Eleven

4K 204 10
                                    

Polecam włączyć piosenkę , którą jest u góry ☺.

Selena
Wszystko się zniszczyło. Całą noc płakałam i czekałam na Luke'a. Myślałam, że to tylko koszmar, że zaraz przejdzie, ale to nie był koszmar tylko okropna rzeczywistość. Ciągle nie umiem przestać o tym wszystkim myśleć. Najgorsze były słowa Luke'a skierowane do mnie. To strasznie boli. Nie mam pojęcia co ze sobą zrobię, ale wiem , że muszę iść do Luke'a , jeśli nie będzie chciał mnie słuchać, to przynajmniej wezmę swoje rzeczy. Przykro mi z powodu tej malutkiej istotki w moim brzuchu. Co jeśli ono nigdy nie zobaczy swojego tatusia? To okropne tak myśleć, wiem, ale teraz nie pozostaje mi nic innego , jak myśleć o dziecku. Moim dziecku.
- Dzień dobry pani Seleno.
- Dzień dobry
- Tutaj jest pani wypis , może się pani spakować i wracać do normalnego życia.
- Dziękuję , ale moje życie już nigdy nie będzie normalne .
- Czy mogę pani jakoś pomóc?
- Nie , dziękuję za wszystko .
- Do usług.
Wzięłam swoją torbę i zaczęłam pakować wszystkie moje rzeczy. Nie było tego dużo. Ja byłam gotowa do wyjścia, wszystko zrobiłam wcześniej, żeby przestać myśleć o czym kolwiek. Nie udało mi się to. Zebrałam wszystkie ostatnie rzeczy i opuściłam salę , a potem szpital. Wiele matek spacerowało przed szpitalem z dziećmi oraz ich ojcami. Stałam pod szpitalem i zamawiałam taksówkę, przy okazji patrząc na te szczęśliwe rodziny . Znów zaczęłam płakać, ale nie zwracała na to uwagi , bo od wczoraj to było normalne u mnie. Taksówka pojechała, włożyłam swoją torbę i wsiadłam, informując taksówkarza, pod jaki adres jedziemy. Patrzyłam na budynki oddalające się za oknem, aż w końcu zobaczyłam dom , który miał być mój i Luke. Mieliśmy być tu szczęśliwi, mieszkając razem. Kolejna łza spłynęła mi po policzku. Dobrze , że nie miałam makijażu, bo wyglądałabym jak potwór. Taksówka zatrzymała się, a ja powiedziałam taksówkarzowi, żeby poczekał. Podeszłam do drzwi i leciutko w nie zapukałam, nie miałam siły na nic . Ciągłe płakanie mnie wykończyło. Drzwi otwarły się, a przed nimi stał Luke. On ciągle wyglądał tak samo , nic go nie ruszyło nasze rozstanie.
- Co ty tu robisz?!
- Przyszłam porozmawiać i zabrać swoje rzeczy.
- Wejdź, rozmawiać nie chcę, ale rzeczy możesz zabrać.
Weszłam powoli do domu. Czułam się coraz gorzej. Kręciło mi się w głowie, muszę uważać, żeby się nie przewrócić.
- Luke ty nawet nie wiesz , o co chodzi.
- Selena ja wszystko rozumiem ty nic mi nie musisz tłumaczyć!
- Właśnie nic nie rozumiesz. Jesteś zapatrzony wyłącznie w siebie. Nie obchodzi cie to , że ranisz najbliższych ci ludzi.

- Ty też mnie zraniłaś, zabieraj swoje rzeczy i idź stąd!- To dziecko jest twoje! - Nie wierze ci

