ROZDZIAŁ 12

14 2 0
                                    

Amy:
Podbiegł do mnie cały zdyszany Michael.
-Co się stało?
-Uciekamy już!!Zaraz ci wszystko opowiem.
-Do kąd?!
-Nie wiem.
-To chodź do mnie.
-Ok
Widzę jak Ash biegnie w stronę płotu. Ja jak na,, start" na zawodach ruszyłam biegiem. Pociągnęłam Michel'a za sobą. Biegniemy do mnie,a Ashton za nami. Wbiegliśmy do domku i prosto do mojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi od pokoju,a mama od domu. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi biegnę na dół.
-Mamo nie otwieraj
-Czemu? Może to pamiętam od pizzy
-Ja sprawdzę,bo uciekam z Michel'em przed pewnym chłopakiem
-Dobrze już dobrze. Nie denerwuj się kochanie - Mama głaszcze mnie po głowie,a ja patrzę przez wizjer. Stał tam Ashton. Przerażona biegnie do Michel'a.
-Co jest?
-Ooon jjest ttam na dole
-Chodź do mnie
Przytulił mnie,a ja rozpłakałam się jak małe dziecko. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Po chwili przestałam płakać
-Nie bój się słoneczko. Do puki ja jestem to on ci nic nie zrobi.
-Tobie on też nic nie zrobi. A tak w ogóle to co się pomiędzy wami dzieje do cholery.
-Długa historia słoneczko
-Posłucham. Mamy czas Ashton i tak nie odpuści,a my no przez dzień musimy go unikać.
-Czemu?
-Bo to facet. A faceci zapominają po całym dniu. Bez obazy,ale taka prawda
-No spoko. No więc pobił mnie
-A to ci idiota
-No wiem.
-Coś poważnego? Potrzebujesz pomocy?
-Nie. Dostałem kilka ciosów w brzuchu, ale to normalne. Brat też mnie tak bił
-Jejku biedny ty
-Teraz Ashton dochodzi do moich wrogów. Jestem nikim Amy nikim
-Michael to nie prawda. Kłamiesz jak z nut.
Uważasz,że świat jest zły,bo twój rodzony brat cie nienawidzi. Rozumiem,ale nie jesteś nikim. Wiesz kim jesteś?
-Tak. Jestem nieudacznikiem i idiotą,bo myślałem,że wszyscy mnie lubią,a tak na prawdę nikt mnie nie lubi?
-BZDURA! Jesteś tym,który wie co to i będzie chronić swoją dziewczynę przed złem tego świata. Tym jesteś.
-Kocham cię, za to, że tak o mnie myślisz.
-To powinieneś powiedzieć sobie w lustrze.
-Czemu?
-Bo wtedy zmienisz swoje nastawienie do siebie
-Mogę już iść. Muszę to przemyśleć l.
-Poczekaj sprawdzę,Michael chcesz coś pić tak w ogóle?
-No herbata by się przydała
-Zaraz jestem
Schodzę na dół. Bardzo ostrożnie wchodzę do kuchni. Zadałam światła i widzę jak ktoś siedzi na kanapie i ogląda telewizję.
Dziwne mama przecież u babci dziś śpi więc.
-Tato to ty?
-Nie to tylko ja Ashton
-Co ty tu robisz? Nie powinno Cię tu być
-A to niby czemu? To już nie mogę odwiedzić sąsiadki? Czy ci przeszkadzam,bo może właśnie robiłaś co ważnego z Michel'em? Odpowiedz śmiało. Najwyżej cie przelece.
-Wiesz co? Myślałam,że jesteś kochany,słodki i wogule,ale okazuje się, że jesteś dupkiem jak każdy bad boy
-Ej. Co tak ostro słoneczko?
-Ughh. Dość tego miarka się przebrała wypierdalj z mojego domu. JUŻ!!
-Nie tak ostro. Ja tylko staram się być miły dla ciebie i twojej rodziny,a ty mnie odrzucasz?
-Tak,bo jesteś po pierwsze pijany jak cholera. Po drugie wkurzający. Jak będziesz trzeźwy to się odezwij.
-Dobra już idę. Pa skarbie
-Pa Ashton
-------------------------------------------------------------
Koniec rozdziału 12
Szczerze mówiąc nie wiedziała,że tak akcja się potoczy,ale natchnełom mnie inaczej :)
Przeczytałeś\ałaś pozostaw po sobie ślad :)
Gwiazkujcie. Komentujcie. Polecacie
Do następnego :*
Olixxx

My life (A.I) [Bardzo wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz