siedem.

407 17 8
                                    

Moja drzemka nie trwała długo. Ledwie zamknęłam oczy, a za moment słyszałam odgłosy zza ściany obok.

Cały czas coś przestawiali i czymś szurali. To było naprawdę uciążliwe, ale nie miałam siły, by wstać i iść się z nimi sprzeczać.

Sięgnęłam po słuchawki i zasnęłam słuchając muzyki.

Jednak wkrótce Harry wparował do mojego pokoju, szarpiąc mnie delikatnie i mówiąc, że już późno i powinnam wstawać.

Nie miałam innego wyboru i po upewnieniu się, że mówi prawdę, wstałam.

Moich rodziców już nie było. Dotrzymali obietnicy i wyszli gdzieś, bym ja mogła urządzić urodzinową imprezę.

Gdy zeszłam na dół, a Harry zbiegł za mną, zobaczyłam Megan krzątającą się po kuchni. Nie bardzo rozumiałam o co chodzi. Czy ona mi... pomaga?

- Megan, co robisz? - zapytałam.

- Spałaś, więc postanowiłam, że zacznę ustawiać napoje i przekąski. Nie ma tego zbyt wiele. Zgaduje, że po prostu każdy będzie brał co chce - kiwnęłam głowę na jej potok słów. Mówiła szybko, jak zawsze.

W tej kwestii się nie zmieniła.

Tak samo jak w każdej innej, jak sądzę.

Usiadłam na wysokim krześle przy wysepce na środku kuchni. Megan do mnie dołączyła, a Harry usiadł obok niej.

- Jak się wczoraj bawiłaś? - zapytała mnie siostra, a Harry momentalnie się spiął. Miałam ochotę się zaśmiać, ale prawdopodobnie to było całkowicie nie na miejscu, więc przygryzłam wargę, zatrzymując chęć wybuchnięcia śmiechem. Chociaż nie jestem pewna co było aż tak zabawne.

- Bardzo dobrze - odpowiedziałam, chcąc by ta rozmowa zakończyła się tak szybko, jak się zaczęła.

Nie rozmawiałam z nią od tak długiego czasu, że czułam się niezręcznie w jej obecności.

Zdaje się, że Megan to wyczuła, bo zaczęła nerwowa stukać palcami o blat.

Kolejna rzecz, która się w niej nie zmieniła.

- Więc teraz tu zamieszkacie, tak? - spytałam po dłuższej chwili ciszy.

- Tak, mam nadzieję, że nie na długo - uśmiechnęła się i spojrzała na Harry'ego, który dosłownie się na mnie gapił.

Nie chciałam, by cała ta sytuacja stała się jeszcze bardziej niezręczna niż jest, więc pomachałam Harry'emu ręką przed oczami.

- Co jest takiego ciekawego za oknem? - zaśmiałam się, a potem zdałam sobie sprawę, że w miejscu gdzie siedzę nie ma okna - lub na ścianie - dodałam szybko.

Harry nie odpowiedział, jedynie spuścił głowę, mamrocząc coś pod nosem.

- Wracając do naszego zamieszkania tu - mówiła dalej Megan, ale właściwie przestałam jej słuchać - mam nadzieję, że nie będzie ci to przeszkadzać.

I było to ostatnie co usłyszałam, zanim nie wybiegłam z kuchni.

Dlaczego?

Powód był głupi.

Na zdjęciu na ścianie zauważyłam zdjęcie moje i Megan. Ona siedziała i trzymała mnie na kolanach. Obie się uśmiechałyśmy. Obie cieszyłyśmy się swoim towarzystwem.

Kiedy to wszystko się zmieniło? A przede wszystkim jak do tego doszło?

Teraz jeszcze pyta, czy nie będzie mi to przeszkadzać. A ja nie wiem co odpowiedzieć.

Moje myśli są rozwiane i sama nie umiem powiedzieć co się ze mną dzieje.

Ale po prostu wbiegam po schodach, niemal potykając się o własne nogi i zamykam w pokoju.

I siedzę tam, dopóki nie zaczęli przychodzić pierwsi goście.



i can't love you || h.s. Where stories live. Discover now