Rozdział 13, Hanna

71 5 0
                                    

Obudził mnie przeraźliwy krzyk. Gwałtownie otworzyłam oczy nie wiedząc co się dzieje. Spojrzałam na Ann. Miała taką samą zdziwioną i trochę wkurzoną minę dlatego że coś wzbudziło nas ze snu, jak ja. Spojrzałam na Su. A raczej chciałam to zrobić, ale nie mogłam. Jej łóżko było puste. Pościel była porozrzucana po całym pokoju. Spojrzałam na zegarek. Było przed trzecią. Byłam przerażona, bo wiedziałam że Su nie poszła do łazienki. Drzwi do naszego pokoju były otwarte na oścież. Jako pierwsza otrząsnęłam się ze zdumienia. Annie wciąż wpatrywała się ze zmieszaną miną w łóżko Su.
- Szybko! - Krzyknęłam poganiając ręką Ann. Przyjaciółka wygramoliła się ze swojego łóżka i wybiegłyśmy na korytarz. Było bardzo chłodno. Usłyszałam cichy szmer za nami. Obróciłam się, lecz widziałam tylko ciemność. Jeszcze raz usłyszałam ten dźwięk, ale teraz nieco dalej, obok schodów. Coś mi mówiło że powinnam za nim pójść.
- Tędy! - Wyszeptałam i udałam się za szmerem, a Ann za mną.
Szmer zaczął się oddalać. Zbiegłyśmy ze schodów. Puściłam się biegiem w jakiś korytarz. Nie mogłam się skoncentrować ani skupić. Nie umiałam zlokalizować dziwnego pomruku. Byłam przerażona. Wiedziałam że coś się dzieje. Coś, co nie powinno się dziać. Ta szkoła... Coś jest na rzeczy. Z oczu zaczęły lecieć mi łzy.
- Hanna, co się stało? - Zapytała Annie.
- Nie słyszysz tego? - Zapytałam.
- Ale czego? Przecież jest cisza.
Szmer zaczął narastać. Był taki głośny. Zaczęła mi dzwonić w uszach. "Nie dam się. Muszę znaleźć Suzie. Muszę dowiedzieć się o co chodzi " powtarzałam sobie. Nagle nastała cisza. Szum ustał. Słyszałam tylko nasze przyspieszone oddechy. Usłyszałam krzyk. Jeszcze bardziej przeraźliwy niż Wcześniej. Zaczęłam biec w kierunku, z którego dochodzi odgłos. Biegłam bez przerwy przez 3 minuty. Annie biegła za mną, wykrzykując moje imię. Nie miałam pojęcia gdzie jestesm. Znalazłam się w tej części szkoły w którejś nigdy nie byłam. Stanęłam przez wielkimi drzwiami na samym końcu jakiegoś korytarza. Pchnęłam je. Moim oczom ukazała się wielką sala. Dziwne światła wirowały. Nic nie mogłam dostrzec. Tylko przeze ułamek sekundy mogłam określić swoje położenie. Nagle ujrzałam coś na środku sali. Na podłodze ktoś leżał. To była Su. Światła zgasły. Ja widziałam wszystko. Suzie szarpała się na wszystkie strony. Wyglądała jakby walczyła z czymś niewidzialnym. To wyglądało przerażająco. Podbiegłam tam i uklękłam przy niej. Łzy dalej leciały mi z oczu. Próbowałam ją przytrzymać rękami żeby się nie wyrywała. Byłam bezradna. Nagle wydałam z siebie bardzo głośny krzyk. Nigdy jeszcze tak głośno nie krzyknęłam. Nagle do sali wpadło mnóstwo uczniów i kilka nauczycieli w tym nasz wychowawcą, Douglas. Gdy tylko nas zobaczył, przebiegł do nas. Mówił coś do mnie, pytał o coś, ale ja nie słuchałam. Ból głowy rozsadzał mi czaszkę. Do Su podbiegł wysoki blondyn. Chyba chodzę z nim do klasy. Był przerażony. Wyglądał jakby zdarzyło sie coś najgorszego ma świecie.
- Niech ktoś zawołał pielęgniarkę! Już! - Wrzasnął z całych sił sprawdzając Su puls. Po niecałych 2 minutach przyszła pielęgniarka i zabrała Suzie do swojego gabinetu aby ją zbadać. Pewnie myślą że to atak padaczki. Wszyscy zaczęli rozchodzić się do swoich pokoi. Ja i Ann siedziałyśmy z boku przykryte kocem i piłyśmy herbatę. Ktoś ją przyniósł, nie do końca wiedziałem kto. Douglasa zadawał nam pytania, lecz my tylko kręciłyśmy głowami. Czułam się jak na jakimś przesłuchaniu. Tak naprawdę nie miałyśmy pojęcia co się stało. Gdy Douglas skończył nas wypytywać, Ann ruszyła do pokoju. Ja chciałam jeszcze dopić herbatę. Byłam w szoku. Po jakimś czasie wstałam, i wolnym krokiem ruszyłam przed siebie. Gdy zamknęłam za sobą drzwi do sali balowej usłyszałam głos. Pomyślałam sobie " tylko nie on... Tylko nie teraz... Proszę! Czy nie mogę go spotkać kiedy będę w lepszym stanie? Chociaż raz..."
- A więc w sumie...
- Tylko nie pytaj o to jak to się stało, bo uprzedzam. Sama nie mam pojęcie. - Powiedziałam do Logana. Ruszyłam przed siebie nie czekając na chłopaka. Nie chciałam z nim teraz rozmawiać. Byłam w szoku.
- Hej, zaczekaj na mnie! - dogonił mnie. - Możemy chyba porozmawiać?
- Ale o czym na przykład? - Wczoraj to posikałabym się ze szczęścia gdyby Logan zaproponował mi rozmowę. Teraz miałam wszystko gdzieś.
- No nie wiem... Może powiesz mi jak ją znalazłaś?
- Sama nie wiem. Zdałam się na instynkt. - Nie chciałam opowiadać mu o tajemniczych szmerach, żeby nie wyjść na idiotkę. Nie byłam w najlepszym nastroju, ale on dalej mi się podobał. - A jak wy wszyscy znaleźliście nas?
- Usłyszałem twój pisk. Jak chyba każdy w tej szkole.
- Hmm... Może zmieńmy temat, co? Nie chce o tym rozmawiać.
- Widzę bardzo rozmowna dzisiaj jesteś. No to może... Lubisz budyń?
Z trudem powstrzymałam śmiech. Tylko on potrafił pytać mnie o tak absurdalne rzeczy jak budyń w takim momencie.
- Z czego się śmiejesz? - Zapytał wyglądając na urażonego. - Budyń to bardzo pożywne danie.
- Racja, budyń to coś wspaniałego. Szkoda tylko że tutaj nie ma gdzie kupić budyniu. - Staliśmy pod drzwiami do mojego pokoju. Znowu postanowił mnie odprowadzić.
- Zostaw to specjaliście. Zobaczysz, skołuje trochę budyniu i dam ci znać. - Pomachał mi na pożegnanie, odwrócił się i ruszył przed siebie. Nie byłam pewna co się właściwie stało. Może chciał się ze mną spotkać jeszcze raz?

