6.

702 53 10
                                    

                                                                         CZYTASZ - SKOMENTUJ!
Z choinką uwinęliśmy się do godziny dwunastej. Posprzątaliśmy ten cały bałagan i przystroiliśmy resztę mieszkania wieszając różne świąteczne ozdoby. Po tym wszystkim zajęłam się choinką w swoim pokoju, mama w tym czasie robiła obiad a tato zajął się swoją robotą.

Wybiła piętnasta. Wzięłam dwa ręczniki, kapcie, ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i założyłam na siebie wcześniej przygotowane rurki i szary sweter z reniferem. Wysuszyłam włosy i spięłam je w luźnego koka. Umyłam twarz, zęby, ręce i wyszłam z łazienki.

Pół godziny jeszcze.

Do kieszeni schowałam kilka gum do żucia. Nie chcę żeby mi śmierdziało z buzi, w szczególności w jego obecności.
Zeszłam do salonu porozmawiać jeszcze z rodzicami. Czas niemiłosiernie się dłużył.

Równo o szesnastej Bradley stał pod drzwiami mojego domu. Pożegnałam się z mamą i tatą po czym wyszłam do mojego sąsiada.

- Hej Bradley – uśmiechnęłam się na jego widok.

- Cześć Holly - także się uśmiechnął, a moje serce zaczęło bić ze sto razy szybciej. - Widzę, że już ubraliście choinkę. 

- Zawsze ubieraliśmy ją na początku grudnia. 

- My tydzień przed Wigilią. 

- Wyjeżdżasz gdzieś na święta? - spytałam.

- Nie, rodzina do nas przyjeżdża, a ty?

- Też zostaję. 

- Dlatego, że ja zostaję? - zaśmiał się, a ja tylko przewróciłam oczami. Ehh

- Dokąd idziemy? - zmieniłam temat.

- Co powiesz na Starbucks?

- Taaaaak! - ucieszyłam się jak mały bachor. - Ej, ale jest szesnasta, chcesz pić kawę o tej porze?

- Coś lepszego niż kawę. Gorącą czekoladę, co ty na to? - uśmiechnął się głupkowato. - Ja stawiam.

Nawet jak ma głupią twarz to jest moim crushem. Bradley's dumb face życiem.

- Bardzo chętnie wypiję z tobą gorącą czekoladę, Bradley - powiedziałam bardzo poważnym tonem na co parsknął śmiechem. 

Kocham jego śmiech. Jest taki magiczny.. 

- A jakieś amciu amciu* ? - spytał. 

- Wezmę to co ty będziesz chciał, bo ja nigdy nie umiem się zdecydować.

- Taaa na pewno - uszczypnął mnie lekko w policzek i zachichotał. 

Zawstydziłam się. A jeśli on widzi to, że on mi się podoba? 

Szliśmy i luźno rozmawialiśmy ze sobą. Czuję się tak, jakbym go znała od lat...a znam go dopiero drugi dzień. 

Po dziesięciu minutach dotarliśmy pod Starbucks. Oboje wzięliśmy gorącą czekoladę i ciasteczka z czekoladą. Mniam mniam, palce lizać. 

Rozmawialiśmy o jedzeniu. Dowiedziałam się, że Bradley uwielbia fastfood'y i kawę w Starbucks. No w sumie to się tego spodziewałam.. Ponad to lubi pierogi jego babci i kiwi. Pyha, też lubię pierogi, jesteśmy dla siebie stworzeni. Przeznaczenie.
W między czasie śmialiśmy się i mówiliśmy jeszcze trochę o sobie. Było bardzo sympatycznie. W końcu wyszliśmy z kawiarni i poszliśmy na spacer po mieście.  Pokazałam mu jeszcze kilka miejsc w których nie był. W centrum handlowym kupił sobie sweterek.. Taki uroczy, słodki, świąteczny sweterek w którym wyglądał idealnie. Ja także skorzystałam z okazji i w między czasie zakupiłam nowe, czarne rurki i szary sweter kotkiem. Później szlajaliśmy się gdzieś na obrzeżach miasta i opowiadaliśmy zabawne historie z życia. On mia tyle dobrych wspomnień.. Nie to, co ja. To znaczy, ja mam mniej tych pozytywnych, ale zawsze jakieś są. Jednak moim najpiękniejszym wspomnieniem będzie chyba znajomość z Bradziem. Wniósł w moje życie kroplę szczęścia i radości. 


- Tak, ciebie, Bradley będę wspominać najlepiej..  - nieświadomie powiedziałam na głos.

Chwila..

Powiedziałam to na głos? 

.. Idę po patelnię .. " T E F L O N " zostanie na moim czole do końca życia. 

__________________________________________________
PRZECZYTAŁEŚ - DAJ GWIAZDKE, SKOMENTUJ!

*amciu amciu - inaczej jedzenie xdxd










Curly Christmas! ||bradley simpson||Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon