CZAS OBECNY: ZBIERANIE SIĘ DO DOMU NA ŚW. BOŻEGO NARODZENIA.

308 41 3
                                    

Od zebrania w klubie , w którym Izis była , prawa ręką Rogera minęło cztery dni. Bez żadnych zagrożeń, ni napadów z jakichś stron obcych. Max z Makiem , zostali ochroniarzami. Cicha Mimi, wraz z Bernie baranami na zmianę z Izis. Jesica , Adeline i Heder kelnerkami. Nathan zaś został , ich Dj-em. Mieli sporo pracy, lecz pracowali. Lecz gdy czas przed świąteczny się zbliżał, zrobili zebranie. Dominik z Izis, doszli do wniosku, że w ten czas świąteczny , klub będzie zamknięty. By wszyscy mogli, spędzi te święta rodzinnie. Cicha Mimi , Nathan i Adel szykowali się DO wyjazdu, do swoich domów. Mike, Jesica i Bernie nie szykowali się nigdzie. Bo nie mieli do kadencji. Heder wraz z Majem, byli już gotowi, by jechać do domów i nacieszyć się , swoimi rodzinami.

HEDER
-Izi, co z nimi. Mike, Jesica i Bernie, tu zostają? Naprawdę, nie maja do kogo pojechać. To smutne trochę, nie mieć rodziny, nie spędzić tych dni w gronie ludzi bliskich.

IZIS
-Wiesz, masz rację. Nie będą ty siedzieli sami, zabiorę ich do siebie. Zaraz kontaktuje się z tata i dziadkiem. Napewno się zgodzą, nie będą mieli, nic przeciwko.

" Tato Tony, tu Izis mówi. Niedługo , no już za trzy dni święta, mam pytanie. Czy mogę przyjechać z dodatkowymi przyjaciółmi?"

TONY
"Oczywiście córeczko, twoi przyjaciele są tu miłe widziani. Powiedz tylko , ilu ich będzie, byśmy przygotowali sypialnie dla nich."

IZIS
"Dziękuje tatusiu . Będzie ich troje, Mike, Jesica, i Berni ".

TONY
"Dobrze słoneczko, mamy nie mogą doczekać się twojego przyjazdu. Wraz z Kirą i Ivą , planują dla ciebie przyjęcie powitałem, ostrzegam je tylko. By bie przesądziły."

IZIS
"Ja już, z nimi pogadamy , gdy będę na miejscu. A jak ty taktu z tata Menem się trzymacie, w tym babski galimatiasie ? Powiedz mi, co z dziadkiem, jak się czuje?"

TONY
"Z namifacetami wszystko dobrze. Czekamy na nasza mała chlopczyce. Czekamy na Ciebie , moja kruszywo. Jak tam , na studiach powiedz mi lepiej, jak tobie zajęcia idą?"

IZIS
" Tatku powiem wam wszystko jutro, jak będziemy na miejscu. Rano wylatujemy , wieczorem będziemy"

TONY
"Mamy po was wyjechać?"

IZIS
"Nie. Poproszę dziadka . By użyczył mi swojego szofera . A teraz kończę, muszę jeszcze się spakować i zajrzeć do pracy , czy wszystkich tam jest załatwione"

TONY
"Izi skarbie, jakiej pracy?"

IZIS
"Pa taktu, powiem na miejscu . Teraz na prawdę nie mogę, muszę pozałatwiać wszystko, wtedy wylecieć że spokojem?"

TONY
"Dobrze kwiatuszku, wytłumaczy się później. Uważaj na siebie i dotrzyj całą i zdrową"

Czerwono włosa , poszła do Mika poinformować go, by się pakował, bo jedzie z nią do niej. Że nie będzie siedział sam tutaj na święta, co prawda był zaskoczony, tym zaproszeniem lecz zgodził się , z miła chęcią. Potem Izis poszła do Berniego ,poinformować go o tym samym. Nie chciał uwierzyć że ktoś chce go zaprosić, do swojego domu, by nie był sam,tak jakby sam przez tyle lat. Lecz jednak Izi go przekonała, swoją przywodzą siłą perswazji i niemogę jej odmówić. Została jej ostatnia osoba, Jesica. Dziewczyna która z niewiadomych jej przyczyn , nie pała do niej jeszcze sympatią. Jesica , usłyszała pukanie do drzwi. Otworzyła je i gdy zobaczyła , kto puka bardzo się zdziwiła, unoszac brwi , zapytała.

JESICA
-A ty, tutaj po co się przywlokłaś?

IZIS
-Słuchaj Jes, nie wiem co masz do mnie. Ale na czas świat zapomnimy o tym , pakuje się proszę. Jutro lecimy , a ty lecz z nami, bez dyskusji. Nie będziesz na święta , tu sama siedziała. Zapraszam cię, o przepraszam porywam cię, do swego domu i nie słyszę sprzeciwu. Mike łez leci i Berni.

JESICA
-Powiedz. Dlaczego to robisz? Skoro ją jestem,dla Ciebie wena.

IZIS
- Bo taka już jestem. Posłuchaj Jesica, wiem że coś czujesz do Mika i może na święta , stanie się cud. I może któreś z was wyznań , w końcu co do siebie czujecie. Bo ją, nic do niego nie czuje, ani on do mnie. Jest jak starszy brat, przyjaciel nic więcej. Mam przypisane , spójnego Alfe samca, kocham go całym sercem , ale z nim nie mogę być, nie wyjaśnienia tobie tego, bo to pogmatwane.

JESICA
-A bilety, co z nimi. Nie zdążymy kupić na jutro , trzech dodatkowych biletów.

IZIS
-Kupiłam je, trzy dni temu. Tak w razie czego.

JESICA
-Szkoda że wcześniej, nie pogadałyśmy szczerze . Przepraszam Izis , że byłam taka wena zolza .

IZIS
- Spoko, było minęło.

Dzień wyjazdu nadszedł, przed wyjazdem na lotnisko. Izis odwiedziła klub,by sprawdzić z Dominikiem, czy wszystko zostało załatwione, pozakanczane,pozabezpieczone i pozamykane. Wtedy do klubu weszły, trzy kafary ,dryblasy ,napakowane.

IZIS
-Zamknięte.czytać Panowie nie umieją ?

1 KAFAR
-Słoneczko, my do Dominika.

IZIS
-Jest przy barze, tylko szybko. Bo zamykamy i się z tad zmywamy.

2KAFAR
-Oczywiście, kwiatuszku. Śmieszna jesteś, wyjdziemy kiedy że chcemy. Ty stulecia swój dziubek i siedział cicho , bo zrobimy ty, Salon lub Wietnam.

POWROT KAJA.Where stories live. Discover now