~ Rozdział Trzynasty ~ Koniec!!!

2.7K 251 40
                                    


~ W POPRZEDNIM ODCINKU!!!!

Wypuścił strzałę...

Przez mniej niż sekundę widziałem jakiś błysk w jego oczach. Moja iskierka?
Patrzyłem jak strzała leci w moją stronę. Poczułem tylko lekkie ukłucie gdy wbiła się w moją pierś...

~ CO SIE TERAZ STANIE?! CZY WIECIE?! NIE NIE WIECIE!!!! ALE ZARAZ SIE DOWIECIE!!!!!!!! ~ /Autorce odwaliło przepraszam za nią ;-; /

Poczułem tylko lekkie ukłucie gdy wbiła się w moją pierś...


... I wbija się tuż nad sercem. Może oczy rozszerzył się z zaskoczenia. Widziałem jak Will naprzeciw mnie opada na kolana, czułem jak korzenie puszczają moje bezwładne ciało, słyszałem śmiech Stelli.

A potem wszystko się rozmazało...

~ JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ!!!
/nie drzyj się tak!!! (BO CO MI ZROBISZ?!) UTRUDNIASZ ODBIÓR!!!! (PORADZĄ SOBIE!!!!)... {I tak przez jakiś czas}/

Obudziłem się i gwałtownie podnioslem. To nie był dobry pomysł, zakreciło mi się w głowie i opadłem spowrotem na poduszki.
- Alex! - usłyszałem czyiś głos i spojrzałem w jego stronę. Ktoś mnie pocałował brutalnie zabierając całe powietrze z płuc.
- Will! Przestań! Udusisz go! - inny głos, znajomy. Ten ktoś się ode mnie odrwał. Zamrugąłem, miałem przed sobą zatroskaną twarz William.
- Will? - zapytałem słabo. A on uśmiechnął się przepięknie.
- Alex, tak się cieszę, że żyjesz! - był zachwycony jak małe dziecko.
- Ale, ale - spojrzałem na drugą osobę w pomieszczeniu, czyli na Troida - co się stało?
- Po tym jak straciłeś przytomność, na tę polanę przybył oddział wysłany przez Radę. Stelli nie udało się pojmać. Została zabita. William najpierw został aresztowany, lecz po śledztwie został uwolniony. A ty natomiast trafiłeś do szpitala, byłeś w śpiączce i dopiero teraz się obudziłeś - wyjaśnił Troid.
- A więc tak to się potoczyło...
- Alex, ja Cię tak bardzo przepraszam - Will płakał tuląc się do moich nóg. Pogłaskałem go po głowie.
- Nic się nie stało. Już dobrze - przytuliłem się do niego.
- Kocham Cię Alex - powiedział cicho.
- Ja też Cię kocham - odszeptalem

( aż mi się zwrócić posiłek zachciało... za słodko za słodko... Ale niech już tak zostanie...)

Po dwóch tygodniach opuscilem szpital i razem z Willem wyjechaliśmy na wakacje. Nad ocean! Później się dowiedziałem, że możemy tam razem zamieszkać. Już nikt na mnie nie polował, już nikt się nade mną nie znęcał. Moglem w końcu być szczęśliwy przy osobie, która kocham.

HAPPY END!!!!

~ oto koniec tej bajeczki, dziatwy me ukochane... ;)
Dziękuję za uwagę, tak wiem krótkie, ale kto nie lubi szczęśliwych zakończeń? ^-^

Biały LisekWhere stories live. Discover now