Rozdział 5

671 35 6
                                    

Sara
Kiedy Luke i Tanja znikają za rogiem, cała moja nadzieja automatycznie mnie opuszcza. Co ja sobie w ogóle myślałam? Że jeden z najprzystojniejszych chłopaków w obozie zwrócił na mnie uwagę i zaprosił na randkę? Zabawne. Jednak to, co powiedziała Tanja naprawdę mnie wtedy zabolało. Czy to możliwe, aby Luke "działał na dwa fronty"? Kręcę głową odrzucając tą myśl. Nawet jeżeli nic do mnie nie czuje, to przecież on i tak nie jest taki. Jednak mimo wszystko chce mi się płakać. Najchętniej uciekłabym teraz do jakiegoś zacisznego miejsca ale oczywiście nie mogę się ruszać ze skręconą kostką. Biorę w rękę poduszkę i przykładam ją do twarzy po czym zaczynam krzyczeć a zaraz potem wybucham płaczem. A mówiłam sobie, że miłość to nie dla mnie, że nie mam nawet na nią czasu, dlaczego siebie wtedy nie posłuchałam?! Mogę obwiniać tylko siebie za taką głupotę.

Po paru godzinach, z małymi przerwami na złapanie powietrza, nadal siedzę z twarzą w poduszce kiedy nagle słyszę obok siebie dziwny huk. Podnoszę wzrok i kieruję go na szafkę nocną na której znajduje się pusty kubek po herbacie oraz jakaś reklamówka. Czuję, jak ktoś siada na łożku, była to Dhara.
- No hej, gotowa? - pyta ściskając mnie i wyciągając przeróżne kosmetyki, ubrania i biżuterię z reklamówki - Mam taki wybór, że napewno coś wybie...
Dziewczyna przerywa i uważnie mi się przygląda.
- Ty płakałaś?! - wykrzykuje a ja szybko daję jej znak ręką, aby zachowywała się ciszej. Dziewczyna zniża głos i patrzy na mnie zaniepokojona - Ale... dlaczego? - dopytuje a ja tylko kręcę głową.
- Przez swoją głupotę. - odpowiadam jej i znowu chowam twarz. Dhara przez dłuższy czas milczy lecz potem czuję jej dotyk na swoich plecach.
- Hej... spokojnie. Co się stało? - pyta a ja opowiadam jej o całej sytuacji, która niedawno zaszła.
- No... no chyba żartujesz! Luke napewno czegoś takiego by nie zrobił! Dobrze wiesz jaka jest Tanja, zawsze coś przekręca. - tłumaczy córka Afrodyty - może go szantażuje o coś, opcji może być wiele!
To daje mi trochę do myślenia. Czy to możliwe aby Luke był szantażowany? Ale nawet jeśli to niby o co?
- Ja...
- Luke to super chłopak który zwrócił na ciebie uwagę. Nie możesz tego zaprzepaścić, rozumiesz?! - Dhara chwyta mnie za dłonie i patrzy prosto w oczy które, w blasku słońca przebijającego się przez okno słońca, lśniły jak bursztyny. Ja natomiast jestem z kompletnym rozdarciu. Co mam zrobić, kiedy Luke przyjdzie? O ile w ogóle przyjdzie. Spuszczam wzrok odwracając głowę.
- Nie wiem... poza tym co mogłabym zrobić?
Córka Afrodyty rozpromienia się i sięga po reklamówkę.
- Przygotować się. - oznajmia - W domku Afrodyty przeprowadziłam analizę i...
- Ale Luke mówił... - przerywam jej lecz zaraz potem ona robi to samo.
- Nie przerywaj mi. Wiem. Dlatego po prostu podkreślę twoje oczy i... no, zmyję twój rozmazany makijaż.
- To po co ci taka duża reklamówka? - pytam wskazując na sporych rozmiarów reklamówkę.
- Ah, na wszelki wypadek - oznajmia wyjmując z reklamówki grzebień.
- Okej, gotowa? - Dhara bierze do ręki płyn do demakijażu i waciki a ja potrafię zrobić tylko zdziwioną minę.
- Czekaj, ty to zamierzasz robić? - pytam patrząc na nią z zdziwieniem.
- No oczywiście, będziesz wyglądać przepięknie i jednocześnie naturalnie. Luke padnie przed tobą na kolana. - Dhara podśmiewa się i zaczyna zmywać mój rozmazany makijaż. Następnie zaczyna nakładać podkład i podkreśla bardzo delikatnie moje oczy czarną kredką. Następnie rozczesuje mi włosy i nic więcej nie robi. Żadnej fryzury, nic. Dziewczyna podaje mi lusterko abym mogła zobaczyć efekt. Ku mojemu zdziwieniu, naprawdę mi się podoba. Nie było przesadzonego makijażu ani spektakularnej fryzury, wyglądałam jak lepsza wersja codziennej mnie.
- Dhara, ja... dziękuję. - mówię przenosząc na nią swój wzrok. Córka Afrodyty przewraca tylko oczami i macha ręką.
- Nic takiego. Odwdzięczysz mi się, jak tego nie zepsujesz. - Dhara posyła mi uśmiech i wstaje z łóżka. Następnie spogląda wymownie na zegarek i odchodzi zamykając za sobą drzwi. Idę w jej ślady i patrzę na zegarek na ścianie. Jest już wpół do dziewiętnastej, za jakieś półgodziny ma przyjść Luke. Mimo to nadal czuję bolesne ukłucie w sercu spowoduje niepewnością. Co jeżeli on naprawdę nie przyjdzie?

Miłość uskrzydla [Luke Castellan x OC] [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now