osiem.

409 18 0
                                    

Na moje nieszczęście przyszli wszyscy, których zaprosiłam. Dom coraz szybciej się zapełniał, a ja musiałam przywitać się z chociaż częścią osób, która przyszła.

Stałam przy drzwiach i próbowałam nie wyglądać na zmęczoną, skacowaną i lekko zdołowaną. Harry, który przyszedł mi pomóc wcale mi w tym nie pomagał. Stał tam i odbierał prezenty od osób, które zdecydowały się przynieść mi jakiś upominek. Miło z ich strony, ale teraz jestem skazana na towarzystwo osoby, którą wolałabym unikać.

Megan poszła na górę, ale Harry to dusza towarzystwa, więc nie mógł przegapić takiej okazji, o czym zresztą powiedział swojej narzeczonej, która nie była z tego zadowolona. Ani trochę. 

Każdy mój znajomy, z którym się witałam, gapił się na moją szyję pełną fioletowych śladów. Widziałam, że się gapią, mimo tego, że założyłam kilkanaście różnych naszyjników. Niewielu zdobyło się na odwagę i, albo zaczęło się śmiać, albo pytało kto mi to zrobił. 

Byłam pewna, że ten idiota uśmiecha się pod nosem słysząc i widząc reakcję ludzi. Nie będę kłamać, niesamowicie mnie to irytowało.

Nie mogłam zrozumieć jak można zdradzić swoją narzeczoną i jeszcze być z tego hm, zadowolonym? No bo umówmy się, to była zdrada. Na dodatek zdradził ją z jej własną siostrą, którą niestety byłam ja.

- Naprawdę cię to tak bawi? - spytałam, gdy akurat zostaliśmy sami na korytarzu.

- To nie. Bawi mnie twoja mina. Bez urazy, ale za każdym, gdy ktoś to zauważy - wskazał na moją szyję - masz minę jakbyś miała zatwardzenie, serio - zaśmiał się głośno, a ja nie mogłam uwierzyć, że usłyszałam to od dorosłego mężczyzny.

- Jesteś idiotą.

- Byłem nazywany gorzej - odpowiedział, ale mnie to już nie obchodziło, ponieważ odwróciłam się i poszłam do salonu, zostawiając go przy drzwiach. Nie sądzę, że wytrzymałabym z nim chociaż chwilę dłużej.

~*~

Na szczęście przez co najmniej kilka godzin nie widziałam nigdzie Harry'ego, ale cały ten czas nie mogłam przestać o nim myśleć. Nawet nie wiem czym to było spowodowane. Zgaduję, że tym, jak źle się zachowywał. 

Wypiłam kilka razy zawartość czerwonego, plastikowanego kubeczka i próbowałam wyrzucić Harry'ego z głowy.

Oczywiście to nie było możliwe. Przecież on gdzieś tu się kręci. Byłam ciekawa gdzie jest i co robi. Albo właściwie z kim jest. Omijając ludzi poszłam na górę, gdzie na szczęście nie było zbyt wiele osób, bo prawdopodobnie Megan nie byłaby zadowolona.

Nie musiałam się namęczyć, by znaleźć Harry'ego opartego o ścianę. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam go tam, a jeszcze bardziej zdziwiłam się, gdy zobaczyłam z kim jest.

Stał tam z Tomem i Amandą, których wcześniej w ogóle tu nie zauważyłam, więc pewnie cały czas byli z nim.

Ironia, pomyślałam.

Najpierw wszyscy szaleli za Megan, a teraz za Harrym.

Nie miałam zamiaru z nimi stać i udawać, że wcale nie czuję się cholernie niezręcznie stojąc przy Harrym. Na dodatek Tom i Amanda chyba wiedzieli, że wczoraj do późna zostaliśmy sami. Wątpię, że chwalił im się, że spaliśmy w jednym łóżku i dopiero rano wróciliśmy do domu. Ale mimo wszystko, wiedzieli że byliśmy razem i na pewno zobaczyliby jak wygląda moja szyja.

Ostatnie czego chciałam to, żeby pomyśleli o mnie w sposób, w jaki ja myślałam wtedy o sobie.

Czułam się źle z tym co się stało, ale obwiniałam za wszystko Harry'ego. To on jest dorosły i to on powinien umieć zachować się w takich sytuacjach.

Gdy tylko ich zauważyłam i szybko doszłam do wniosku, że najlepiej będzie jeśli szybko odejdę niezauważona, właśnie to zrobiłam. Ale wydaje mi się, że Harry mnie zobaczył, bo schodząc po schodach poczułam na ramieniu zimną dłoń. Przeszły mnie dreszcze. Te same jak poprzedniej nocy.

- Gdzie znikasz? - zapytał, gdy ja próbowałam się otrząsnąć.

- Wracam na dół.

- W takim razie idę z tobą - wzruszył ramionami i wyminął mnie.

- Idź, wróć do swoich nowych przyjaciół.

- Chyba ktoś tu jest zazdrosny - zaczął mi dokuczać, co niesamowicie działało mi na nerwy.

- Po prostu daj mi spokój.

- Obiecałem, że będę cię pilnować.

- Ohh, pilnować - przeciągnęłam. - tak jak pilnowałeś mnie wczoraj? - powiedziałam bez zastanowienia i poczułam, że przyciągnął mnie do siebie. Byliśmy niebezpiecznie blisko i czułam jak serce bije mi zdecydowanie szybciej niż powinno.

- Przestań już zaprzątać sobie tym swoją śliczną główkę - odparł i pogładził mnie po włosach. Nie miałam pojęcia co on wyprawia. - każdy popełnia błędy, a to co zrobiłem ja, to praktycznie nic w porównaniu z tym co potrafi robić twoja siostra.

- Jeśli niczym nazywasz zdradzenie swojej narzeczonej i to na dodatek z jej nieletnią siostrą, to naprawdę, gratuluję. - odpowiedziałam i odsunęłam się od niego.

- Nie dramatyzuj. Uwierz mi, nie wiesz wszystkiego, więc po prostu daj sobie spokój. A tak poza tym to nie ja jestem jedynym winnym, Sky - dodał po chwili i odwrócił się po czym powoli zaczął schodzić.

I miał rację. Cały czas go obwiniałam, ale on miał rację. Przecież sama wtedy piłam i doskonale pamiętam, że nie zmuszał mnie do pocałunku.

Byłam tak samo winna, jak i on.

Czułam się z tym okropnie, ale potem znalazłam nowe wytłumaczenie. 

Megan sobie na to wszystko zasłużyła.

A ponieważ jestem świetna w wymyślaniu wytłumaczeń na swoje złe zachowania, trzymałam się tego i szybko zeszłam po schodach, tuż za Harrym.


i can't love you || h.s. Where stories live. Discover now