Rozdział 2

9.2K 480 90
                                    

Od jakiejś godziny leżeliśmy na kocu i opalaliśmy się. O tak! Idealnie! Zdecydowanie byłam leniem. Cóż... nie przeszkadza mi to.
Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi. Zorientowałam się, że to Chris, który biegł w kierunku morza.

- Nie! Puszczaj dupku! - Zaczęłam się szarpać jednak bez skutecznie.

Po chwili poczułam jak wpadam do wody. Jednak nie było to dla mnie wielkim problemem. Umiałam pływać i strasznie to kocham. Ja kocham wodę a ona kocha mnie. Proste!

- Oj teraz to przesadziłeś! - krzyknęłam w stronę chłopak i zaczęłam go lać wodą. Po chwili dołączyli do nas Max, Eli i Lily.

Właśnie w taki o to sposób rozpoczęliśmy bitwę wodną. Rzuciłam się na Chrisa i zaczęłam ciągnąć go pod wodę. Trzymałam go tam przez chwilę aż wreszcie pozwoliłam mu się wynurzyć.

- O nie, krasnalu! Tak nie będziemy się bawić!- z moich ust wyleciał pisk gdy chłopak ruszył w moją stronę. Biegłam w stronę brzegu jednak chłopak chwycił moją nogę i runęłam z powrotem pod wodę.

- Dzieci my idźmy po jakiś drinki, idźcie z nami?- krzyknął w naszą stronę Max.

- Pewnie. - odparł prawie natychmiast Chris.

Wyszliśmy z wody jednak ja skierowałam się w stronę kocu wraz z Lily.

- Kate nie idziesz z nami?

- Nie, posiedzę z Lily.

- Przynieść ci coś?

- Jasne, może być jakiś owocowy drink.

Chłopak kiwnął potwierdzająco głową i odszedł w stronę najbliższego baru z resztą przyjaciół.
Usiadłam obok Lily i odparłam:

- Nie musisz być taka nieśmiała. Widać, że wszyscy cię polubili. - zwróciłam uwagę na zachowanie dziewczyny.

- Tak, wiem Kate. Ja prostu muszę się przyzwyczaić. Znasz mnie przecież.

Posłałam dziewczynie uśmiech i położyłam się na ręczniku. Lily zawsze w nowym towarzystwie była nieśmiała jednak po paru dniach, a może nawet jutro jej to minie. Jak się wkręci
w towarzystwo to nie można jej zatrzymać. Wszyscy uważają, że wygląda na spokojną osobę... oj nawet nie wiedzą jak się mylą.

Minęło jakieś 30 minut a ich dalej nie było. W sumie byliśmy w części plaży w której było mało ludzi a do najbliższego baru szło się ok. 7 minut, ale to i tak było za długo.

- Lily idę popływać, idziesz ze mną? - brunetka spojrzał na mnie spod okularów przeciw słonecznych.

- Jasne, już idę.

Ruszyliśmy z Lily w kierunku wody. Dzisiaj były dość duże fale. To nawet lepiej bo przy tym jest więcej zabawy.
Wskoczyliśmy do wody i od razu płynęłam z każdą kolejną falą. Po chwili usłyszeliśmy pogwizdywanie i krzyki. Odwróciłam się w kierunku Lily, która kiwnęła głową w stronę grupki chłopaków. Było ich chyba z czterech. Mierzyli nas wzrokiem od góry do dołu jakby nigdy nic. Ich torsy oraz ręce pokrywał czarny tusz.

- Witam piękne dziewczyny! - odezwał się jeden z nich. Cały czas stali w tym samym miejscu co wcześniej.
Zignorowaliśmy to.

- Pieprzone bad boye! Myślą, że w taki sposób poderwą dziewczynę! - prychnęłam dość głośno. Tak jak myślałam grupa tych dupków to usłyszała i tylko się zaśmiali.

- Nie wiem jak ty Kate ale ja już wychodzę! - krzyknęła w moją stronę Lily.

- Ej! Dlaczego mnie zostawiasz?

- Przecież możesz iść ze mną. - odparła przyjaciółka.

- Ale ja chcę jeszcze popływać...! - jęknęłam.

- Zachowujesz się jak dziecko Kate! - zaśmiała się dziewczyna. - Ja idę na koc a ty uważaj na siebie i tych typów. - wskazała głową na grupkę chłopaków.

- Dobrze, mamo! - zaśmiałam się i po chwili zostałam sama.

Pływałam i wskakiwałam w każdą kolejną falę. Nawet nie zauważyłam, kiedy nie czułam gruntu pod stopami. Zdecydowanie woda to mój żywioł.

Spojrzałam w prawo w grupę tych dupków. Nie znałam ich ale niestety swoim zachowaniem pokazali mi, że raczej mam rację.

Zauważyłam, że jeden z nich a dokładniej blondyn się we mnie wpatruje. Nawet z takiej odległości mogłam zauważyć jego błękitne oczy, które kontrastowały z kolorem wody. Mogłam nawet przyznać że jest przystojny.

Nawet nie zauważyłam, w którym momencie potężna fala wyciągnęła moje ciało pod wodę. Próbowałam się wydostać z pod wody, która jakby trzymała mnie na siłę. Nie miałam szansy z tak potężnym żywiołem. Nie miałam piasku pod nogami co nie ułatwiało mi wynurzenia.

Zaczęło mi powoli brakować tlenu. Zaczęłam panikować, kiedy nowe fale przetrzymywały mnie pod wodą. Moje powieki zaczęły się zamykać.

Ostatnią rzeczą jaką czułam były silne ramiona oplatające moje ciało. Później była tylko ciemność.


Hard | N.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz