19.

430 36 4
                                    

                                          CZYTASZ - DAJESZ GWIAZDKĘ, KOMENTUJESZ

Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Była to ta jedna z moich najgorszych, tych nieprzespanych nocy. Nic nie rozumiem. To wszystko jest takie porąbane.. tak jak scenariusz jakiegoś dobrego fanfika. 
Poznajemy się, spędzamy razem piękne chwile, utrzymujemy kontakt, może i nawet się przyjaźnimy, całujemy się poraz pierwszy, kłócimy się, próbujemy to naprawić.. on śpiewa dla mnie piosenkę, dedykuje mi piosenkę mojego idola, czuwa nade mną całą noc, mówi, że zależy mu na moim sercu, ciągle pisze, że chce się ze mną zobaczyć, przychodzi do mojego domu, a ja tylko milczę.. gdy postanawiam wybaczyć widzę go gdy całuje się z inną dziewczyną. 
Okej, poukładałam sobie to wszystko. Jednak nadal nic z tego nie rozumiem.. Po co mówi, że mu na mnie zależy skoro ma inną? 
Nie zależy mu? Ahh.. nie wystarczam mu. W sumie to i tak się nie odzywamy, więc.. nie dziwię się. Może potrzebuje pocieszenia? Nie wiem, co mam myśleć.. Może najlepiej nic nie będę myśleć, tylko przytulę się do poduszki i się wypłaczę? Odsłoniłam roletę. Może nie śpi. Niech widzi, że cierpię przez niego.

I zaczął się ten dzień. Dzień na który wyczekiwało miliony bądź miliardy ludzi z całego świata. Dzień w którym odbywają się spotkania w gronie rodziny, dzieci oczekują na rzekome przybycie św. Mikołaja, wszyscy wspólnie śpiewają kolędy, panuje miła atmosfera, która kończy się odpakowywaniem prezentów znajdujących się pod choinką. Typowo, ale bardzo magicznie. Za oknami pada śnieg. Rodzice z dziećmi wychodzą na poranny spacer, a później zajmą się domem. Wszyscy są szczęśliwi.

Tylko nie ja. 
Ja siedzę niewyspana, w ogromnymi worami pod załzawionymi oczami i mam złamane serce. Potrzeba czegoś więcej? Nie chcę, żeby dzisiaj martwiła się o mnie mama. Nie w taki dzień.. Nie chcę psuć nikomu humoru. Wstałam z łóżka, ubrałam się w za dużą, szarą bluzę i czarne leginnsy. Poszłam do łazienki, umyłam twarz i nałożyłam kilo tapety, żeby zakryć te wory. Po wykonaniu tej czynności zeszłam na dół. Tak jak myślałam byli tam już wszyscy. No, idealnie przyszłam na śniadanie. Porozmawialiśmy trochę po czym każdy poszedł zająć się sobą. Babcia z dziadkiem poszli do swojego pokoju, a rodzice zajęli się sprzątaniem i szykowaniem wszystkiego na wigilijny wieczór. Ja poszłam do mojego małego zadupia. Wyjrzałam przez okno i ujrzałam Bradley'a. Popatrzył na mnie po czym wyciągnął kartkę na której pisało "Coś się stało?". Przewróciłam oczami i usiadłam w fotelu. Wyjęłam telefon. Miałam mnóstwo nieprzeczytanych wiadomości od loczka, ale zignorowałam to. 

Od: Holly
Do: Unkown
Wal się Bradley.

Nie musiałam długo czekać. Po kilku sekundach dostałam odpowiedź.

Od: Unkown
Tak się dzisiaj składa życzenia świąteczne? ;)
A tak na serio.. Dlaczego nie chcesz normalnie porozmawiać? Nic nie zdziałamy, kiedy będziesz mnie unikać. 

Od: Holly
Do: Unkown
Przepraszam, to dla mnie zbyt wiele. Wesołych świąt, pozdrów swoją dziewczynę. 

Widziałam, że go zatkało. Miał dziwną minę i nic nie odpisywał. Może w sumie to i dobrze? Chcę mieć dzisiaj spokój.

Od: Unkown
Jeszcze nie mam dziewczyny.

Od: Holly
Do: Unkown
To pozdrów swoją przyszłą dziewczynę? 

Od: Unkown
Pozdrawiam.

Teraz to mnie zatkało. 

Nie wezmę tego do siebie, wiem, że on to robi dla żartów. 
Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z pokoju. Korzystając z nieuwagi rodziców wyszłam z domu i skierowałam się wolnym krokiem do parku. Do tego w którym byłam z Bradley'em trzeciego grudnia. Pod nosem nuciłam piosenkę "The Weight". Idealnie pasuje do mojego obecnego stanu psychicznego. Szłam ze spuszczoną głową.. Dużo rzeczy straciło sens. 

Usiadłam na ławce, która została pomalowana na inny kolor niż pozostałe, ale ona również straciła sens. Patrzyłam na swoje bezsensowne buty, które stały się bezsensownie sensowne i doszłam do wniosku, że mój styl jest także bezsensowny. Po chwili moje buty zetknęły się z czubkami butów męskich marki Dr Martens. Nadeszła moja największa obawa. Zignorowałam go.

- Holly - usłyszałam swoje imię wypowiedziane przez ten chodzący ideał. Podniosłam głowę i spojrzałam prosto w jego oczy. Zabolało. - Możemy w końcu porozmawiać? 

Nie będę uciekać, ponieważ to nie ma sensu. Poza tym też chcę mu coś ważnego powiedzieć.. Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam po czym przesunęłam się na lewy koniec ławki, tak, żeby loczek miał gdzie usiąść. 

                                 PRZECZYTAŁEŚ - DAJ GWIAZDKE, SKOMENTUJ!


Curly Christmas! ||bradley simpson||Where stories live. Discover now