Rozdział 6 - Potrzebuje twojej pomocy

130 8 0
                                    

Weekend majowy minął więc oznaczało to tylko jedno, powrót do szkoły. Dzisiejszy dzień był straszny siedziałam w szkole już 8 godzinę. Na szczęście zaraz koniec

- Dobrze moi drodzy sprawdziłam wasze testy, nie jest najgorzej lecz mogło być lepiej

Pani. Henderson zaczęła na głos wyczytywać nasze oceny, byłam strasznie zdenerwowana, ponieważ wiedziałam, że nie najlepiej mi poszedł test

- Olivia Hardman ... 1, zapraszam cię w pojutrze na poprawę

Załamałam się, nienawidzę matematyki, po co ona w ogóle jest.

Podczas dalszej części zajęć byłam nie obecna. Cały czas zastanawiałam się jak ja sobie poradzę  z poprawą skoro nie rozumiem tego materiału. 

Kiedy lekcje się skończyły stałam jeszcze jakiś czas, przed budynkiem mojej szkoły. Po chwili wpadłam na pewien pomysł. Zaczęłam łapać taksówkę, o dziwo po paru sekundach zatrzymał się przede mną żółty pojazd. Wsiadłam i grzeczniej się przywitałam, a następnie podałam cel mojej podróży.

Po dojechaniu na miejsce, stanęłam przed wielkim oszklonym budynkiem. Weszłam niepewnie do środka i skierowałam swoje kroki w stronę recepcji.

- Dzień dobry

Zero reakcji, pani była tak zajęta czytaniem jakiegoś magazynu, że nawet nie zwróciła na mnie uwagi

- Dzień dobry - powtórzyłam głośniej

- Tak? - spytała od niechcenia

- Ja przyszłam do Nathana Andersona  

- A byłaś umówiona?

- Nie, ale ja nie jestem klientką, przyszłam w prywatnej sprawie

- Prywatnej sprawie? 

- Tak,to mogę się z nim zobaczyć?

- Przykro mi jest zajęty, ale mogę cię umówić w przyszłym miesiącu

- Powtarzam pani, ja nie jestem klientką

- Przykro mi - powiedziała cynicznie się uśmiechając

Odeszłam pare kroków dalej, w mojej głowie pojawiały się różne epitety pod kątem tej pani.

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie znajomy głos. Odwróciłam się, tak to był on. Nathan szedł wraz z czarnoskórym mężczyzną, zawzięcie o czymś dyskutowali.

- Nathan - krzyknęłam

Rozejrzał się, po czym wykonał przepraszający gest w kierunku swojego towarzysza, a następnie zaczął iść w moim kierunku.

- Olivia, co ty tu robisz? 

- Hej, potrzebuje twojej pomocy

- Zabiłaś Victorię?

- Nie - odpowiedziałam z uśmiechem - pamiętasz jak mi odpowiadałeś, że w liceum byłeś najlepszy z matematyki

- Pamiętam, potrzebujesz korepetycji?

- Dokładnie, dostałam 1 z testu i pojutrze mam poprawę

- Dzisiaj powinnienem wcześnie skończyć, to może o 20 u mnie?

- Pewnie, to wyślij mi adres sms-em

- Jak dasz mi swój numer

- Oczywiście,że dam

Wyjął z kieszeni telefon, po czym podał mi go. Chwilę zastanawiałam się jaki mam numer.

- Proszę - powiedziałam podając mu telefon

- Ok wyślę ci adres, a właściwe czemu nie weszłaś na górę

- Ta blondynka co siedzi na recepcji nie chciała mnie wpuścić, bo nie byłam umówiona

- Chodź

Zaczął kierować się w stronę recepcji, zgodnie z prośbą zaczęłam iść za nim

- Meredith 

- Tak?

- Jeżeli następnym razem ta pani - w tym momencie wskazał na mnie - przyjdzie masz bez pytania wpuścić ją, czy to jasne?

- Tak

- Super, to do wieczora Liv

- Do wieczora

Odszedł w stronę czarnoskórego mężczyzny, po czym razem opuścili budynek. Spojrzałam jeszcze raz w stronę recepcjonistki, zauważyłam wielkie nie zadowolenie na jej twarzy

- Do widzenia

- Do widzenia - odpowiedziała posyłając mi spojrzenie, które spokojnie mogło by zabijać




Mimo BarierWhere stories live. Discover now