uśmiechnął się lekko, jakby coś wspominał. - Kocham cię jak nikogo przedtem. Ciebie i tylko ciebie, ale jeśli nie potrafisz mnie pokochać, to nie wiem czy nasz związek ma jakikolwiek sens - westchnął.
- Jesteś dla mnie ważny - powiedziałam cicho. - Nie jestem jeszcze gotowa, żeby wyznać ci miłość, ale zależy mi na tobie. Po prostu się przestraszyłam, że chcesz mnie tylko wykorzystać. Chciałam dać ci szansę na bycie szczęśliwym z kimś innym.
- Chcę być szczęśliwy z tobą, rozumiesz? - przesunął swoim nosem po moim policzku. - Tęsknię za tobą - wyszeptał mi do ucha.
Nie myśląc dłużej, złączyłam nasze wargi, które tak bardzo za sobą tęskniły. Zayn ujął w dłonie moje policzki, pogłębiając przy tym pocałunek. Nasze języki złączyły się w pełnym tęsknoty tańcu. Swoje ręce zarzuciłam mu na szyję, a Zayn przeniósł swoje dłonie na moje pośladki, które chwilę potem ścisnął. Westchnęłam mu prosto w usta, a on uśmiechnął się przez pocałunek. Oderwał się od moich ust i lekko pchnął na łóżko, obdarowując przy tym moją szyję mokrymi pocałunkami.
- Tak bardzo tęsknię - wydyszał, a zaraz potem zrobił mi na szyi ogromną malinkę. Głośno jęknęłam, na co Zayn cicho się zaśmiał. Moje policzki pokrył obfity rumieniec. - Zawsze jesteś taka głośna? - parsknął śmiechem i pocałował mój gorący policzek. - Kocham twoje rumieńce.
- Przestań - parsknęłam śmiechem, wywróciłam oczami i przywarłam do jego warg.
Z ochotą oddał mój pocałunek, a swoje ciekawskie dłonie włożył pod bluzę, dotykając opuszkami palców skórę mojego brzucha. Zadrżałam i jęknęłam mu w usta, co było kolejnym powodem dla jego łobuzerskiego uśmiechu. Zabrakło nam tchu, więc oderwaliśmy się od siebie. Oparł swoje czoło o moje i razem próbowaliśmy unormować oddech.
- Kocham cię, Mia - pocałował mnie w czoło.
Ja ciebie też - odpowiedziałam w myślach.
- Nadal tęsknisz? - przygryzłam wargę.
- Żeby przestać całkowicie tęsknić, musiałbym znaleźć się w tobie - puścił mi oczko, a ja cała się spięłam. - Poczekam tyle, ile będzie trzeba - pocałował mnie szybko w usta i położył się obok mnie, przyciągając ramieniem moje ciało. Głośno westchnęłam, przymykając powieki. - Zmęczona?
- Trochę - odpowiedziałam szczerze. - Muszę ci coś powiedzieć...
- Dlaczego mam wrażenie, że mi się to nie spodoba? - ułożył się na lewym boku, podpierając się na łokciu.
- Spotkałam Harry'ego - od razu się spiął. - Po naszej kłótni przez telefon, chciałam wrócić do klubu, ale wpadłam na kogoś i to był Harry.
- Zaczepiał cię? - zapytał spięty.
- Um... Nie, chyba nie można tak tego nazwać. Jakimś cudem mnie rozpoznał, chciał porozmawiać, ale uciekłam do fabryki - powiedziałam na jednym wdechu. - Nie chcę tu być. Chciałabym gdzieś wyjechać, chociaż na kilka dni.
- Właśnie miałem ci powiedzieć, że muszę wyjechać do Hiszpanii na cztery dni - złączył nasze dłonie.
- Nie zostawisz mnie tutaj samej, prawda? - zapytałam przestraszona.
- Ani mi się śni, kochanie. Jedziesz ze mną. Odpoczniesz, a przede wszystkim spędzimy razem mnóstwo czasu - szeroko się uśmiechnął.
Kocham cię - powiedziałam w myślach.
- Dziękuję, Zayn - mruknęłam, a zaraz potem ziewnęłam.
- Opowiesz mi kiedyś o Harry'm? - zapytał cicho.
- Obiecuję - dotknęłam dłonią jego zarośniętego policzka i wtuliłam się w jego ciało.
- Dobranoc, aniołku - cmoknął mnie w czoło, a ja z lekkim uśmiechem na ustach, udałam się do krainy Morfeusza.

Zasnęłam, marząc o lepszym jutrze...

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■•••••••••••••••••••••••••••••••••••
Cześć, misie!
Dzisiaj ostatni dzień wolnego, a jutro znowu do szkoły. Ja nie chcę 😣
Wracając do tematu, mam nadzieję że rozdział się wam spodobał 😙
Chciałabym podziękować za wszystkie gwiazdki i tak miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem 💕💖
Kocham was bardzo i do następnego 😙

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz