10. I'm not a good companion

Start from the beginning
                                    

Andie uniosła głowę do góry, zastanawiając się nad zjedzeniem czegoś jeszcze. Była taka głodna!

- Przykro mi, ale chyba nie tym razem - odezwała się.

Nim zdążyli zapytać, o co jej chodziło, Luke zajął miejsce po prawej stronie Andie, z talerzem w dłoniach i westchnięciem. Pocałował ją w policzek, a ona zarumieniła się, czując dziwne ciepło w podbrzuszu.

- No więc nie zgniłeś - zagadnął go Calum, wywołując śmiech u wszystkich.

Luke - kompletnie nie w temacie - uniósł brew z pytaniem w oczach, jednak w żaden sposób tego nie skomentował. Andie czuła się nieco dziwnie w jego towarzystwie; jedyne, czego chciała, to przytulić się do niego i już nigdy nie puszczać. Wiedziała, że tamta randka stworzy jej życie trudniejsze, jednak nie przypuszczała, że aż tak. Zakochiwała się w chłopaku swojej siostry i nic nie mogła na to poradzić.

- Będziesz dzisiaj na koncercie? - zapytał ją cicho, kiedy chłopcy zaczęli rozmowę na temat podrywania dziewczyn po występie.

- Tak - wzruszyła ramionami. - To znaczy, jeśli to okej.

- Wiesz, że chcę cię widzieć na każdym koncercie.

- Och, w porządku - zignorowała dziwne ciepło na sercu. - Ale tym razem nie ruszę się tam bez jedzenia - zażartowała.

- Osobiście dopilnuję, żeby się tam pojawiło - powiedział ze śmiechem.

Na pierwszym koncercie w Miami zespół nie dostał żadnego jedzenia czy picia, a Andie myślała, że na coś mogłaby się tam załapać, ponieważ niewiele przed tym zjadła. Czuła się naprawdę rozczarowana na miejscu, gdy pustka ogarnęła ewentualny stół.

Skupiła się na swoim telefonie, po chwili wchodząc na Instagrama. Oczywiście, to konto, jak i to z Twittera zostało jej przekazane od Kylie i mogła dodawać cokolwiek, prawdopodobnie nawet selfie, ale nie chciała być aż tak bardzo kłamliwa. Miała własne profile na tym i jeśli trafiła na jakiegoś fana swojej siostry, mówiła, że to konto fanowskie, jednak powoli już przestawali wierzyć Andie, ponieważ miały różne kolory włosów.

Otworzyła galerię i wybrała z niej zdjęcie tablicy w mieszkaniu Kylie. Postanowiła narysować na niej (kiedy jeszcze nie była na trasie z zespołem Luke'a) duży motyw swojego tatuażu. To kolejna rzecz, którą musiała ukrywać przed ludźmi, ponieważ jej siostra nie miała ani jednego rysunku na ciele, a Andie owszem. I to więcej niż jeden.

Po chwili wahania dodała to zdjęcie i wyłączyła zadowolona telefon. Miała dużo obserwujących (pewnie przez fakt, że myśleli o niej jak o koncie fanowskim), ale jak na razie nikt nie zwrócił uwagi na nią na tyle, by świat dowiedział się o Andie-bliźniaczce-Kylie.

- Luke? - mruknęła, szturchając blondyna delikatnie w ramię. - Idę do pokoju.

- Dlaczegooo? - zapytał, przeciągając wyraz jak małe dziecko.

Uśmiechnęła się prawie pobłażliwie.

Myśl nad kolejnym kłamstwem, Andie, ostatnio dobrze ci to idzie, pomyślała.

- Obiecałam Devinowi, że do niego zadzwonię - powiedziała. - Później nie będę miała czasu, a poza tym, są te okropne strefy czasowe, więc będzie wtedy spał.

- Och, okej. Ale potem do ciebie wpadnę? - zaproponował.

