~ Rozdział Jedenasty ~ Sny

2.8K 221 1
                                    

Ustalenia poprzedniego wieczoru były takie:
* mam lazic z Lavim po mieście szukając czegoś podobnego do tamtego miejsca;
* mam się nigdzie nie oddalać;
* mam nie zmieniać postaci;
* mam o wszystkim co jest inne niż normalnie informować któreś z nich;
* mam nie lekceważyć swoich przeczuć; /nie mam przeczuć ale kogo to obchodzi? ;; /
* mam próbować rozpoznać tamtego faceta;
* mam być grzeczny;
* mam jeść więcej słodyczy bo jestem za chudy;
To raczej wszystko... ogólnie mam mnóstwo nowych nakazów i nie wiem czy uda mi się do nich zastosować. Najważniejsze dla mnie jest teraz odnalezienie Willa. Ale nie wiemy nawet gdzie zacząć go szukać. I możliwe że nie trzymali go tam gdzie mnie więc może być wszędzie. Niezbyt pocieszające. Ale to nasz jedyny trop więc tego się trzymamy.

Nie śpię dobrze. Cały czas mam dziwne, ale strasznie realistyczne sny. Do tego naprawę się o martwię o Willa. Nie mamy żadnego śladu. Odnalezlismy tamten budynek ale był całkiem pusty. Nie mamy żadnych informacji i wszyscy są nerwowi. Do tego nikt nie chce odpowiedzieć ma żadne moje pytanie. To takie unfair.

Może opiszę wam jakiś z tych snów?
Tak więc powtarza się ten z tym dziwnym łukiem praktycznie co dwie trzy noce i za każdym razem czuje się jakbym miał zaraz umrzeć. Ostatnio jak mi się to śniło to krzyczałem, przez co obudziłem wszystkich w domu.
Inny sen zaczyna się w lesie. Jestem tam lisem. Właściwe w każdym śnie jestem lisem. Ale wracając. Nie jestem sam w tym lesie, towarzyszą mi inne lisy, a ja mam wrażenie, że mogę im powiedzieć wszystko, powierzyć swoje życie, biegamy tam razem beztrosko. Potem zaczyna się koszmar. Słychać świst sztrzal i wszyscy z wyjątkiem mnie giną. Widzę ich zakrwawione zwłoki i czuje tylko i wyłączanie mieszaninę wściekłości i bólu. Po chwili także żądze krwi. Sen kończy się gdy skacze na jednego z łuczników, najprawdopodobniej zabijając go.
Inny, to czysty chaos. Wojna. Nie jestem pewny między czym, a czym. Ale jest to po prostu rzeź. Z mojego snu wynika, że był to remis oznaczony ogromem trupów i kilkorgiem niedobitków z których niewielu przetrwało.
Nie będę opowiadać o innych, nie mam ochoty przypominać sobie ich szczegółów. Ja boję się spać, a do koszmarów dochodzą jeszcze pytania, na które nie znam odpowiedzi, a ci co je znają milczą jak zakleci nie chcąc mi nic zdradzać. Kto chciał mnie już po raz drugi porwać? Dlaczego chciał to zrobić? Co by z tego miał? Dlaczego akurat ja? Co ja mam z tym wszystkim wspólnego? Dlaczego te sny mnie prześladują? Dlaczego nikt nie skontaktował się w sprawie Willa? Dlaczego mi go zabrali? Dlaczego nikt nie chce ze mną o tym rozmawiać? Dlaczego ich rozmowy cichną gdy pojawiam się w pobliżu? Dlaczego mam wrażenie że mnie o coś obwiniają?

Dlaczego?

Nie wiem. Nic już nie wiem i nie zapowiada się na poprawę.

--#--#--#--#--#--#--#--#--#--#--#--#--#--#--

Jest niewiele, bo połowa tego co zwykle. Ale następny rozdział będzie na pewno dłuższy! Pozdrawiam i przepraszam, że tyle czekania (╥﹏╥)

Biały LisekWhere stories live. Discover now