03.

1.4K 154 8
                                    

Otworzyłem oczy, ale zaraz je zmrużyłem przez oślepiającą biel ścian. Czułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
-Książę Chanyeol -mruknąłem. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to właśnie Chanyeol siedzi obok mnie...-Znaczy... Em... Dzień dobry, Chanyeol...
-Baekhyun! Nareszcie! Tęskniłem! -widziałem jak oczy mu się szklą. Czyżby mój olbrzym chciał płakać? Zaraz potrząsnął głową i uśmiechnął się do mnie promiennie. Moje serce zaczęło bić ze zdwojoną prędkością. Oczywiście, gdyby nie kardioskop, do którego byłem przypięty, Chan nie zorientowałby się, że tak zareagowałem. No cóż, ciężko nie usłyszeć irytującego pikania, które świadczy o tym, że żyję, siedząc koło maszyny. Dlaczego to mnie spotyka... Spaliłem buraka. Czułem, że jestem czerwony jak nigdy, słysząc jak Olbrzym śmieje się pod nosem. Yaaaaah. Pabo Baekhyun, pabo! Usiadłem powoli na łóżku szpitalnym, czując przeszywający ból kręgosłupa. Jęknąłem przeciągle niezadowolony, gdy slina ręka położyła mnie z powrotem. Spojrzałem na Chanyeola błagalnym wzrokiem.
-Mogę usiąść? -szepnąłem i nadąłem policzki. Byun Chomik Baekhyun. Na większość osób to działało, ale on był nieugięty nawet wtedy jak zacząłem się wyrywać i szczypać go po ręku, aby wreszcie mi pozwolił wykonać tak banalną czynność, jaką jest siedzenie. Jeżeli można to nazwać czynnością, ew. -Chanyeol, proszę...
-Co dostanę w zamian? -wyszczerzyłe się. Co mogę dać osobie, którą znam... Chwilaaaa... Ile ja leżałem nieprzytomny? Rok? Dwa miesiące? Trzy tygodnie? Jeden dzień? Kilka godzin? Nie wiem, chociaż weryfikując po ubraniu Chanyeola mogło to być kilka godzin, bo nie sądzę żeby był codziennie ubrany tak samo... Ale wracając, co mogę dać osobie, którą znam niewiele? Nie wiem o nim kompletnie nic, poza tym, że nazywa się Park Chanyeol, pracuje w mojej ulubionej kawiarni i jest mega przystojny. Więc? Jakieś pomysły, Byun? No dajesz, dajesz...-Wszystko w porządku, Baekhyun?
-Ym, co? A, tak, tak, jak najlepszym...-uśmiechnąłem się prominnie, ale on dalej mi chyba nie do końca wierzył. Na salę weszła gruba, niska pielęgniarka. Zmierzyła mnie i Chana wzrokiem, ale zaraz uśmiechnęła się szeroko. Poinformowała, że mogę się zbierać, skoro się wybudziłem. Przy okazji dowiedziałem się co dokładniej mi się stało. Silna reakcja alergiczna przez doustne zażycie amfetaminy. Taehyung... Po chwili kobieta wyszła, a ja zerwałem się na równe nogi, uśmiechając się najszerzej jak mogłem. Założyłem szybko buty, które stały tuż obok łóżka i spojrzałem na Parka. -No chodź, Chan!

***
Jego uśmiech... Jego dłoń na mojej dłoni... Jego zachrypnięty głos... On... To wszystko towarzyszyło mi w drodze do zupełnie nieznanego miejsca. Yeol bardzo chciał mnie gdzieś zabrać, więc czemu nie? Więcej czasu z moim Księciem. Tak, moim Księciem.

Nie jest mój i pewnie nie jest Księciem, ale co z tego?

Każda kolejna chwila z nim= szczęśliwszy ja. Czy to miłość? Czy ja się zakochałem? Pewnie tak, nie jetsem do końca pewny. Jeszcze nigdy nikogo nie dażyłem takim uczuciem, więc to dla mnie zupełnie nowa sytuacja. Czy czuję się z tym źle? Niekomfortowo? Jednoznacznie odpowiedziałem sobie, że nie. Moim księżniczkowym celem było zdobycie Księcia, więc go zdobędę.
Po chwili zatrzymaliśmy się pod... o cholercia... To zamek?! Książę Park jest naprawdę Księciem Parkiem? Nie wierzę... To nie jest prawda! To kolejny sen! Yaaah! Uszcypnąłem się dyskretnie w nadgarstek. A jednak to nie sen... Książę Park Chanyeol i Księżniczka Byun Baekhyun jest możliwe... OMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMG MOGĘ BYĆ JEGO KSIĘŻNICZKĄ! Baekhyun stop, opanuj feelsy.
-Jesteśmy na miejscu- usłyszałem jego zachrypnięty głos. Wysiadłem z samochodu prędko. Rozejrzałem się dookoła i mogę stwiedzić jedno... ŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA JAK PIĘKNIE! Pomiomo że wszystko było zasypane śniegiem, mogłem bez problemu zauważyć huśtawkę, ławki i stolik, zmarźnięte krzaki róż... Idealnie. Sam budynek był szary, wyglądał na stary, ale był zadbany. Podobało mi się tu jak nigdzie indziej, serio. Poczułem, że ktoś mnie łapie za rękę. Jego dłoń była ogromna w porównaniu do mojej; palce długie jak u pianisty... Może gra na pianinie? Spojrzałem na mężczyznę, który zaprzątał mi głowę. Przypatrywał mi się w pełnym skupieniu. Jego kakaowe oczy perfekcyjnie komponowały się z siwymi włosami. Dlaczego ja wcześniej tego nie zauważyłem? Po niedługiej chwili oderwaliśmy od siebie wzrok. Park zaśmiał się cicho, a ja znowu spaliłem buraka. Świetnie, Baekhyun, pokazujesz jaką cipą jesteś...

/Chanyeol/

Baekhyun wyglądał na bardzo zaskoczonego na widok mojego domu... To znaczy zamku... Dalej do mnie nie dociera, że jestem Księciem, pomimo że dowiedziałem się o tym pół roku temu. Na szczęście miałem możliwość kontynuacji mojego starego życia, choć wiele się przez to zmieniło. Wśród przyjaciół zostałem uznany za "kolejnego snoba", mój chłopak mnie zostawił, myśląc, że stanę się materialistą... Nie miałem zamiaru utrzymywać kontaktu z takimi osobami... W ogóle to z nikim. W pracy też do mało kogo się odzywałem. Aczkolwiek kiedyś musiałem spotkać moją Księżniczkę. Tą prawdziwą. Pociągnąłem go za rękę do środka. Naszym oczom ukazał się jasny korytarz. Puściłem dłoń Baekhyuna i zdjąłem z niego buty. Jakim ja jestem idiotą, że nie dałem mu kurtki, cholera! Zdjąłem z siebie wierzchnie ubranie i spojrzałem na Baekkiego.
-Chcesz pozwiedzać?- uśmiechnąłem się szeroko, a on pokiwał niepewnie główką. -W razie czego jestem na drugim piętrze w trzecim pokoju po prawo.
Poszedł przed siebie, czyli do salonu. Może się zgubić... Przecież tu jest tyle pomieszczeń...

Jak coś to zadzwoni.

Powędrowałem do mojej sypialni, tzn. trzeciego pokoju po prawo na drugim piętrze. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem rozmyślać nad tym co czuję do Baeka...

Czy lubię jego charakter? Tak.
Czy podoba mi się jego wygląd? Tak.
Czy przy nim moje serce bije w niezrównoważonym tempie? Tak.
Czy ciągle siedzi mi w głowie? Tak.
Czy go kocham? ...
Kocham? ...
Kocham. Będę się o niego starał. To on będzie moją Księżniczką.

Ktoś wszedł do mojego pokoju. Spojrzałem na osobnika, a zaraz usiadłem z uśmiechem.
-Chodź tu, Baekkie, musimy porozmawiać..- posłałem mu łagodne spojrzenie, tak aby się nie przestraszył.

/Baekhyun/

Wszedłem do któregoś z kolei pokoju. Zatałem tam średniego wieku mężczyznę. Uśmiechnął się do mnie zadziornie. Wystraszyłem się bardzo... Serio... Przeprosiłem go cicho i wycofałem się. Zaraz wszedłem do pokoju Chanyeola.
-Chodź tu, Baekkie, musimy porozmawiać..-posłał mi łagodne spojrzenie. Posłusznie podszedłem do niego i usiadłem obok. -Zakochałem się w Tobie.
Zamarłem. On sobie żartuje... To nie jest prawdą... Otworzyłem usta, aby coś powiedzieć, ale zaraz je zamknąłem, rezygnując z jakiejkolwiek wypowiedzi.
-Przepraszam...-wstałem i wyszedłem z pokoju Parka, a zaraz z zamku i z posesji. Pokierowałem się do domu z mętlikiem w głowie...

------
Hi! Więc mamy kolejny rozdział~ miał pojawić się jutro, ale taki suprajs, hihi, a miałam się uczyć. Mam nadzieję, że docenicie moje starania i pozostawicie po sobie ślad :* dziękuję Wam za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze!
Kocham Was, Princeski! ❤❤❤❤

Dreams Come True || ChanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz