TAK, STRASZ MNIE POLICJĄ...

90 13 0
                                    

TAK, STRASZ MNIE POLICJĄ...

Wszytko ogarnęła ciemność. Było słychać śmiech jakieś młodzieży. Ona sama nie wiedziała dlaczego, ale musiała sprawdzić co tam się dzieje. Była tutaj nowa i nie znała tutaj nikogo. Światła wychodziły za jakiegoś domu, przeszła między krzakami, uważając aby nie zniszczyć swoich nowiutkich jeansów. Kiedy jej wzrok trochę przyzwyczaił się do otoczenia, zaczęła przyglądać się co takiego tam się dzieje. Podwórze za domem było ogromne, znajdował się tam duży basen w ziemi, w którym było jak zauważyła wody aż po same brzegi, przy żółtym budynku znajdowała się duża wieża z - jeśli dobrze zauważyła i policzyła - pięcioma dużymi głośnikami. Wszyscy zebrani nie wiedziała dalej czemu śmiali się, a ktoś krzyczał. Podeszła bliżej do ogrodzenia, chciała wiedzieć co się tam dzieje. Zobaczyła, że na środku podwórka siedzi na ziemi jakaś dziewczyna o blond włosach, płakała,widziała lecące łzy. Każdy patrzył się na nią, inni - głównie dziewczyny z mega wypchanymi stanikami zaczęły robić jej zdjęcia, inni szeptali coś między sobą. Nagle dziewczyna wstała i spojrzała na wszystkich z miną " zabije was wszystkich ", nagle spojrzała w jej stronę.
Wstrzymała oddech, nie mogąc uwierzyć kogo zobaczyła.
To Alison...

***

Jak zawsze po udanej imprezie trzeba wrócić do rzeczywistości, niestety imprezowicze nawet w szkole nie mogli zapomnieć tamtej imprezy.
- Tutaj jesteś! Wszędzie cię szukałem, myślałem, że już nie przyjdziesz! - Omar, nie krył swojej radości na widok kolegi.
Oscar nie miał jednak powodu do śmiechu. Było mu trochę głupio za zerwanie z Ali, ale musiało to przecież kiedyś nastąpić! - Powtarzał to sobie. Kiedy wszedł do szkoły, każdy się do niego uśmiechał,nawet chłopacy, których nie znał witali się z nim, a dziewczyny uśmiechały się zalotnie do niego. On miał tego dość! Nie chciał żeby ktokolwiek pamiętał co działo się na tamtej imprezie. Podszedł do swojej szkolnej szafki, wyjął z niej potrzebne mu rzeczy i poszedł usiąść na schodach,które prowadziły do biblioteki. Nie miał na nic siły, to wszytko go przerosło, myślał, że teraz będzie lepiej, ale nie było... Alison przez całą noc do niego pisała, dzwoniła, nawet próbowała go złapać go na różnych portalach społecznościowych, a jego poczta... Była cała zapchana wiadomościami od niej.
Oscar czekał tylko,aż ten koszmar się skończy, ale on dopiero się zaczynał...

***

Alison ubrała się w swoją najlepszą sukienkę, - niebieską, powiewną - która doskonale podkreślała jej oczy i pokazywała to i owo. Dobrała do niej czarne botki, włosy jak zawsze miała rozpuszczone. Stanęła przed lustrem i zaczęła nakładać na swoje usta czerwony błyszczyk:
- Oscar, ze mną nie wygrasz. - Powiedziała sama do siebie i uśmiechnęła się. Kiedy skończyła się malować, oznajmiła:
- Jestem Ali i jestem boska! - Posłała do lustra całusa. Wiedziała, że jej dzisiejszy plan będzcie najlepszy, no bo przecież co mogło pójść nie tak, skoro jest się Alison DiLaurentis?

