And everyone's watching

700 58 15
                                    

Usiadłam na białej, skórzanej kanapie i wytarłam łzy w czarny rękaw bluzy. Nie wiem nawet czy płakałam dlatego, że w końcu ktoś mi uświadomił jak bardzo źle zachowuje się wobec wszystkich ludzi, którzy mnie otaczają czy dlatego, że Justin nazwał mnie "stukniętą idiotką". Każde niemiłe słowa wychodzące z jego ust bolały tysiąc razy bardziej niż inne.
Przez dłuższy czas czekałam aż Bieber w końcu do mnie przyjdzie i spróbuje w racjonalny sposób wyjaśnić zaistniałą sytuację. Na marne. Gapiłam się przed siebie, ale to i tak nic nie dawało. Tylko traciłam swój czas. Podniosłam pupę i poszłam w stronę sypialni mężczyzny. Lekko zapukałam do szklanych drzwi po chwili ujrzewając sylwetkę platynowego blondyna.
- Słucham? - powiedział otwierając szeroko drzwi i odsuwając się żebym mogła wejść do środka pomieszczenia.
Gołymi stopami stawiałam ciche kroki na drewnianych panelach kierując się w stronę wielkiego fotela, na którym chciałam usiąść.
- Nie chciałam żeby to tak zabrzmiało. - rzuciłam podwijając nogi.
- A ja nie chciałem Cię nazwać stukniętą idiotką. - odpowiedział drapiąc się nerwowo po czole. Zawsze tak robił kiedy się stresował.
- I tak miałeś rację. - powoli opuściłam głowę na dół, a w sypialni chwilowo zapanowała niezręczna cisza.
- Hailey, ja... - zaczął, ale przerwał po chwili by wziąć głęboki oddech.
- Ty co? - podjęłam próbę pomocy.
- Nie potrafię tak. Nie chcę być twoim chłopcem, z którym musisz się ukrywać. Chciałbym w końcu wyjść z Tobą na miasto zjeść obiad, publicznie Cię objąć i pokazać całemu światu na tej cholernej gali. - tłumaczył łamiącym się głosem, a do mnie z każdym wypowiadanym przez niego słowem docierało coraz więcej i więcej.
Spojrzałam w jego stronę i nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Wiem Justin, wiem, ale nie możemy ranić czyiś uczuć kosztem naszego szczęścia. - mówiłam jak najęta idiotka wyjęta żywcem z poradnika w nastoletnich czasopismach.
- I tak jestem egoistą. - rzucił z przekąsem i znowu zostawił mnie samą wychodząc z pokoju.
W oddali słyszałam tylko jak zbiega ze schodów i z hukiem zamyka za sobą drzwi wejściowe.
Opadłam na łóżko dalej myśląc co mogę zrobić. Stwierdziłam, że rada najlepszej przyjaciółki odegra kluczową rolę w tej jakże pogmatwanej sytuacji więc czym prędzej wybrałam numer Kylie.
- Możemy się spotkać? - zapytałam, a Kylie od razu powiedziała żebym do niej przyjechała.
Weszłam do domu Jennerki po drodze zawieszając płaszcz i odstawiając buty na miejsce.
- Nawet nie musisz nic mowić, wszystko wiem. - powiedziała rzucając na stół najnowsze wydanie amerykańskiego magazynu plotkarskiego.
Ja i Justin na okładce z podpisem "Bffs be like... Lovers?".
Otworzyłam głęboko buzię, a ręce opadły mi do ziemi. Dopiero teraz zorientowałam się, że cały świat nas obserwuje i śledzi każdy krok, który poczynimy.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś? - Kylie wygladała na niesamowicie wkurzoną i patrzyła na mnie z niesamowita złością w oczach.
- Bo to była sprawa pomiędzy mną a Justinem. - syknęłam.
Nie chciałam żeby ktokolwiek po raz kolejny wpieprzał się między wódkę, a zakąskę. Tym razem chciałam to załatwić sama. Sama z nim i przede wszystkim sama ze sobą.
- I tak Cię skrzywdzi. - przyjaciółka machnęła ręka i zaczęła nalewać sobie kawy do filiżanki.
Nie rozumiałam jej. Lubiła Justina, przyjaźniła się z nim, a za każdym razem kiedy tylko widziała nas razem rzucała tym samym tekstem. W sumie nie tylko ona, każdy z naszych znajomych tak robił. Może woleli Selenę bardziej niż mnie na miejscu jego dziewczyny. Nie wiem, ale teraz nie miałam czasu na to żeby myślec o takich błahostkach.
Wykręciłam numer Justina.

Świeżutki rozdział! Co sądzicie?

So sorryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz