Rozdział 2

944 42 3
                                    

  Jest wtorek godzina 12:00 a ja aktualnie umieram z nudów... Poszłabym na spacer z Van ale ona idzie do swojego chłopaka Josha. Tak więc jestem zdana tylko na siebie. Myślałam też, że może spotkam się z Raini, Calumem i Rossem ale oczywiście nie wzięłam ich numerów telefonu... -Brawo Laura!-pomyślałam. Pogoda jest wspaniała słońce grzeje bardzo mocno i aż ciągnie,żeby wyjść na zewnątrz , ale samej to mi się tak troszkę nie chcę. Otworzyłam okno w pokoju i nagle usłyszałam piękne pieśni ptaków. Po chwili siedzenia na parapecie i podziwiania przyrody postanowiłam nie siedzieć dłużej w domu tylko wyjść na plażę. Sama czy nie zawsze to coś lepszego niż siedzenie w domu w taką piękną pogodę.

Ubrałam się w strój kąpielowy na to założyłam czarne krótkie spodenki z wysokim stanem i limonkowy cieniowany crop top, włosy spiełam w luźnego koka i nałożyłam  na głowę okulary przeciwsłoneczne. Wzięłam też dużą torbe zapakowałam do niej koc, ręcznik, pieniądze i inne "graty" jak to mówi mój tata. Ubrałam białe conversy i wyszłam z domu uprzedzając mame która miała dziś wolne, że wychodze. Mam już 17 lat, ale rodzice ciągle traktują mnie jak 14 latke to trochę wkurzające...
Kiedy zaszłam na plażę tak jak się spodziewałam było pełno ludzi no ale w Miami to norma. Znalazłam sobie miejsce zaraz przy wodzie i rozłożyłam koc. Opalałam się jakieś 20 minut gdy nagle mój telefon zawibrował, ozaczjając,że dostałam sms'a.

Od: Nieznane:
Hej to ja Ross spotkamy się dziś?;)

Na początku się ucieszyłam no bo Ross wydaje się fajny i w ogóle, ale skąd on ma mój numer?

Zmieniono nazwę na Ross

Do: Ross
Hej! Bardzo chętnie się z tobą spotkam, właśnie jestem na plaży może wpadniesz?
P.S. Skąd masz mój numer?

Od: Ross
Będę za 15 minut, a numer dostałem od Reżysera "A&A" . Tylko błagam nic mu nie mów...
Dozobaczonka ;*

Do: Ross
Yyy... Ok czekam :)
  

15 minut później Ross był już przy mnie,oczywiście nie przyszedł z pustymi rękami przyniósł chipsy i cole.

- Laura mogę cię o coś zapytać?- spytał mnie taki trochę jakby onieśmielony.
-Jasne pytaj o co chcesz.
-Masz chłopaka?
-Nie nie mam, a ty masz dziewczyne?- no nie wierze Ross Lynch zapytał czy mam chłopaka aaaaaa!!!!!!
- Nie mam no bo wiesz w serialu są sceny z pocałunkami i takie tam, a ja nie chce nikomu podpaść czy coś... Rozumiesz?-zapytał trochę nieśmiało unikając kontaktu wzrokowego.
A było już tak pięknie... On tylko chciał chronić swoją dupe.
-A no tak rozumiem...
- Twój głos wydaje się troche smutny coś się stało?- kurde chyba się domyślił.
- Nie wszystko ok. Może będziemy się zbierać co?- zaproponowałam
- Możemy.. Hej, a co ty na to jak bym porwał cię do siebie? Aktualnie rodziców nie ma w domu jest tylko moje rodzeństwo i Ratliff. Zgódź się..- i wtedy zrobił taką słodką minke, że nie dało się mu oprzeć. Teraz już wiem jak się czuję tata kiedy robię takie miny.
- Dobra chodźmy.- zgodziłam się i uśmiechnęłam
-Jeej- odwzajemnił uśmiech.
  Jakieś 10 minut później byliśmy już pod domem Rossa. Miał mega fajny dom. Taki duży i  nowoczesny, a na ogródku miał ogromny basen. Jak to mówi moja mama "żyć nie umierać". Gdy weszliśmy do środka od razu przywitano nas radośnie.
- Elo ludzie to jest Laura!- Ross przedstawił mnie  swojemu rodzeństwu.
-Hej!- przywitałam się.
-Uuuu proszę, proszę nasz braciszek ma dziewczyne mmm.-jeden z jwgi braci zacmokał na nasz widok za co dostał od brata w ramie.
-Ucisz sie Rocky to przyjaciółka- zaśmiał się Ross.
-Tak to się zawsze zaczyna hehe najpierw przyjaciółka,a potem bara bara bere bere hahahahahahah- zaczął się śmiać Riker.
- Nie słuchaj ich Laura to debile... Ja jestem Rydel, a oni już tak mają. Chociaż ładnie razem wyglądacie.
- I wy się dziwicie, że nie przyprowadzam znajomych do domu pff- zaśmiał się Ross wziął mnie za ręke i zaprowadził do jego pokoju na górze.
-Mmm ładny pokój.- pochwaliłam pokój w kolorze kremowym z kilkoma gitarami na ścianie, pianinem w kącie, dużym telewizorem na ścianie i bardzo czystym jak na chłopaka. Strasznie podobały mi się jego ciemne meble i miał balkon o czym zawsze marzyłam.
-Wyjdziemy na balkon? - Ross przerwał moje "obczajanie" pokoju.
-Tak jasne,zawsze chciałam mieć balkon.
- No widzisz jak będziesz mnie częściej odwiedzała to może wyobrazisz sobie, że to twój balkon.
- Ross?
-Tak?
- Cieszę się,że cię poznałam...
-Przypadek? Nie sądze....- odpowiadając uśmiechnął się słodko i mnie pocałował,a ja po chwili dezorientacji oddałam pocałunek.

Przypadek? Nie Sądzę...~Raura |book one|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz