*Chapter Six*

2.5K 66 4
                                    

(Wspomnienia będą pisane kursywą hope you like it)

Justin's POV

Odwróciłem się i ujrzałem Emily, która wychodziła z biblioteki. Zupełnie zapomniałem, że może tam być. Ale to i dobrze. To oznacza koniec moich męczarni. Już nie potrzebuje jej do swojej terapii. Teraz jest mi potrzebna tylko i wyłącznie do jednego.. Łatwo się domyśleć do czego. Uśmiechnąłem się na myśl tego co mogę z nią zrobić. Dziewczyna ostrożnie weszła do pokoju. Ściany w nim były pomalowane na krwistą czerwień. Na środku stało żelazne łóżko, a do niego przytwierdzone haki... Na kajdanki. Wokół było pełno półek. Każda z nich zapełniona kajdankami, biczami, szpicrutami oraz innymi zabaweczkami. Pokręciłem głową na wspomnienia wiążące się z tym pokojem. To była moja wersja pokoju zabaw i nikt nie mógł jej ode mnie zabrać.

-J-Justin co t-to jest ?- zapytała zszokowana rozglądając się po pomieszczeniu. Oparłem się o ścianę i bezczelnie uśmiechnąłem.

-Chyba powinnaś wiedzieć to wszystko najlepiej.. Byłaś dziwką znasz to..- Zaśmiałem się patrząc na jej zszokowanie.

-A-Ale ty jesteś szanowanym tu biznesmenem j-jak..- Mówiła na co prychnąłem.

-Mówiłem ci.. Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz...

-Mówiłeś też, że jesteś popieprzony na 69 różnych sposobów..- Odpowiedziała krzyżując ramiona.

-Bo jestem i uwierz mi.. Nie chcesz poznać większości moich odcieni..- Mruknąłem. To była prawda. Ona nie chciała poznać mojej ciemniejszej strony. Mogłem ją równie dobrze skuć kajdanami i zerżnąć. W tym momencie to ja byłem panem. W tym pokoju mogłem zrobić co tylko zechce bez jej pozwolenia. Tylko brakowało do tego jednej rzeczy. Jej podpisu pod umową. Ale zdążę do tego dojść. Panie i Panowie. Stary Justin Bieber powraca. Jeszcze dziś wypierdole wszystkie leki od Frank'a a na terapiach będę udawał, że wszystko idzie zgodnie z jego wytycznymi. Łatwo go oszukać. Jest naiwny jak cholera.

-No więc?- Zaczęła patrzeć na mnie wzrokiem, którego nie cierpiałem. Gdy podpiszemy umowe za takie coś przerzuce ją przez kolano i zleje jednym z batów. - Dlaczego tak bardzo nie pozwalałeś mi tu wejść?- Zapytała, a ja wskazałem na kanapę.

-Usiądź.. Wytłumaczę ci to..- Mruknąłem.-Emily.. Ja mam poważny problem. Na dobrą sprawe gdybyś była mądra już byś uciekła..- Zacząłem.

-Dlaczego miałabym uciekać? Tylko dlatego, że jesteś uzależniony od ostrego seksu i masz w domu pokój zabaw?- Zapytała z drwiącym uśmiechem.

-Moim problemem nie jest tylko to... Ja kocham kontrole.

-Kontrole? O co ci chodzi ?

-Emily.. Ja jestem panem.- Powiedziałem, przez co w pomieszczeniu nastała cisza.

-Okeyy ale w jakim sensie?- zapytała a ja się zaśmiałem. Tylko patrzeć jak wybiegnie z krzykiem. Ale wtedy ją złapie.. I nie będzie to dla niej przyjemne.

-W sensie.. Moje związki nie były normalne. Ja miałem umowy z kobietami. Były moimi zabawkami seksualnymi. Żadna z nich nie mogła odejść bo wiązało się to z poważnymi konsekwencjami. Emily, ja nie byłem czułym kochankie. Szczerze? Lubiłem swoje życie. Pewnego dnia jednak musiałem iść do Frank'a. Dowiedział się o wszystkim i postanowił mnie "zmienić".

-Ale dlaczego do niego poszedłeś skoro podobało ci się twoje życie ?- zapytała.

-Przez Isabelle.

"-Do widzenia Panie Bieber..- Piskliwy głos mojej sekretarki dobiegł do moich uszu gdy wychodziłem z biura.

-Do widzenia Jessy.- Odpowiedziałem wychodząc na zewnątrz. Przed budynkiem czekał już na mnie Mark. Wsiadłem do auta i powiedziałem aby zawiózł mnie prosto do domu. Byłem cholernie zmęczony tą całą pracą i jedyne o czym marzyłem to relaks z Isabellą. Mam nadzieję, że wiecie o jaki relaks chodzi. Oczywiście jak zwykle będzie to przyjemne tylko dla mnie. Ona nie musi mieć z tego korzyści. Ja jestem jej panem. Niech sie cieszy, że jej wczoraj nie zajebałem. Ta mała suka chciała uciec. Dobrze kurwa, że mam kamery. Westchnąłem i czekałem aż dojade do domu. Gdy tylko byłem na miejscu wybiegłem z auta i udałem się do sypialni Isabelli. Nie było jej tam. Wkurwiony trzasnąłem drzwiami. Zauważyłem wtedy, że drzwi od Pokoju Zabaw są otwarte.

-Grzeczna suka..- Mruknąłem udając się tam. Stała ubrana z umową w ręku. Cała krew odpłynęła mi z twarzy.

-Czy nie to trzeba zrobić?-zapytała bezczelnie ściągając z siebie sukienkę. I biorąc umowę nad palącą się świeczkę

-Zostaw to!-Krzyknąłem ale było za późno. Musiałem ją wypuścić i narazić się na wyjawienie mojego sekretu.-Ale jak ty?!- zdążyłem wydusić gdy dziewczyna podeszła bliżej uderzając mnie w twarz.-Ty mała kurwo!- Wrzasnąłem przyciskając ją do ściany i uderzając pięścią w jej twarz.Justin, nie, przestań!"

-Mówiłem ci, że nie ma odwrotu!-Powiedziałem wykonując kolejny cios.

-Nie, to boli, prosze !-Błagała kuląc się. Chuj mnie to obchodziło. Zacząłem ją kopać.

-Zamknij morde kurwo!. - Wrzasnąłem spluwając na nią i zostawiając ją poobijaną. Po jakimś czasie wróciłem. Niestety to co zastałem było okropne. Leżała na ziemi a wokół nien było peł o krwi. Przecięła sobie żyły. Nawet nie wiedziałem, że miała nóż. Po tym wszystkim poszedłem do Frank'a. W nocy męczyły mnie obrazy z tamtej nocy. " I oto wiesz już czemu poszedłem do Frank'a.- Skończyłem uśmiechając się.

-Ty pobiłeś ją?- Pytała zszokowana Emily.

-Tak, nie jednokrotnie ale sokro suka się nie słuchała musiałem to zrobić..- Westchnąłem.

-I ty chcesz, żebym po tym wszystkim czego się dowiedziałam została?- zapytała niepewnie wstając.

-Będziesz musiała..- Mrukąłem. Zabawa się rozpoczyna.

-Co to znaczy, że będę musiała?- Oburzyła się.

-Bo zajmiesz jej miejsce..

Od Autora: o jezuu sie porobilo... Nie wiem co wam powiedziec.. Teraz bd coraz mroczniej.. Wiec jak macie slabe nerwy radze sobie dac spokoj haha lov ya

How To Love ?On viuen les histories. Descobreix ara