***

Siedziałam na swoim łóżku. Ann chodziła w tę i w drugą stronę po całym pokoju. Su dalej nie wróciła od pielęgniarki szkolnej.
- Czyli szłaś po prostu za tym szmerem?
- Tak. Szłam za nim, aż doprowadził mnie do Su. - Powtórzyłam jej po raz dziesiąty. - Coś dziwnego dzieje się z Su. Już wcześniej zachowywała się dziwnie. Pamiętasz tę akcję w bibliotece? - Zapytałam.
- Albo ten bazgroł. Znaki zodiaku, tak? - Pokiwałam potakująco głową. - Te jej sny.
- Już wcześniej zauważyłam te jej "odloty". To jest dziwne. Nawet bardzo. Zaczynam się bać. - Stwierdziłam
- Ze mną też nie jest najlepiej. Mam wrażenie, że wszyscy cały czas coś mówią, ale gdy się rozglądam, nikt nie otwiera ust. Jest cisza. Wyostrzył mi się węch. Czuje więcej zapachów niż wcześniej.
- Mi polepszył się słuch i wzrok. To jest dziwne. Czasem widzę w ciemności, albo Słyszę rozmowę dwojga ludzi na korytarzu.
Jeszcze więcej pytań pozostawionych bez odpowiedzi. ...

Akademia NewromKde žijí příběhy. Začni objevovat