23. Kurczak poszedł popływać

3.4K 310 80
                                    

Tego dnia David Mason zdecydowanie pożałuje, że wszedł w drogę Lily Evans.

Anna przywołała na twarz jeden ze swoich najlepszych uśmiechów i weszła do Wielkiej Sali. Od razu zobaczyła chłopaka, o którym mówiły Lily i Dorcas. David siedział bokiem przy stole Krukonów jedząc kanapkę i nie zwracając na nikogo uwagi. Anna starając się wyglądać jak najbardziej uwodzicielsko podeszła do niego.
- Tu wolne? - spytała słodkim głosem trzepocząc rzęsami.
Cóż, miała nadzieje,że Mason lubi głupie idiotki.
Chłopak podniósł wzrok i spojrzał na nią z lekkim zaciekawieniem. Na jego ustach nagle pojawił się flirciarski uśmiech, a Anna z trudem powstrzymała odruch wymiotny.
- "Gorszy niż Black" - pomyślała.
- Jasne, siadaj piękna - zamruczał David przesuwając się lekko w prawo.
Anna przysiadła odgarniając włosy do tylu.
- Jestem Anna - powiedziała - Co taki przystojniak jak ty robi sam?
Powstrzymała triumfalny uśmiech, gdy zobaczyła iskierki w jego oczach. Miała go w garści.
- Może czekał na taką piękną dziewczynę jak ty?
Anna coraz bardziej miała wrażenie, że ta rozmowa przypomina tanią komedie romantyczną. Mimo to grała dalej.
- No nie wiem - Nawinęła na palec kosmyk włosów przegryzając lekko wargę - Może wyskoczymy gdzieś razem? Na jakiś spacer. Na przykład na błoniach?
Niby przypadkiem dotknęła jego dłoni leżącej na stole.
- Świetny pomysł ślicznotko.
Zachichotała nie zapominając o trzepotaniu rzęsami.
- To na co czekamy?

James stał na błoniach ukryty za drzewami z niecierpliwieniem wyglądając Anny, która miała się tu lada moment pojawić wraz z tym idiotą Masonem.
- Spokojnie James - odwrócił się w stronę Syriusza, który nagle wyrósł za jego plecami - Zaraz przyjdą.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę przywalić temu gościowi - warknął zaciskając dłonie w pieści.
Black poklepał go po ramieniu uśmiechając się szeroko.
- Mamy coś lepszego.
- Wszyscy na swoich miejscach? - spytał Remus.
- Jak Marlena wlazła na to drzewo? - spytał nerwowo Peter patrząc na blondynkę ukrytą pomiędzy gałęziami - To wyglada trochę niebezpiecznie.
- Spokojnie Glizdku. Wszystko mamy dopięte na ostatni guzik.

