7

687 46 2
                                    

Hahahaha... I on myślał że taka przemowa mnie wzruszy...

Przecież od czterech jestem zimną, bez uczuciową suką...

Jak bym mogła to bym płakała, ale ze śmiechu.

Minęły pieprzone cztery lata i się do niego nie odzywałam. To chyba coś znaczy! Narazie nie jestem mu skłonna wybaczyć, i chyba nie będę. No może pod jednym warunkiem.

-Ale w tym opowiadaniu mówisz o Sandrze, a to jest Cassandra. - powiedział chłopak przypominający Azjatę.

Ja pierdziele!!! On jest tak głupi czy tylko udaję?! Chyba to pierwsze. Nie tylko mnie to rozbawiło bo "Pan Wielkie Przemówienie" też się zaśmiał.

-Cas i Sandra to zdrobienia mojego imienia. - wyjaśniłam.

-No to witamy w rodzinie! Ja jestem Calum Hood.

Po tych słowach czarnowłosy do mnie pod biegł i zamknął mnie w szczelnym uścisku...

Okey tego za wiele, mówić to se może co chce bo i tak go nie słucham, ale ON mnie objął!
Byłoby to przyjemne gdyby nie fakt że jest przyjacielem mojego brata... który już nim nie jest.

-W jakiej rodzinie? - powiedziałam wkurzona zaistniałą sytuacją.

Calum odsunął się ode mnie i spoglądając na mnie ze zdziwieniem, zaczął mi wyjaśniać.

-No bo ten tego jesteś siostrą...

-Może kiedyś byłam jego siostrą, ale przecież jestem nikim ważnym. Teraz nie dażę Ashtona żadnym uczuciem, chyba że nienawiścią.

_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_

Jak myślicie Cas powinna wybaczyć Ashtonowi? Czy może ma trochę pocierpieć?

PS. Ash tak słodko wygląda w wianku... <3

I love you!Where stories live. Discover now