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- Ty też mnie zraniłaś, zabieraj swoje rzeczy i idź stąd!
- To dziecko jest twoje!
- Nie wierze ci .
Nic już nie mogłam zrobić. Spakowałam swoje rzeczy i wyszłam.
- To gdzie teraz jedziemy?
- Do najbliższego hotelu.
- Dobrze
Mój telefon dzwonił kilka razy , był to Ashton, albo dziewczyny. Nie miałam siły teraz z nimi rozmawiać, chciałam odpocząć. Postanowiłam, że dzisiaj zadzwonię do rodziców i polecę do nich . Obecnie zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do hotelu. Kobieta w recepcji zadała kilka pytań, aż w końcu dała mi pokój. Skierowałam się do pokoju , a kiedy w nim byłam , zadzwoniłam do rodziców.
- Halo?
- Hej mamo.
- Hej córeczko, co u ciebie?
- Ciężko, mogę do was przylecieć do Londynu?
- Pewnie kochanie , możesz nawet zaraz.
- Dziękuję
- Jak przyjedziesz to porozmawiamy, dobrze?
- Tak.
- Pa skarbie do zobaczenia za niedługo.
- Pa mamo.
Wiem , że ucieczka nie jest żadnym rozwiązaniem, ale na tą chwilę nie mam nic innego do zrobienia. To wszystko mnie przerasta. Wzięłam laptopa i sprawdziłam bilety. Jest jeden za dwie godziny lot do Londynu. Szybko zabukowałam ten bilet . Zabrałam rzeczy i poszłam zapłacić za pokój. Wzięłam taksówkę, która stała pod hotelem i pojechałam na lotnisko. Po godzinie jazdy byłam na lotnisku. Czekałam, chwile, aż w końcu mogłam wsiadać do samolotu. Cały lot praktycznie przespałam. Kiedy wsiadłam na lotnisku, wzięłam taksówkę i pojechałam do domu. Na szczęście podróż taksówką nie trwała długo. Wreszcie ujrzałam za oknem dom. Z tego domu nigdy rodzice mnie nie wyrzucą, tak jak Luke. Zapłaciłam za taksówkę i zapukałam w drzwi od domu moich rodziców.
- Selenka jak dobrze , że jesteś. Jak ty wyglądasz. Płakałaś?
- Hej mamo , tak płakałam.
- Chodź wejdź do środka, to porozmawiamy.
Teraz to będzie długa i ciężka rozmowa.
- To opowiadaj co się stało?
- Nie dawno pokłóciłam się z Lukiem , o takiego jednego przyjaciela.
- To wszystko wiem , Ashton mi powiedział, ale miałaś dzisiaj wyjść ze szpitala i ci się takiego stało?
- Wczoraj był u mnie Niall i gadaliśmy, a Luke'a wtedy nie było. No i ja powiedziałam Niallowi, że jestem w ciąży, a nagle wszedł Luke i zrozumiał to jakbym ja była w ciąży i to by było Nialla dziecko. Najgorsze jest to , że to jest dziecko Luke'a, a on ze mną zerwał. Powiedział , że nie che mnie znać.
- To oznacza, że ty jesteś w ciąży?
- Tak,jestem w ciąży w drugim tygodniu.
- Kochanie nawet nie wiesz jak się cieszę, a Luke w końcu zrozumie. Jeszcze wszystko da się naprawić.
- Tego się już nie da naprawić. To koniec.

- Musisz wierzyć, że się uda

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Musisz wierzyć, że się uda.
- Ja już przestałam wierzyć.
- Chodź zrobię ci obiad , nie wyglądasz najlepiej, kiedy ty ostatnio jadłaś?
- Wczoraj rano.
- Kochanie Ty masz dziecko , musisz myśleć też o nim. Zrobiłam twoją ulubioną zapiekanke.
- Lasagne?
- Tak umyj ręce i siadaj do stołu, napijesz się herbaty?
- Tak poproszę.
Tak jak powiedziała mi mama poszłam umyć ręce i usiadłam do stołu.
- A gdzie tata?
- Pojechał nie dawno do pracy, ale za niedługo powinien być.
- Okey
- Córeczko, a jak ty się w ogóle teraz czujesz?
- Źle, ciągle płacze, ale nie potrafię przestać.
- Kochanie obojętnie co kiedyś zrobisz musisz myśleć o dziecku.
- Wiem mamo.
- Jedz teraz skarbie.
Zjadłam obiad o wypiłam herbatę , następnie powiedziałam mamie , że pójdę się położyć, na co w moim stanie mi pozwoliła oczywiście. Źle się czułam z tym , że nie powiedziałam przyjaciołom, ani bratu nawet o tym , że wyszłam ze szpitala, ale nie mam siły teraz z nikim rozmawiać. Cała sytuacja z Lukiem wykończyła mnie fizycznie i psychicznie. Leżę na łóżku i płacze, tylko tyle potrafię teraz zrobić. Luke znaczył i nadal znaczy dla mnie bardzo wiele , ale w tej chwili jestem na niego wkurzona, bo mnie zostawił, nas zostawił. Położyłam rękę na moim brzuchu.
- Damy sobie radę skarbie. Obiecuje ci. Kocham cię.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.







Hej misie , jak tam. Co tam u was ? Mam nadzieję, że nie jest najgorzej. Dobranoc misie i do następnego :-*

Przyjaciel mojego brata 2Where stories live. Discover now