Rozdział 6

353 22 5
                                    

Zaprowadził ją do jej komnaty i zaczął wszystko wyjaśniać. Ciotka Raven wyszła na spacer rano kiedy jeszcze jej przyjaciółka była pogrążona we śnie. Gdy wracała była świadkiem brutalnego mordu małego dziecka przez pewnego mężczyznę. Ten zaczął ją gonić chcąc pozbyć się świadka, zabiegli aż do lasu w którym natknęli się na niedźwiedzia. Zwierzę zaatakowało kobietę i zabiło ją, a morderca uciekł szczęśliwy, że udało mu pozbyć się świadka. Sokół zaczął dalej obserwować znajomą ciotki i udało mu się ustalić, że kobieta ani słowem nie wspomniała o młodej krewnej pozostawionej za oceanem w domu.

-Boże...

-Tak bardzo mi przykro, Raven. Nie chciałem ci o tym powiedzieć, ale postanowiłem że dotrzymam obietnicy.-spojrzała na niego spod czerwonych od płaczu oczu. Nie wiedziała dlaczego tak się stało. Chciała tylko wiedzieć czy u ciotki wszystko w porządku, sprawdzić prawdomówność snu, a teraz...teraz opłakiwała krewną, jedyną krewną, jej jedyną rodzinę. Patrzyła ciągle na Upiora, szukała pocieszenia, wyjaśnienia całe zaistniałej sytuacji. Zaczęła nerwowo chodzić po pokoju, ignorowała prośby Eryka o spokój. Momentalnie zbladła, obraz przed oczami zaczął się rozmazywać. Poczuła tylko jak ktoś łapię ją, a później widziała tylko ciemność.

***

-Obudziła się?-zapytał wchodząc do pokoju dziewczyny. Brązowowłosa leżała na łóżku już od dwóch dni. Po otrzymaniu tragicznych wiadomości o krewnej, ciągle przesiadywała u siebie, rzadko jadła i piła. Mayerling spojrzała na niego:

-Przed godziną, Eryku. Jest jednak jeszcze troszkę słaba.-odparła, a słysząc cichy jęk odwróciła wzrok na łóżko. Raven usiadła powoli i rozglądała się smętnym wzrokiem po pomieszczeniu, zauważyła gosposię i Upiora. Uśmiechnęła się słabo i przywitała się:

-Witajcie, przepraszam za kłopot.-mężczyzna podbiegł do niej szczęśliwy i chwycił ją ostrożnie za dłoń.

-Nie zrobiłaś żadnego kłopotu. Najważniejsze żebyś odzyskała siły.-ucałował jej rękę, uśmiechając się.-Mayerling, możesz zostawić nas samych?

-Oczywiście, drogie dzieci. A ty kochanie-zwróciła się do niebieskookiej-zjedz coś. Musisz nabrać sił.-i wyszła pozostawiając ich samych. Usiadł obok niej na pościeli. Zdziwiło go pytanie Raven:

-Eryku...

-Słucham?

-Czy...możesz mnie przytulić?

-Oczywiście.-ta wtuliła się w niego mocno słysząc potwierdzenie prośby. Przytulona do umięśnionego ciała, oddychała spokojnie. Gospodarz podał jej ćwiartkę jabłka, zjadła i przełknęła. Zjadła kolejne i poczuła się lepiej. Upiła łyk wody, zwilżając suche gardło.
Ponownie zapadła w sen. Chłopak ułożył ją delikatnie i przykrył pościelą. Wrócił do siebie, a kilka dni później Raven odzyskała siły.

***
Siedziała na dużym parapecie przy oknie w swoim pokoju. Patrzyła w znajdujący się tam las. Rozmyślała znowu o Upiorze. Chyba się zakochała. A przynajmniej tak jej się wydawało. Rzeczywiście, czuła coś do niego. Drzwi skrzypnęły a na środku pokoju stał Upiór.
-Witaj.
-Witaj. Czy coś się stało?-spytała.
-Chciałem zobaczyć jak się czujesz. Martwiłem się o ciebie.
-Czuję się dobrze. Dziękuję za troskę, Eryku.-podszedł do niej. Dziewczyna poklepała miejsce obok siebie, na którym przysiadł. Od okna ciągnęło zimno, dziwił się że siadła akurat w takim miejscu. Nie wiedział jak zacząć rozmowę.
-Jak po...no wiesz...?
-W porządku. Jakoś się trzymam.-odparła ze wzrokiem utkwionym w ten sam punkt. Nie lubiła o tym rozmawiać, nawet nie chciała, mogła liczyć za to liczyć na zrozumienie ze strony obydwojga. Dzięki temu w jakiś sposób mogła sobie z tym lepiej poradzić i pogodzić się.
-Raven...jeśli będziesz chciała porozmawiać to wiesz gdzie mnie znaleźć.

Pokochać upioraWhere stories live. Discover now