16. Kim jest pantofelek?

665 62 32
                                    

YIXING

       Przewróciłem się na drugi bok i przekląłem, gdy poranne światło oślepiło moje biedne, zmęczone oczy. Powinienem się wreszcie nauczyć zasłaniać rolety. Kiedyś nie musiałem o tym myśleć, bo mieszkałem razem z Chenem i to on pamiętał o tych wszystkich bzdetach. Przeciągnąłem się, po czym nakryłem głowę kołdrą. Pięć minut dłużej w łóżku nikogo nie zabije. (edit: joł, Lesiu - mój człowiek ♥~M)

       Czasami, gdy tak leżałem w całkowitych ciemnościach, przypominał mi się dom. Nie chodzi mi o zatłoczone ulice Changsha, ani urocze stare świątynie, które stały zaraz przy wielkich wieżowcach. Nie miałem również na myśli małego barku z pysznymi dim sum, gdzie wybrałem się na swoją pierwszą w życiu randkę, ani rzeki Xiang Jiang, nad którą uwielbiałem przesiadywać ze znajomymi. 

       Dom to miejsce, gdzie mieszkają moi rodzice. To sypialnia, w której spędziłem ponad 19 lat swojego życia. To domowe obiady mamy, która później sama nauczyła mnie gotować. Chociaż nie było łatwo mnie do tego namówić, to słowa "Yixing, złotko, pamiętaj - przez żołądek do serca. To najłatwiejszy sposób na zdobycie drugiej osoby" skutecznie mnie przekonały. Nie mówię, że byłem łachy na facetów (edit: Jongin na kurczaka), po prostu wiedziałem, że mój książę na białym koniu od tak nie przyjedzie. 

       Czasami tęskniłem za rodzinnymi stronami. Brakowało mi poczucia, że wewnętrznie dalej mogę być dzieckiem. Nie musiałbym płacić czynszu, przejmować się swoją przyszłością oraz niańczyć najlepszego przyjaciela. Choć rodzice bardzo mi pomagali i co miesiąc wysyłali środki na przeżycie oraz pokrycie kosztów wynajmu mieszkania, to z dnia na dzień coraz bardziej chciałem zostawić za sobą tego nic-nie-robiącego-i-wiecznie-leniwego Yixinga. 

       Dobra, trochę filozofuję z rana. Chyba powinienem zapalić. 

       Kiedy wreszcie wypełzłem spod cieplutkiej pierzyny z zamiarem wzięcia długiego, orzeźwiającego prysznica, usłyszałem dźwięk mojego telefonu. 

MASZ WIADOMOŚĆ (3)

Chennie <3
Xing, nie wiem co robić. Boję się do niego odezwać. Jak znam życie to on będzie chciał by nasz związek wrócił do poprzedniego stanu, ale ja tak nie mogę. 

A co jeśli powiedzenie mu, ze go kocham było błędem?! Czy powinienem iść i rzucić się prosto do rzeki Han? Tak zrobię! Tylko najpierw wypalę papierosa...

Tępy chuju odezwij sie do mnie!

       Złapałem się za głowę i pokręciłem nią. Chen stanowczo za bardzo pieprzył się z tą swoją dziewicą... Co ja gadam! Gdyby się pieprzyli, to byłoby dobrze. Nie byliby tacy nieszczęśliwi, a mój przyjaciel nie wisiałby codziennie na telefonie i nie zawracałby mi dupy wieczorami, wypłakując się w poduszkę. Miałem już dość jego narzekania, ale z drugiej strony zawsze starałem się mu pomóc. Chłopak był skomplikowany, a w moich zadaniach nie leżało ocenianie go. 

       Szybko odpisałem mu, po czym wreszcie poszedłem do łazienki. Na wejściu trafiłem na brudne ciuchy Hoseoka, które walały się po podłodze. A ja myślałem, że nie ma większych bałaganiarzy niż Chen. Pospiesznie wrzuciłem je do kosza na brudy i wreszcie wskoczyłem pod strumień ciepłej wody. Oczywiście wcześniej podłączyłem telefon do głośnika i puściłem "Deep" Luhana. Machałem nagimi bioderkami w rytm muzyki, przy okazji pucując się swoim ukochanym bananowym płynem. Nieważne, że wyobrażałem sobie, że moje dłonie są dłońmi Luhana, które wędrują stanowczo tam, gdzie nie powinny. Pominę ten moment i przejdę od razu do miejsca, gdzie czyściutki i pachnący leżę na kanapie z laptopem na kolanach. 

Edit:Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz