Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo drzwi od hangaru otworzyły się. Wycelowaliśmy w wejście. Po chwili pojawił się tam mój brat.

-Witam państwa. Nie radziłbym strzelać.

Zdziwiliśmy się i spojrzeliśmy na siebie. Skąd on wiedział, że tu jesteśmy? Żadne z nas ani drgnęło.

-Podejdę bliżej - szepnął chłopak koło mnie.

-No co? Nic? Ani strzału? Ani chociażby odpowiedzi? - zatrzymał się. - No nic.

Chciałam go powstrzymać ale nie zdążyłam. Kiedy tylko znikną za kołem auta ktoś złapał mnie za ramiona od tyłu. Wydałam z siebie cichy jęk. Napastnik wykręcił mi nadgarstek pozbawiając mnie broni. Jedną ręką zakrył mi usta a drugą trzymał za przedramiona. Ciągnął mnie w przeciwną stronę do wyjścia. Wciągnął do małego pomieszczenia. Związał mnie i zaklebnował. Rzucałam się i piszczałam ale to się na nic nie zdało.

-Więc tak. Odjadę ze swoimi ludźmi na piętnaście minut. Macie wtedy czas żeby się wycofać - usłyszałam Victora.

-Zapomnij! - krzyknął Beau.

Po chwili padł strzał a ja się przeraziłam. Przestałam się szamotać.

-Pudło. A nie... dobry strzał szkoda, że nie przewidzieliście tego, że zawsze można się zabezpieczyć.

Odetchnęłam z ulgą. Teraz jedynym problemem było to, że siedziałam związana i bez możliwości większego ruchu. Nie wiedziałam co się dalej stało, bo tajemniczy oprawca przystawił mi do nosa jakąś szmatkę, która mnie odurzyła.

Zostałam obudzona przez mocne szarpnięcie za włosy. Ospale otworzyłam oczy.

-Obudziła się - krzyknął jakiś facet.

Nie widziałam zupełnie nic. Tylko wszechobecną mgłę. Wszystko było rozmazane.

-To dobrze - odpowiedział kobiecy głos.

Kiedy mgła przed oczami zaczęła się rozrzedzać ktoś mi je zakrył chustką. Ponownie straciłam przytomność.

~LUKE'S POV~

Prześlizgnąłem się obok koła wystawiając pistolet.

-Stary, wycofujemy się. James ma już jakieś informację - poinformował mnie brat.

Powoli zacząłem się wyczołgiwać za samochód.

-Gdzie jest Vicky? - szepnąłem.

Jai tylko wzruszył ramionami. Stwierdziłem, że wcześniej przeszła do Demi i Beau. Crawford tak jak obiecał wyszedł z hangaru. Wbiegliśmy po schodach. Skip i Jamzi wyszli z pokoju i wszyscy przeszliśmy do pomieszczenia z drabiną. Kiedy Daniel jako ostatni się po niej zsuwał spytał :

-Gdzie jest Vicky?

-Myślałem, że jest z wami - spojrzałem na Carnvali.

-Nie. Ona była z wami. Ja z Beau siedzieliśmy w tym samym miejscu przez cały czas - wyjaśniła dziewczyna.

-Cholera! Ona tam została! - krzyknąłem i ponownie zacząłem wspinać się po metalowej konstrukcji.

-Luke! Poczekaj! Nie możesz tam wrócić! - bracia próbowali mnie zatrzymać.

-Muszę! - rzuciłem i wskoczyłem ponownie do pokoju.

Już miałem iść dalej ale zatrzymała mnie pewna rzecz. Na podłodze, koło szafy leżała... moja koszulka. Podniosłem ją. Zdecydowanie należała do mnie. W oknie pojawił się mój bliźniak.

-Ruchy! Mamy siedem minut.

-Zobacz. Przecież to moja koszulka.

-Dałeś ją Vicky. A tak a propos... Nie szukasz jej!

-Wiem. Ale...

-Dedukować będziesz potem.

Brat zaciągnął mnie na główną halę pełną samochodów i sprzętów do ich naprawy. Obaj krzyczeliśmy imię mojej dziewczyny ale nikt się nie odzywał.

-Musimy iść - szturchnął mnie.

-Nie. Bez niej nie wychodzę.

Zbiegłem po schodkach i zaglądałem pod każde auto, dalej nawołując. Brat starał się mnie ogarnąć ale ja nie dawałem za wygraną.

-Nie ma jej - burknął Jai do krótkofalówki.

-Przecież nie wyparowała! Dobra, wracajcie. Znajdziemy ją - odpowiedział Beau.

-Nie - warknąłem.

-Luke nie wygłupiaj się. Znajdziemy ją. Obiecuję. A wiesz, że jak Brooks'owie obiecują to zawsze dotrzymują słowa.

-Obiecałem Vicky, że nie dam jej skrzywdzić.

-Właściwie to dlaczego Ci tak na niej zależy?

Przemyślałem wszystko za i przeciw. Przecież to moi przyjaciele, zrozumieją.

-Bo ją kocham.

-Ha, szkoda, że tak niewiele o niej wiesz - odparł Skip.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam, że dopiero dzisiaj dodaję ale wcześniej nie miałam jak. Ciagle miałam kłopoty z telefonem a tymczasowo (od października) nie mam komputera.

Nieuchronnie zbliżamy się do końca tego FF. Prawdopodobnie rozdziałów będzie 30-35.

Przepraszam jeszcze raz za wszelkie opóźnienia. W końcu wzięłam się za siebie i za naukę.

Ważne jest żeby wam powiedzieć... mój były chłopak zerwał ze mną przez fb i od ponad miesiąca nie mam z nim kontaktu. Przykro trochę ale pojawił się ktoś inny... narazie nie chcę zapeszać ale na pewno jeszcze o nim napiszę 😘

KOCHAM WAS <3

Peril life // JanoskiansWhere stories live. Discover now