Kiwnęła głową i wstała, zabierając ze sobą brudne naczynia. Niewiele myśląc, schyliła się i pocałowała Luke'a we włosy, a potem ruszyła przed siebie. Właściwie, wielkie kłamstwo nie było konieczne, ponieważ naprawdę chciała porozmawiać ze swoim małym bratem. Niekoniecznie mu to obiecała, ale kogo to obchodziło?

Szybko znalazła się w swoim pokoju i wybrała numer do mamy. Devin nie miał jeszcze własnego telefonu, ale prawdopodobnie za niedługo ulegnie to zmianie, ponieważ rósł coraz bardziej.

- Halo, Andie?

- Cześć, mamo, to ja. Pomyślałam, że mogłabym porozmawiać z Devinem, stęskniłam się za nim okropnie!

- Jak miło, kochanie! Devin prawdopodobnie zacznie skakać ze szczęścia - powiedziała. - Devin, skarbie, Andie dzwoni!

Andie kochała swojego brata najmocniej na świecie. Był malutki i uroczy, a jego włosy prześwitywały ciemnym blondem. Miał identyczne oczy jak Andie i uważał ją za autorytet. Prawdopodobnie lubił młodszą z bliźniaczek bardziej, ponieważ Kylie rzadko zwracała na niego uwagę; nie lubiła dzieci w przeciwieństwie do siostry. Starała się poświęcać Devinowi wiele swojego czasu i tęskniła całym sercem za nim, ponieważ nie widziała go już prawie dwa tygodnie.

- Die! - pisnął do słuchawki, a Andie zaśmiała się.

- Cześć, Dev! Jak tam u ciebie, huh? Działo się coś ciekawego u twoich kolegów?

- Mam ci tyle do opowiedzenia! - mówił podekscytowany. - W Sheffield jest tak zimno i, o jejku, cały czas pada deszcz, chociaż są wakacje! I muszę siedzieć w domu, bo mama powiedziała, że złapałem katar i zarazki siedzą w moim nosku, więc przez to muszę być w domu, a chcę wyjść i pobawić się z kolegami, a zamiast tego nadal jestem w domu!

- To niedobrze! Ale na pewno ci za niedługo przejdzie i nim się zorientujesz, już dołączysz do kolegów na dworze.

- Gdzie jesteś teraz, Die? - wymamrotał, pociągając nosem. W tle usłyszała, jak mama kazała chłopcu wysmarkać nos.

- W Jacksonville. To miasto w USA, pamiętasz, gdzie to jest? Uczyłam cię.

- Taaak, to ta wielka wyspa!

- Dokładnie - zachichotała. - Jest tu naprawdę ładnie i ciepło, ale tęsknię za pogodą w Anglii.

- A ja tęsknię za tobą! - oznajmił.

Jej serce prawdopodobnie topiło się w okropnie szybkim tempie.

- Ja też za tobą tęsknię, słońce - jęknęła, próbując się nie rozkleić.

- Kiedy wrócisz do domku?

- Za niedługo - obiecała, nagle zdając sobie sprawę, jak niewiele czasu jej zostało razem z zespołem 5 Seconds Of Summer. I Lucasem.

- Zrobiłem ci rysunek! A nawet parę i chcę ci je dać, kiedy wrócisz. Mam nadzieję, że ci się spodobają, naprawdę się starałem.

- Kochanie, na pewno są świetne - zapewniła.

Devin miał rodzinny talent artystyczny, tak samo jak Andie. Kylie raczej tego nie odziedziczyła, więc młodsza z bliźniaczek czuła się w tym nieco lepsza.

Pukanie do drzwi przypomniało jej, że Luke obiecał wpaść. Westchnęła, ponieważ to oznaczało koniec rozmowy z Devinem.


Od autorki: Skrót "Die" nie czytajcie jako "umrzyj", tylko raczej 'di' :) Uwielbiam Devina, ok. Rozdział, chyba ostatni raz poza terminem, ponieważ to w końcu koniec egzaminów :"")))) Pamiętajmy, jak bardzo kocham komentarze. Moje kiepskie poczucie humoru, proszę państwa.

I'm (not) your girl | L.H. ✔Where stories live. Discover now