Miłość, wino i rozłąka - Rozdział 16

122 6 2
                                    

Kiedy Amy obudziła się rano była zdziwiona tym, że Paula nie ma obok. Zostawił za to liścik, że udał się przygotować wszystko co na dziś zaplanował. Znając McCartneya można było się po nim tego spodziewać. Jedyną pewną i w pełni zrozumiałą informacją było to,że dziewczyna może spodziewać się Johna, który będzie około południa i zabierze ją już razem z walizkami. Zgodnie z instrukcjami Paula dziewczyna spakowała swoje rzeczy i gdy przyjechał John ruszyli w drogę. Próbowała dopytać go co takiego McCartney wymyślił ale mężczyzna nie miał pojęcia stwierdził tylko, gdy Paul jest zakochany nigdy nie wiadomo co takiego strzeli mu do głowy. On dostał tylko współrzędne gdzie mają się zjawić.

Miejsce na które dojechali okazało się jakimś totalnym odludziem. Nawet przyjaciel Paula był zdziwiony że tak niedaleko Londynu znajduje się tak odległy od cywilizacji teren. Przez kilkanaście minut jechali jakąś leśną drogą aż dotarli do skraju gdzie znajdowała się mała polana i leniwie płynąca rzeka. Paul czekał na miejscu i majstrował coś przy pięknej drewnianej łódce.

Kiedy tylko zobaczył, że przyjechali podszedł do swojej ukochanej pochwycił ją w pasie i krótko ale namiętnie pocałował

- Mam nadzieję, że wyspałaś się dobrze bo długi dzień przed nami.

- No pewnie, że się wyspałam. Ale mogłeś mi powiedzieć, że znikasz a nie ja się budzę a ciebie nigdzie nie ma i tylko liścik jakiś zostawiasz a ja się muszę zastanawiać co ty znów tam knujesz.

- Mam nadzieję, że ci się spodoba – jedną ręką chwycił jej dłoń a druga wskazał w stronę bujającej się na nurcie rzeki łódź – zapraszam moją księżniczkę na pokład.

Pomógł jej wsiąść do łodzi i usiadł naprzeciw niej chwytając za wiosła. Zanim wypłynęli dał jej swój telefon aby mogła porobić kilka zdjęć. Amy włączyła aparat i przysiadła się do Paula tak że siedziała między nim a wiosłami i zrobiła kilka romantycznych fotek podczas pocałunku, gdy wpatrywali się sobie w oczy i co było ich tradycją kilka z głupimi minami. Dobili do brzegu jakiejś wysepki na środku jeziora które było połączone z rzeką i McCartney pomógł jej wysiąść z łodzi. Na brzegu czekał już koc oraz kosz piknikowy.

- Naprawdę Paul, nie musiałeś, mogliśmy posiedzieć w hotelu i też byłoby przyjemnie.

- Nie chciałem się już dusić w tych czterech ścianach – powiedział wyciągając pojemniczki z tajemniczymi potrawami.

- A powiesz mi kiedy na to wpadłeś?

- Wtedy gdy oglądaliśmy ten film romantycy – odparł wyszczerzając się w uśmiechu.

- Pamiętasz jak to się tam skończyło – zapytała.

- Ooo to to pamiętam dokładnie, wyskoczyła ta zmutowana ośmiornica i ich zeżarła – McCartney zmarszczył brwi – a nie czekaj to było w tym horrorze, nie powinniśmy mieszać gatunków.

- Z pewnością.

Paul otworzył wino i wznieśli toast za siebie i ich wspólną przyszłość oraz to aby zawsze byli tak szczęśliwi jak do tej pory.

- Świetna koszula, widziałam ją na jednym z wywiadów i muszę powiedzieć ci, że jest to moja ulubiona, pasuje ci do wina – Amy skomentowała bordową koszulę Paula.

- Dzięki, skoro tak ci się podoba to kupię sobie takich więcej.

- Pójdziemy razem, jak już tu wrócę. A do kompletu kupisz sobie czarne rurki. Boże jak ty wtedy seksownie będziesz wyglądać.

Macca uśmiechnął się, wreszcie był znów szczęśliwy. Teraz wiedział czego brakowało mu w związku z Heather. Bliskości, ciepła i jej zainteresowania. Zerknął w stronę wody i zaproponował krótką kąpiel. Było tak ciepło, że Amy nie mogła odmówić. Gdy się jest w Londynie trzeba wykorzystywać każdy bezchmurny dzień. Po drodze do jeziora zaczęli kolejno zrzucać z siebie odzież tak, że na brzeg dobiegli w samej bieliźnie. Mężczyzna wziął dziewczynę na plecy i wszedł do wody, odpłynął kawałek od brzegu i zaczęli się wygłupiać.

Nierealne uczucieWhere stories live. Discover now