Anna trajkotała jak najęta ciągle chwaląc Davida. Nie omieszkała wspomnieć kilka razy jak bardzo nienawidzi Jamesa, który przy nim jest tylko marnym chłopaczkiem, który ledwo umie utrzymać się na miotle co tylko powiększało uśmiech Davida.
Anna pociągnęła go za rękę w stronę drzewa, na którym czekała już Marlena.
Jednocześnie zachowała odległość tak, żeby oberwało się tylko jemu.
- Chodźmy tam usiąść - powiedziała z uśmiechem à la Pandora Grenwild.
Podeszli, a gdy byli już dostatecznie blisko z drzewa jak gdyby nigdy nic spadło wiadro płynnego kleju oblewając Davida. Anna odskoczyła udając zaskoczenie i przerażenie.
- Kochanie! Nic ci nie jest? - spytała wyciągając z kieszeni chusteczki próbując wyczyścić szatę Chłopaka.
Papier przyklejał się do Davida, ale Anna nie zwracając uwagi ciągle próbowała uratować sytuacje chusteczkami.
- Co ty robisz idiotko! - warknął David - Zabieraj ten papier!
- Chciałam tylko pomóc...
David spojrzał na drzewo, ale nie dostrzegł nic. Marlena zdążyła już ukryć się pod peleryną niewidką.
- Chodź... Tam jest jezioro, wyczyścimy ten klej.
- O nie! - zza zakrętu wyłoniła się Dorcas, a tuż za nią Alicja - Zgubiłam moją walizkę z piórami! Co się tak dziwnie patrzysz? Niektórzy zbierają kamyki, inni pocztówki, a ja sztuczne pióra...
- Dorcas! - na spotkanie wybiegł im Peter ciągnąc walizkę pełną małych, kolorowych piórek - Chyba to zgubiłaś?
Idealnie zagrał potknięcie się o niewidziany kamień i dokładnie wtedy, gdy wszyscy odwrócili się w jego stronę walizka poleciała do góry, otworzyła się, a cała jej zawartość poleciała prosto na Davida.
Pióra oblepiały całe jego ciało. Wyglądał jak kolorowy, wyrośnięty kurczak.
- O, znalazły się! - pisnęła Dorcas - Dzięki Peter!
- A co to za zbiegowisko? - na błoniach pojawiła się Apoloine, w rękach trzymała aparat - David? To jakaś nowa moda? Robię reportaż do gazetki szkolnej, No dalej uśmiech do zdjęcia!
David nie zdążył nic zrobić, flesz oślepił go, a Apoloine jak szalona robiła zdjęcia.
- Idealne... Będziesz gwiazdą "Świateł na Hogwart".
W tym samym momencie na błonia weszli uczniowie, którzy szukali sensacji, o której opowiadała Apoloine kilka minut wcześniej, gdy wbiegła do Wielkiej Sali nawołując wszystkich, żeby wyszli na dwór.
- A teraz panie i panowie! - James, Syriusz i Remus stanęli przed zdziwionym Davidem z szerokimi usmiechami na twarzach - Kto chce zobaczyć zmokłego kurczaka?
James machnął różdżką i David uniósł się do góry. Zaczął przeraźliwie wrzeszczeć i machać rękoma.
- A teraz słuchaj - warknął James, gdy chłopak wisiał już do góry nogami nad jeziorem - Zbliż się jeszcze raz do Lily, a
pożałujesz, że się urodziłeś. Stanie ci się coś gorszego niż bycie pośmiewiskiem całej szkoły. Jasne?
Nie słysząc odpowiedzi Potter machnął różdżką i David Manson poleciał do jeziora.
Gdy w końcu udało mu się z niego wyjść cała szkoła ryknęła śmiechem. Mokre pióra ciagle oblepiały mu ciało, a przerażony i zdezorientowany wyraz twarzy chłopaka dodawały komizmu tej sytuacji.
- Ty - warknął patrząc na Jamesa.
Zaczął iść w jego kierunku z wściekłością wymalowaną na twarzy.
Nie dane mu było jednak dojść do Pottera, bo nim zdążył cokolwiek zrobić runął do przodu. Ruda gryfonka właśnie podstawiła mu nogę.
- Ups - zaśmiała się Lily - Trzeba było patrzeć uważnie - zakpiła używając jego słów.
- Co tu się dzieje? - ryk profesor McGonagall słychać było chyba w każdym zakątku Hogwartu.
Profesorka zbiegała po błoniach w stronę jeziora z furią na twarzy. Lily ze zdziwieniem uświadomiła sobie, że jak na swój wiek opiekunka gnała jak torpeda.
- Pani profesor, ja wytłumaczę - rzuciła Anna beztroskim tonem - Otóż poszłam sobie z tym tutaj na spacer, a on nagle zaczął zachowywać się jak jakiś wariat! Bredził coś o piórach i kurczakach to się przestraszyłam, że coś mi zrobi. A on do mnie "Anno, czy chcesz zostać królową kurczaków?", a ja oczywiście się przestraszyłam. Na szczęście przyszli moi przyjaciele i uratowali mnie przed nim! Wszystko już w porządku - odwróciła się w stronę Davida - A ty, wstydziłbyś się. Wiesz jak się przestraszyłam?
- Może zabiorę ją do skrzydła szpitalnego? - spytała Apoloine udając zmartwienie - Widać, że biedaczka jest w szoku.
- Tak - powiedziała profesor - A z panem, panie Manson chce się widzieć w moim gabinecie. Porozmawiamy o pana... Pasji.

Bum bum bum
Jest nowy rozdział jeszcze dzisiaj!
Może nie było bójki, ale obiecuje, że James i Huncwoci jeszcze nie jednego zleją ;) mamy przecież Ślizgonów prawda?

One snitch, one seekerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz