Rozdział 17, Annie

51 6 0
                                    

Czytałam książkę kiedy Su wparowała do pokoju cała zapłakana i przerażona. Słyszałam jej myśli ale było ich tak wiele że nie umiałam nic zrozumieć. Złapała mnie i Hannę za ręce. Wszystkie usiadłyśmy na jej łóżku a ona trzęsącą się ręką wyjęła z kieszeni mały guzik.
- To zostawiła po sobie ta sama dziewczynka którą widziałam "tamtej" nocy - wydukała.
Nic nie rozumiałam. Spojrzałam na Hannę która miała tak samo zdziwioną minę jak ja. Po chwili myśli Su się uspokoiły.
"To niemożliwe. One mi nie uwierzą..." - słyszałam w głowie jej podłamany głos.
- Spokojnie, zacznij wszystko od początku - próbowałam ją uspokoić.

Su opowiedziała nam wszystko co zdarzyło się w łazience. Mnie co chwilę przebiegały dreszcze. Ta cała sytuacja mnie przerażała.
- Jesteś tego pewna? - zapytała lekko wątpiąc Hanna. Su buzowała gniewem. Wiedziałam że zaraz wybuchnie ale wcale się jej nie dziwiłam. Sama doświadczam ze sobą dziwnych rzeczy a Hanna dopiero zaczyna odkrywać swoje zdolności.
- To nie są przypadki! - wykrzyczała wściekła Su.
- Ale ja nie mówię że... - próbowała tłumaczyć się Hanna lecz Su jej szybko przerwała.
- To nie jest normalne że widzę i czuję obecność istot które nie powinny istnieć! Że Annie słyszy myśli innych ludzi! I że ty umiesz podnosić różne przedmioty! - wyrzucała z siebie słowa.
- Masz rację. Tutaj coś się dzieję - przyznała w końcu skruszona Hanna.
- Chodźmy do tej łazienki - stwierdziłam w końcu. Dziewczyny spojrzały na mnie zaskoczone bo przez większość rozmowy się nie odzywałam. Wystarczyły mi ich myśli które były przepełnione przerażeniem i niedowierzaniem.  Pełne wątpliwości i podniecenia.
- Jeśli ta dziewczynka rzeczywiście potrzebuje pomocy to trzeba jej ją zapewnić - dorzuciłam po chwili. Bałam się tam pójść ale wiedziałam że to właściwe rozwiązanie...

***
Kiedy już wparowałyśmy do tej łazienki, całe roztrzęsione i niepewne, okazało się, że nie ma tu nikogo ze świata martwych. Przynajmniej nic na to nie wskazywało, a Su też nic nie mówiła odnośnie tego tematy.
Łazienka przerażała mnie na każdym kroku. Była zaprojektowana w dość staromodnym stylu tak samo jak szkoła. Wchodziło się do małego pomieszczenia z umywalkami i lustrami. Dalej prowadziło przejście, które prawdopodobnie było miejscem na drzwi. Po przedostaniu się tam, widać było trzy toalety.
Chyba najbardziej bałam się luster wiszących nad umywalkami. Od małego miałam fobię, że zaraz coś mi z nich wyskoczy i porwie do innego wymiaru czy coś w tym stylu. Mimo, że to jest nieprawdopodobne (chociaż właściwie teraz to już nie wiem czy na pewno jest), nie umiałam wbić sobie do głowy, że tak się nie stanie. Dlatego zawsze stałam w dalekiej odległości od jakichkolwiek luster.
Drzwi do toalet strasznie skrzypiały, co również przyprawiało człowieka o dreszcze. Spojrzałam na Hannę. Także w jej oczach widziałam przerażenie. Widać nie tylko ja bałam się przebywać w tym miejscu.

***
Kiedy już znalazłyśmy się w pokoju, postanowiłyśmy trochę ochłonąć od wszystkich tych dziwnych rzeczy, które się nam przytrafiały. Miałyśmy już dosyć tego wszystkiego. Czułam się przedziwnie przez te wszystkie nieprawdopodobne zdarzenia. Jeszcze większość ludzi patrzyło na nas jak na chore psychicznie. Na jednej z lekcji zaczęłam wykrzykiwać różne zdania, bo usłyszałam jakieś dziwne myśli. Mam strasznie zniszczoną opinię. Szkoda mi Su, bo ona ma najgorzej z naszej trójki.
Stwierdziłyśmy, że najlepszym sposobem na oderwanie się od codziennych dziwactw będzie rozmowa. Była ona o wszystkim i o niczym.
- Jak tam wasze dodatkowe zajęcia? -  spytałam.
- Świetnie! Już umiem chyba zagrać na tej gitarze 4 piosenki! Jestem genialna - powiedziała jak zawsze "skromna" Hanna.
- Mi też się bardzo podoba - rzekła uśmiechnięta Su- Pani chyba mnie lubi, bo zwykle chce żebym to ja najpierw śpiewała.- dodała. Nie dziwi mnie to, że Su jest chwalona przez tą panią. Przecież ona tak pięknie śpiewa.- a jak u ciebie?
- U mnie dobrze. Ostatnio zajęłyśmy się pisaniem scenariusza do szkolnej sztuki. Nie mogę się doczekać jak w niej wystąpię!- odpowiedziałam.
- Jak myślicie, możemy tu jeszcze kogoś interesującego poznać?- spytała Hanna.
- Raczej nie. - stwierdziła Su- Patrząc na te grupki tapeciar i na większość tych chłopaków, nie sądzę, że istnieją tu jacyś ludzie podobni do nas.
- A co z Loganem? - spytała Hanna z blaskiem w oczach.
- A czy on cię przypadkiem nie ignoruje?- rzuciłam.
- I co z tego? To nieważne, bo i tak wiem, że wreszcie się do mnie przekona - powiedziała z pewnością w głosie Hanna.- A tobie Ann się ktoś podoba?
- Aktualnie nie. - stwierdziłam- Ten, w którym się zauroczyłam, okazał się po prostu debilem.
- Ahh...- rzekła Su. O jej rozterkach miłosnych już wiedziałam i założę się, że gdyby zaczęła opowiadać jakąś inną historię to bym zaczęła się śmiać. Dla jej dobra postanowiłam zmienić temat.
- Laski, może byśmy zrobiły sobie jutro taką sesję zdjęciową?- zasugerowałam. Głównie chodziło mi o to, żeby powiesić wspólne zdjęcia na ścianie i mieć jakieś ciekawe wspomnienia (bardzo ciekawe) na starość czy coś. Na koniec swojego życia stwierdziłabym, że miałam cudowne życie i wspaniałych przyjaciół.
- Jasne, czemu nie? - rzuciła Hanna.
- Może być - stwierdziła Su.
Po czym jeszcze długo rozmawiałyśmy o różnych sytuacjach z przeszłości. Najczęściej o tych śmiesznych. Nasza pogawędka dotyczyła także planów na przyszłość. Każda z nas miała inne. Ale nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro.
Po całej gadaninie zaschło mi w gardle. Postanowiłam więc napić się wody. Jako, że jestem prawdziwą niezdarą, przewróciłam się i cała piżama i kołdra Hanny była mokra. Oczywiście od razu cała nasza trójka wybuchnęła śmiechem. W końcu w prawdziwej przyjaźni zawsze tak jest. Oczywiście Hanna musiała mi oddać, a jedyne co było pod ręką to poduszka. Ja nie wiem co ona ma z tymi poduszkami. No ale tak rozpętała się wojna, a nasz śmiech było słychać na całym naszym piętrze, a możliwe też, że w całej akademii.

Akademia NewromWhere stories live. Discover now