Rozdział 1, Hanna

317 18 2
                                    

Kiedy wyszłam z pociągu moim oczom ukazał się wielki budynek z czerwonej cegłówki. Dalej nie mogłam uwierzyć, że będziemy chodzić do Newrom Academy, mieszkać w Newrom i że w ogóle przeprowadziłyśmy się z Londynu do tego małego, głupiego miasta i zostawiłyśmy tam swoje rodziny i przyjaciół. Głupi rodzice. Czemu akurat tutaj? Na drugim końcu kraju? Przynajmniej byłyśmy we trójkę. Spojrzałam na Annie i Suzie. Miały takie same niepewne i przestraszone miny jak ja. Dworzec był zaraz obok wejścia do naszej nowej szkoły, więc udałyśmy się w tamtą stronę. Gdy stanęłyśmy przed bramą, poczułam nieprzyjemny ucisk w żołądku, jakbym zaraz miała zwymiotować. Gdy Su zobaczyła moją minę, zaraz powiedziała:

-"C'mon girls! Szkoła jak szkoła, damy radę!"- lecz widziałam że wcale nie czuła się lepiej niż ja. Szkoła wyglądała na starą i bardzo elegancką. Budynek w większej części miał 3 piętra, a czasem też 1 czy 2. Na dziedzińcu szkolnym było mnóstwo ławek i stolików, a wokół nich rosły drzewa i krzaki. Ruszyłyśmy przez dziedziniec, i weszłyśmy do szkoły. Szkoła była prawie pusta, bo rozpoczęcie roku szkolnego i lekcje miały zacząć się dopiero następnego dnia. Nie miałyśmy zielonego pojęcia co się gdzie znajduje, ani gdzie będziemy mieszkać. Powinnyśmy udać się do sekretariatu, żeby ktoś pokazał nam nasz pokój, lecz nie wiedziałyśmy gdzie go znajdziemy.

- Przepraszam, gdzie mogę znaleźć sekretariat? - Annie zapytała o drogę pierwszego lepszego chłopaka. Z resztą bardzo przystojnego chłopaka. Miał na sobie szkolny uniform, czyli białą koszulę, szary sweterek z logiem szkoły, oraz bordowy krawat i spodnie. Jak cała reszta szkoły. Był wysoki, wysportowany i miał tak mocno zielone oczy, jak światła drogowe, a jego czarne włosy były w nieładzie.

- W lewo, a potem jeszcze raz w lewo. Nowe tutaj? Mam na imię Leo. - uśmiechnął się szelmowsko.

Podziękowałyśmy nowo spotkanemu chłopakowi i ruszyłyśmy do sekretariatu. Dalej z nami poszedł pracownik szkoły. Był to starszy mężczyzna około 60 lat i miał na imię Richard.

- Oto wasz pokój! W szafach macie swoje stroje. Pamiętajcie, że musicie chodzić w nich na lekcje!

Pracownik szkolny wyszedł z naszego nowego pokoju zostawiając nas same. Nasz pokój znajdował się na trzecim piętrze na końcu korytarza. Całe trzecie piętro zajmowały pokoje dziewczyn, a na drugim mieszkali chłopcy. Na parterze były sale lekcyjne. Rozejrzałam się po pokoju. Naprzeciwko nas znajdowały się trzy łóżka, a pomiędzy każdym stał stolik nocny. W lewym rogu znajdowała się w ogromna szafa z lustrem. Wszystkie meble były masywne i były wykonane z ciemnego drewna. Ściany były koloru brzoskwiniowego. Na prawo znajdowały się wielkie okna z widokiem na rozległy park a tuż po nimi ogromne drzewo z rozłożystymi gałęziami. Obok drzwi do pokoju znajdowały się drzwi do łazienki. Przynajmniej miałyśmy własną łazienkę. Trzeba znaleźć jakieś pozytywy.

- Zajmuje środkowe! - Krzyknęłam i rzuciłam się na łóżko, które stało na środku.
- Ej, to ja biorę to - wypaliła Annie i wskazała na to pod ścianą.
- No to ja to. Dzięki za wybór - Suzie zrobiła obrażoną minę a potem ze śmiechem opadła na łóżko.
Przez resztę dnia nie wychodziłyśmy ze swojego pokoju, bo rozpakowałyśmy swojej rzeczy. Gdy każda z nas znalazła swoje uniformy, ubrałyśmy je, i zgodnie stwierdziłyśmy, że wyglądamy w nich szałowo.
- Na pewno już jutro wszyscy będą nasi! - Zawołała Annie i wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.

Dzisiaj było rozpoczęcie roku szkolnego. Gdy zrobiłyśmy się na bóstwa, zeszłyśmy do sali gimnastycznej, gdzie miała odbyć się uroczystość. Zobaczyłyśmy mnóstwo uczniów w naszym wieku i trochę starszych. Wszyscy byli ubrani tak samo. Byli bogatymi i dobrze wychowanymi nastolatkami, którzy tak jak my, mieli spędzić cały rok w Newrom Academy. Wcale nie chciałam tu być. Głowa strasznie mnie rozbolała, gdy weszliśmy do sali gimnastycznej. Miałam bardzo dobry słuch, czasem aż za dobry. Teraz słyszałam rozmowy praktycznie wszystkich ludzi zgromadzonych tutaj.

Gdy uroczystość dobiegła końca, rozeszliśmy się do swoich nowych klas. Naszym wychowawcą miał być pan z historii, więc naszą klasą też miał być gabinet historycznych. Zajęłyśmy miejsca w klasie, oczywiście na samym końcu przy oknie. Do Annie przysiadła się jakaś dziewczyna o rudych włosach i zielonych oczach. Widać było że jest bardzo speszona. My jednak chciałyśmy pozostać niezauważone. Rozejrzałam się po klasie. Kilka bardzo przystojnych chłopców, na oko trochę starszych ode mnie. Grupka około pięciu dziewczyn, które wyglądały prawie tak jak lalki barbie, mówiły, a raczej obrażały przyciszonymi głosami wszystkich dookoła. Usłyszałam tylko urywki rozmowy, jak hejtowały fryzurę jednej z nas.

- Witajcie. Będę waszym wychowawcą przez najbliższe 3 lata. - Mówił nauczyciel zapisując swoje imię i nazwiska na tablicy - Nazywam się Christopher Douglas i będę was uczyć historii.
Pan Douglas było mężczyzną w średnim wieku, miał około 40 lat, miał krótkie, kręcone, brązowe włosy. Miał duże niebieskie oczy, i był nawet przystojny.
- Witajcie w Morwen! Yyy... To znaczy w Newrom!

Akademia NewromWhere stories live. Discover now