– Tak – odpowiedział mu Tae, być może zbyt dobitnie. – Pasujecie do siebie jak... jak... jak... – o, odzywa się mistrz porównań! – Puzzle!
– Puzzle? – maknae uniósł brwi.
– Puzzle – przytaknął mu.
Potem zaczęli się wykłócać o to, czy tak jest czy nie. Zapytali o to Rap Mona i prawie wybuchła trzecia wojna. Kiedy doszli do wniosku, że jednak tak, zaczęli rozmawiać o tysiącu i jednej rzeczy, które nijak mają się do swatek. Interesowało mnie to jak zeszłorocznych śnieg, więc skierowałam się w stronę Hinduski.
Stała przy fontannie, obok której rosły herbaciane róże. Dokładnie w tym samym kolorze była jej spódniczka.
– Co robisz? – zapytałam.
– Oglądam kwiaty – odparła swoim melodyjnym głosem. – A właściwie, to co w nich jest. Wiedziałaś, że jaszczurka jest zdolna zasnąć w pąku kwiatu? – zapytała, a ja zaskoczona pokręciłam głową.
– Naprawdę? Pewnie nawet nie zwróciłabym na to uwagi – powiedziałam szczerze.
Uśmiechnęła się tajemniczo i kucnęła, nakazując ręką, bym zrobiła to samo. Jej wzrok spoczął na różach.
– Spójrz!
Wskazywała małą czarną mrówkę, która wspinała się po jednym z płatków. Potem pokazała na inną, gdzie usiadła biedronka, a ja w między czasie zauważyłam utkaną między tymi kwiatami pajęczą sieć.
– Nie do wiary, ile rzeczy tak naprawdę nas omija. To przecież jest zupełnie inny, maleńki świat – wyszeptałam, patrząc poniżej, gdzie zauważyłam ślimaka. Z każdym ruchem oczu dostrzegałam kolejne szczegóły. Kiedyś często tak robiłam, ale potem pojawiły się obowiązki, a dalej praca jako k-popowa gwiazda. No i zapomniałam o tym małym, ale bardzo ważnym świecie.
– To jest mikrokosmos – oznajmiła i uśmiechnęła się. – Mogłabym tak siedzieć godzinami!
Nagle doznałam olśnienia.
Wiem, mamo – uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam rodzicielkę.
– Na pewno będziesz wspaniała – pocałowała mnie w czoło. – Wszyscy będziecie.
– Szkoda, że potem od razu jest afterparty – skrzywiłam się lekko.
– Przecież nie musisz tam być – pocieszyła mnie.
– Niby nie, ale menedżer wolałby, żeby jednak tak.
– Najwyżej wejdziesz, jak ci się znudzi. A po za tym, chciałabym wreszcie poznać Jungkooka i Taehyunga osobiście – oznajmiła mama, a ja wypuściłam całe powietrze z płuc.
– Obawiam się, że nie będziesz zachwycona ich iście dojrzałym zachowaniem – szepnęłam z rozbawieniem, ale pewnie to słyszała. Przytuliła mnie i pożegnała, kiedy wychodziłam.
Musiałam się sprężyć, bo została jeszcze jakaś godzina do festiwalu i zaraz będą się drzeć, gdzie jestem. Chociaż nasza próba generalna przecież już była. Życie.
– Izabela? – usłyszałam głos naszego menadżera akurat w momencie, w którym weszłam. A nie mówiłam?
– Jestem! – odpowiedziałam, nie wiedząc, o co chodzi.
– Nareszcie! Raz, dwa idź do makijażystek! – zawołał, kierując mnie w stronę pomieszczenia oznaczonego logiem naszego zespołu. – Masz szczęście, bo dosłownie sekundę temu dziewczyny w ogóle tam weszły!
YOU ARE READING
Sześć Lat I V (BTS)
FanfictionWiadomo, że jeden dzień może odmienić wszystko... ,,Cześć, jestem V" Naprawdę, dosłownie wszystko... ,,Wytwórnia szuka młodej gwiazdki" ...nawet, jeśli tego nie chcesz. ,,[...]nie zadzwonię tam" Czy przyjaźń jest możliwa, kiedy dzieli was sześć lat...