***

Oscar przebierał się w szatni z chłopakami po treningu. Wszędzie było mokro od pryszniców, śmierdziało też trochę potem i na lustrach było odrobinę pary wodnej. Wytarł swoje blond włosy rzecznikiem. Był już prawie gotowy do wyjścia, musiał tylko ubrać na siebie koszulę, kiedy do szatni weszła jego siostra...
- O proszę, nie pomyliło ci się coś? To męska szatnia. - Jego kumple z drużyny zaczęli się przyglądać jego siostrze.
Oscar musiał się już do tego przyzwyczaić, jego siostra była ładna i szczupła. Dziś była ubrana inaczej niż zwykle, zawsze zwracała uwagę jak się ubiera - czy kolor bluzki nie gryzie się z kolorem spodni, dziś ubrala zwykle, proste, czarne jeansy i do tego biały podkoszulek, miała też na sobie jego bluzę.
- Możemy pogadać? - Zaczęła.
- Czekaj zapne tylko koszulę.
- To nie może czekać. Chodzi o Ali.
W szatni jak na zawołanie zapadła cisza. Wszyscy, nie ważne czy suszyli włosy, czy ubierali się zastygli w bezruchu, przyglądając się im.
- Chodź. - Wziął swoje rzeczy i wyprowadził ją z szatni. - Co jest?
Hanna nie patrzyła mu w oczy, tylko gdzieś w dal.
- Spójrz na mnie. - Dotknął jej podbródka i kazał patrzeć w swoją stronę.
- Ona zaczęła wszystkim gadać, że jestem... - Zaczęła łkać. - Puszczalska.
- Niech ja ją dorwę! - Dla Oscara było to już zbyt wiele.
Nagle usłyszał śmiech Ali, wściekły poprawił plecak i poszedł w jej stronę.
- Czyś ty powariowała?! - Zaczął, ona jednak udała, niewiniątko i spytała o co chodzi.
- Już ty wiesz dobrze o co mi chodzi! - Wziął ją za kawałek sukni, znajdującej się najbliżej szyi i przygniótł do ściany. Alison jednak uśmiechnęła się zadziornie i zaczęła wrzeszczeć.
- Pomocy! Ratunku, on chce mnie zgwałcić!
- Cicho bądź. - Oscar zaczął ją uciszać.
- Zostaw ją! - Niewiadomo skąd na korytarzu pojawił się Charlie - przewodniczący szkoły. - Najpierw z nią zerwałeś a teraz co? - Blondyn chciał wyjaśnień.
- To ona mnie sprowokowała, zaczęła gadać plotki na temat mojej siostry!
- Ta i co jeszcze? - Charlie mu nie wierzył.
- On mówi prawdę. - Na korytarz weszła Ari. - Ali kłamie.
Charlie nie wiedział komu ufać. Przeczesał ręka swoje włosy.
- Może jeszcze jej zaufasz? - Zaczęła z niego drwić Ali.
- Ty jesteś jakaś chora! Zobaczysz doniosę na ciebie! - Oscar wybuchł, miał dość emocji, które trzymał w sobie od początku ich związku.
Alison ominęła Charliego i popatrzyła mu prosto w oczy.
- I co? Co mi zrobisz? Nic nie zrobisz. Policja nic nie wskóra.
- Znęcasz się nad nim pisząc wiadomości i wydzwaniając. - Za rogu wyszedł brat Felixa - Brad.
- To co, teraz wszyscy będziecie przeciwko mnie? Nie widzicie, on - wskazała na Oscara - jest temu wszystkiemu winny, to on ze mną zerwał.
On chciał pokazać jej na co go stał i dać jej za swoje, ale chłopacy wzięli go szybko pod ramię i prowadzili go na dziedziniec szkoły.
- Lecz się! - Krzyknął, próbując się puścić z ich uchwytu, ale na nic były jego próby ucieczki.
- Jesteś strasznie żałosny! - Krzyknęła za nim.

***

Komisariat w Rosewood, Oscar zawsze myślała, że tutaj będzie inaczej. Kiedyś jak byli mali - on i Hanna i kiedy coś przeskrobali, rodzice straszyli ich, że trafią właśnie tutaj. Mówili, że wszędzie, za każdym drzwiami siedzieli przestępcy, którzy lubili takie młode i niegrzeczne dzieci jak oni. Oscar uśmiechnął się sam do siebie, wspominając to wspomnienie, kiedy był mały nie miał aż tylu problemów...
No właśnie problemy, kiedy wściekły wyszedł ze szkoły, wrócił do domu i usiadł na łóżku, w swoim pokoju. Ali przebiła samą siebie, nie znał jej od tej strony, nigdy nie była taka. Miał zamiar zostawić to i nie iść z tym na policję, ale kiedy do domu zapłakana Hanna, zmienił zdanie.
Usiadł na krześle w poczekalni, chciał podejść do policjanta siedzącego przy biurku z wieloma papierami, ale wolał narazie nie przeszkadzać. Z nudów zaczął wystukiwać rytm jakieś piosenki, waląc palcami prawej ręki o krzesło. Zaczął się rozglądać. Jak na komisariat było tutaj trochę pusto - od czasu do czasu przechadzli się tutaj jacyś policjanci, ale to tyle. Myślał, że skoro tutaj trafiają przestępcy,nikt nie będzie dbał zbytnio o wygląd tego miejsca, ale był w błędzie. Ściany były koloru żywego zielonego, w prawym rogu stało duże biurko, i na przeciw niego, przy przeciwnej ścianie było kilka krzeseł, a dalej było pusto, żadnych szafek z dokumentami, aktami, czy czymś jeszcze, dalej były same drzwi, które prowadziły m.in. do sali przesłuchań, sali aktów.
Oscar spojrzał na zegar ścienny, który wisiał na ścianie nad biurkiem. Dochodzi szósta, wiedział, że musi teraz znieść skargę i szybko wrócić do domu przed rodzicami. Bo jeśli nie wróciłby przed nimi, zaczeły by się podejrzenia.
Wstał z krzesła, wygladził swoją czarno-czerwoną koszulę i podszedł do biurka.
- Przepraszam, że przeszkadza, chciałbym na kogoś donieść. - Zaczęły mu się trząść kolana.
- Tak? - Policjant podniósł wzrok znad papierów i spojrzał z ciekawością na niego.
- Chciałbym donieść na pannę DiLaurentis...

Pretty Little Secrets | 5SOS TV TFC BaMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz