Część Bez tytułu 3

298 17 0
                                    

Dzisiaj miałam do szkoły na godzinę 10:00. Moja pobudka wyglądała podobnie do wczorajszej, tyle że wstałam dwie godziny później. Jednak nie wyspałam się bardziej, gdyż całą noc myślałam nad tym jak będą wyglądały dzisiejsze spotkania. Bardziej się martwiłam o spotkanie z Michałem, ponieważ nigdy z nim nie rozmawiałam na żywo i nigdy go nie widziałam. Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać go o zdjęcie, ale to nic. Z kolei chłopaków z BAM bliżej poznałam... Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Od momentu wielkich korków, w których musiałam stać, piszę z Michałem ciągle, jadąc autobusem. Tym razem nasza rozmowa wyglądała tak: 
-(Ja)Gdzie się spotykamy?(M)-Możesz przyjść do mnie. Pojedziemy do parku, po czym pójdziemy na babeczki do muffinkarni za rogiem.- Okej to o 18:00 u ciebie. Tylko pamiętaj podać mi później adres!;D 
Dotarłam do szkoły. Lekcje przebiegły sprawnie... Skończyłam je o 14:45. Charlie i Leo zakończyli je równo ze mną, więc spotkaliśmy się przy szatni i poszliśmy do kawiarni.  Kawiarnia była niedaleko szkoły, więc nikt się nie zmęczył. Po drodze zdążyliśmy się lepiej poznać, aczkolwiek miałam chęć porozmawiać z nimi bardziej szczegółowo. Podali mi swój numer telefonu. Opowiedzieli mi jak zaczęła się ich kariera i przede wszystkim dowiedziałam się jak to się stało, że pomimo iż mieszkają w Anglii, chodzą do szkoły w Polsce... Okazało się, że przeprowadzili się do Polski 12 dni temu, ponieważ mama Leo dostała lepszą pracę w Polsce, a że chłopcy są nierozłączni- mama Charliego została zmuszona przeprowadzić się razem z nimi. Umówiliśmy się, że poduczę chłopaków mówić po Polsku, aby lepiej im się funkcjonowało. A przy okazji żebym ja się nie stresowała rozmawiając z nimi. Znali tylko słowa: ,,Kocham Cię". Charlie opowiedział mi o swoim psie i ogólnie porozmawialiśmy o tradycjach jakie panują w Polsce i w Anglii.Minęło już dwie godziny. Spoglądając na zegarek była godzina dokładnie 16:45. Miałam jeszcze godzinę do dyspozycji, więc postanowiłam ich trochę oprowadzić po mieście. Bardzo im się spodobało. Przez te 12 dni zdążyli być tylko na rynku, w niektórych galeriach i w jednym muzeum. Zapytałam się Leo, która godzina. Była już 17:48. Pożegnaliśmy się i umówiliśmy na "lekcje z polskiego". Michał podał mi już swój adres, więc pojechałam pod jego dom. Okazał się być to wysoki chłopak, o brązowych oczach, ciemnych włosach i wysportowanej sylwetce. Ubrany był we wzorzystą koszulę. Wszystko było okej, poza jedną rzeczą. Nie wyglądał na mój wiek. Był to 18 letni chłopak. Przestraszyłam się. Zobaczył przerażenie w moich oczach. Widział w nich, że chcę od niego uciec. Miał rację. Uciekłam. Jednak nie mogłam otworzyć bramki. Zamknął ją pilotem. Zaczęłam go prosić o otwarcie. Owszem otworzył ją. Jednak nie po to bym mogła uciec, ale po to żeby zaprowadzić mnie w inne miejsce. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do kompletnie nieznanego mi miejsca. Był to wielki budynek z blaszanymi ścianami. Oświetlenie stanowiła jedna lampka wisząca na cienkim kablu. Bałam się, nie wiedziałam co robić. Nie chciał mi powiedzieć po co tu przyszliśmy.Nie było zasięgu, więc nie miałam możliwości zadzwonienia do nikogo. Była już godzina 21:00. Zbliżała się godzina, o której chodzę zazwyczaj spać. 

Chłopak wyszedł, zostawił mnie samą. Nie miałam nawet pewności czy miał on rzeczywiście na imię Michał... Zamknął mnie w tym blaszaku na całą noc. Przeczekałam do godziny 01:00 w nocy. Już byłam padnięta, więc położyłam się na podłodze i zasnęłam. Moją kołdrę stanowiła kurtka, w której przyszłam. 


BAM- kidnapping/porwanieTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon