Część 9

169 11 0
                                    

Poniedziałek- wstałam o godzinie 6:00, ponieważ szłam na godzinę 8:00 do szkoły. Moim zdaniem wystarczająco wypoczęłam, przy okazji stęskniłam się za przyjaciółkami. Moja poranna rutyna wygłdała następująco. Zeszłam na dół przywitać się z ciocią. Potem poszłam przygotować jakieś małe śniadanie. Zrobiłam sobie omleta, którego popiłam kakaem.Jedząc śniadanie napisałam do Charliego, że dzisiaj będę w szkole. Poinformowałam go o tym, żeby wiedział, że w szkole będziemy mogli porozmawiać z Leo. Po śniadaniu poszłam, ciągnąc leniwie nogę za nogą, do łazienki. Umyłam się, przebrałam, więc przyszedł czas na malutki makijaż. Podkreśliłam oczy maskarą, nałożyłam na kości policzkowe brązer, po czym posmarowałam wazeliną czekoladową usta. Szybko spakowałam do plecaka batona leżącego na blacie kuchennym i wyszłam na przystanek. Miałam 10 minut do odjazdu autobusu, dlatego szłam powolnym tempem słuchając muzyki. Usiadłam na przystanku. W tym czasie przygotowałam sobie bilet do skasowania, żeby nie być zmuszonym robić zamieszania w autobusie. Jechałam kilka minut. Nie będę opisywała drogi do szkoły, gdyż nic szczególnego się nie działo. W szkole poszłam odłożyć kurtkę do szatni i poszłam od razu pod klasę. Została minuta do rozpoczęcia lekcji. Przeznaczyłam ten czas na napisanie sms-a do blondyna: Jestem już w szkole. Jak coś to pisz. Zadzwonił dzwonek. Weszłam do klasy, zajęłam swoje miejsce i zanim przyszedł nauczyciel historii porozmawiałam z koleżankami. Wszedł pan Kaniewski. Uczniowie przywitali go powstaniem. Nie lubię lekcji historii, więc nie wsłuchiwałam się jakoś szczególnie w to co mówił. Całą lekcję myślałam o tym, co powiem mojemu chłopakowi. Nie chciałam tej rozmowy, bo bałam się, że go zranie, nawet gdy nie będę tego świadoma. 45 minut minęło. Wyjęłam z kieszeni komórkę, aby sprawdzić czy Charlie mi odpisał. Napisał mi, że mamy się spotkać pod sklepikiem szkolnym. On tam zaprowadzi Leo. Poszłam pod sklepik. Po dwóch minutach czekania przyszli. Ja się zaczerwieniłam, a moje serce przyspieszyło tempo bicia. Przywitaliśmy się buziakiem. Od razu po tym przeszłam do konkretów: Leo, chyba musimy poważnie porozmawiać.
-Co się stało? Chcesz ze mną zerwać, prawda?
-Nie, nie! Kocham Cię, ale jest coś co mi się nie podoba. Odkąd jesteśmy razem, zauważyłam, że coś się dzieje z waszą przyjaźnią. Mam na myśli oczywiście ciebie i Charliego. Niby mnie to nie powinno obchodzić, ale gdy patrzę na to, czuję się jakbym rozwalała waszą przyjaźń. Bardzo dużo czasu poświęcasz dla mnie, mnie to bardzo cieszy, ale będąc przyjacielem Charliego, powinieneś znajdywać dla niego równie dużo czasu. Jesteście zespołem. Tworzycie go poprzez waszą przyjaźń i pomyśl, że jeśli wasza przyjaźń się rozpadnie, z waszego zespołu zostaną tylko instrumenty. Jeżeli uważasz, że będę zła, gdy będziesz poświęcać jemu więcej czasu, to jesteś w błędzie. Charlie jest też moim przyjacielem, więc to dla mnie będzie przyjemność. Nie podoba mi się to, w jaki sposób odrzuciłeś na bok swojego przyjaciela. -opwiedziałam mu lekko wzbudzonym głosem.
-Ale ja nie odrzuciłem Charliego. Jeśli to tak wygląda, to postaram się to zmienić. - bronił się Leo.
-Dziękuję, będę ci za to wdzięczna. Teraz idź do niego i go przeproś.
Podszedł do Charliego, podał mu rękę na zgodę i przytulił. Zrobiło mi się bardzo miło, widząc to. Podeszłam do Leo, objęłam go od tyłu i wyszeptałam do ucha: Idę na lekcje, pamiętaj, że cię kocham. Bye:) Lekcje minęły dość szybko, pojechałam do domu. W domu nikogo nie było, więc umyłam ręce, odgrzałam obiad, wziełam talerz do pokoju i zaczęłam oglądać telewizję. Robił się wieczór, więc poszłam odrobić zadania domowe, umyłam się i poszłam spać.

BAM- kidnapping/porwanieWhere stories live. Discover now