dzień 4- część 5

246 18 1
                                    

Kolejna nieprzespana noc... Pobudka o 5:00. Obudziły mnie bardzo dziwny, przerażający a zarazem ciekawy sen. Śnili mi się chłopcy. Mieli koncert, na którym byłam. Koncert był w bardzo dużym budynku. Nie tylko oni występowali. W występach brały udział inne polskie i zagraniczne gwiazdy. Minęła godzina występu. Przyszedł czas na moich idoli- BAM. Chłopcy zaśpiewali kilka swoich piosenek. Końcowym utworem był Hopeful. Mieli bardzo widowiskowe wejście. Wszystkie twarze wzniesione były ku górze. U sufitu wysokiego pomieszczenia po długim sznurku poruszała się szklana kula, w której siedzieli Charlie i Leo. Wszyscy byli pod wrażeniem. Nie obeszło się bez pomachania do fanów. Wszyscy byli pod wrażeniem. Jednak szok ucichł w połowie sznurka. Kula zatrzymała się. Nikt nie wiedział co się dzieje. Ja również. Kula spadła. Szkło rozprysło się na drobny mak. Wszystkie gwiazdy wieczoru podbiegły pomóc. Na sali rozległ się jeden wielki szept. Chłopcy zostali zaniesieni na łóżko za kulisami, a fani ewakuowani na zewnątrz. Przez okno wyjrzała menagerka Bars & Melody. Powiedziała, że o wszystkim nas poinformuje. Czekaliśmy kilka godzin. W końcu przyszła do tłumu zapłakana ze słowami: PIENIĄDZE ZA BILETY ZOSTANĄ ZWRÓCONE JAK NAJSZYBCIEJ, DO WIDZENIA. Automatycznie wszyscy zaczęli płakać. Przyjechał wielki, czarny wóz a ja uciekłam. Na tym zakończył się sen. Po obudzeniu zobaczyłam te cztery ściany, które jeszcze bardziej mnie przygnębiły. Godziny mijały, chłopaków dalej nie ma. Ja płakałam. Nic innego nie potrafiłam robić. Po chwili usłyszałam dzwonek sygnalizujący sms-a. Resztkami sił odblokowałam telefon. Łzy kapały mi na szybkę komórki. Sms był od Leo. A w nim: Właśnie wyszliśmy z hotelu. Idziemy po ciebie. Chyba wiemy gdzie jesteś! Nie bój się. Wszystko było napisane w języku angielskim. Na szczęście zrozumiałam. Moje łzy smutku stały się łzami szczęścia. Odpisałam im żeby otworzyli okno, będące bardzo wysoko, a potem zrzucili linę. Po około dwudziestu minutach tak zrobili. Zrobili to bardzo dyskretnie, co ułatwiło mi wyjście. Wyszłam. Zaczęliśmy uciekać. Gdy już byliśmy pewni, że nikt nas nie widzi, zatrzymałam się, a oni za mną. Wskoczyłam na Leo, przytuliłam mocno, pocałowałam w czoło. Zapytał mnie co się stało. Zamiast słów, z moich oczu wyciekły łzy na ramię Leo. Nie chciałam go puścić. Po chwili poczułam na biodrach ręce Charliego. Leo "przekazał" mnie ze swoich rąk do rąk blondyna. Tym razem moje usta dotknęły jego policzka. On odwdzięczył się tym samym. To było uczucie nie do opisania. Ten moment, w którym sen stał się tylko snem... Właśnie wtedy zobaczyłam jak przez te kilka dni zdążyłam się do nich przywiązać. Po czułych uściskach, wzięłam chłopaków za ręce i pociągnęłam za sobą. Pobiegliśmy do mojego domu. Był pusty. Więc kazałam się im rozgościć. Odpowiedziałam im o wszystkim i zaparzyłam gorące kakao. Leo zaproponował, że zrobi mi kanapki. Ucieszyłam się i położyłam pod kołdrą. Obok mnie położył się Charlie. Objął mnie ręką... Zasnęłam. Po 5 minutach drzemki przebudził mnie pocałunek w policzek od Leo. Moje zaklejone oczy otorzyły się i ujrzały bruneta i blondyna leżącego obok mnie. Zasnęłam ponownie. Tym razem na całą noc.

BAM- kidnapping/porwanieWhere stories live. Discover now