- Ale, jak ja mogłem nie wiedzieć, że to ty... - ścisnęłam jego rękę mocniej, kiedy kolejny potok słów leciał z jego ust.

- Niall, rozumiem, że nie chciałeś. Nie jestem na siebie zła - próbowałam uspokoić chłopaka. Jeśli on nie chciał, to dlaczego mam być zła? Z jednej strony, był słodki, kiedy tak przepraszał - Chodzi mi o coś innego.

- W takim razie, o co? - zauważyłam jego zdezorientowanie.

- O co chodziło z tą policją? - widząc, że chłopak posyła mi pytające spojrzenie dodałam: - Słyszałam ciebie i Chrisa na korytarzu.

Chłopak przez chwilę nie odpowiadał.

- Nieważne.

- Niall...

- Może kiedyś ci powiem, zrozum, że... - wydawał się lekko podenerwowany. Skinąłam tylko głową, dając mu do zrozumienia, że nie będę drążyć tematu - Kate myślę, że nie powinniśmy się razem zadawać.

- Dlaczego?

Jego słowa naprawdę mnie zaskoczyły. Wiem, że zaleźliśmy  sobie za skórę wiele razy, ale jeszcze wczoraj chciał, żebym była jego. Czy chcę się od niego w pewien sposób 'uwolnić'?

- Tak będzie dla ciebie lepiej... - chyba Niall ma rację. 

- Ale dlaczego tak nagle zmieniłeś zdanie? - chłopak był widocznie zakłopotany tym pytaniem.

- Poprostu tak... Chcę dobrze dla ciebie.

- Myślę, że tak będzie lepiej  - posłałam mu słaby uśmiech.

- Tak... - uciekał ode mnie wzrokiem i nagle wtulił swoje ciało w moje. Schował głowę pomiędzy moją szyję, a ja oddałam uścisk. Było mi przyjemnie i ciepło. Jednak kiedy chłopak mnie puścił, poczułam chłód.  Lekko podenerwowany ruszył w stronę drzwi - Trzymaj się Kate.

I zniknął za drzwiami. Poczułam swego rodzaju ulgę i też pustkę. Każdy pójdzie w swoją stronę tak jak powinno być od początku. To jakie intencje miał w obec mnie nie zostały wyjaśnione. Tak będzie lepiej. Myślę, że jego osoba mogłaby porządnie namieszać mi w życiu, a tego nie chcę. Podoba mi się tak jak jest teraz.
Niall przez większość czasu był chamski, jednak miał też tą dobrą stronę. Zdecydowanie podobało mi się to kiedy był miły. Było w nim coś, co mnie do niego przyciągało. Ale co?
Nie ma potrzeby się w tym zagłębiać, ponieważ od teraz to już nie jest ważne.

Niall's POV

Nie widziałem Kate ponad dwa tygodnie. Co przez ten czas robiłem? W sumie nic.
Chłopacy dziwili się i myśleli, że jestem chory. A dlaczego taki jestem? Tego nie wiem. Czuję, że nic ciekawego nie ma w tym życiu. Wśród mnie cztery ściany, muzyka ze słuchawek i pustka.

Zastanawiam się co w tym momencie robi blondynka. Czy umawia się z nowo poznanym chłopakiem, czy leży tak samo jak ja?
Moje myśli są już jak od zakochanego kolesia, który nie może mieć ukochanej dziewczyny. Ja nie dopuszczam do siebie takiej myśli. Mój mózg nie przyjmuje tego słowa. Nie ma miłości, co najwyżej to przywiązanie, które nie mogło być w moim przypadku. Widziałem się z Kate parę razy, więc to nie możliwe.

Jej niebieskie oczy i blond włosy, które pachniały malinowym szamponem. To wszystko było takie idealne...
A co jeśli naprawdę się zakochałem? Nie, stop!
Zaśmiałem się na te myśli. Przecież to niemożliwe.

Spojrzałem na gitarę, która stała w rogu pokoju. Jeszcze dwa lata temu było to moim hobby. Nie było dnia, żebym na niej nie grał.
Teraz są ciekawsze rzeczy.
Jednak coś we mnie drgnęło i chwyciłem ją. Była cała zakurzona.

Ułożyłem gitarę na nogach, a moje palce wygrywały rytm. Grałem bardzo dobrze znaną mi melodię od The Eagles. Jednak nie straciłem całkiem wprawy. Mój kącik ust podniósł w lekkim uśmiechu.
Z transu wyrwał mnie Alex, który wparował do pokoju bez pukania.

- Dobrze się czujesz? - spojrzał na mnie czujnym wzrokiem.

- Tak? - wzruszyłem ramionami marszcząc brwi.

- Chyba nie... - mruknął pod nosem, siadając obok mnie - Zakochałeś się czy co?

- Nie, skąd taka myśl? - zaśmiałem się, nie będą pewny swoich słów.

- Horan widzę, że coś jest na rzeczy. Ty właśnie grasz na gitarze! - zaśmiał się -  Jak tam z Kate?

Spytał niby przypadkowo.

- Przecież wiesz, że nie widziałem jej. Taka była zasada - wzruszyłem ramionami, spuszczaj lekko głowę na dół.

- Zasada? Czasami zasady są po to, żeby je łamać.

- Co tym sugerujesz? - na jego ustach rozprzestrzenił się chytry uśmieszek.

- Jedź do niej!

- Co?!

- No jedź! - popchnął mnie w stronę drzwi - Przecież widzę, że o niej myślisz.

- Ale... - nie dał mi dokończyć.

- Oj weź! Nie zgrywaj już takiego Bad boy'a bez uczuć.

- Sam nim jesteś - skwitowałem.

- Jestem, ale może się to zmienić.

Przewróciłem oczami, kiedy podał mi telefon i wyrzucił za drzwi mojego pokoju. W sumie co mam do stracenia?
Bez żadnych przemyśleń wybiegłem z domu i skierowałem się do samochodu.

W czasie drogi utrzymywałem szybką prędkość, żeby jak najszybciej znaleźć się u niej w domu. Kierował mną jakiś impuls, którego nie mogłem powstrzymać.

W momencie, kiedy znajdowałem się na miejscu, szybko wybiegłem na zewnątrz.
Zastukałem mocno do drzwi. Niecierpliwie czekałem, aż ktoś mi otworzy.

Drewniana płyta się ruszyła, a w środku stanęła blondynka.

- Niall? - nie kryła zdziwienia - Co ty...

Nie dokończyła, kiedy wbiegłem do środka, zatrzaskując za sobą drzwi.

                         ☆☆☆

Hey! Przez mój głupi chumor rozdział nie wyszedł za bardzo... :/
#PrayForParis

Dziękuję za każde głosy i miłe kometrze  pod ostatnim rozdziałem ♡

Jeśli ci się spodobało zostaw po sobielub komentarz. To tylko chwilka!

Hard | N.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz