ix. if you can see and you believe, why are you so scared?

2.4K 212 23
                                    

Kiedy gęsta atmosfera wywołana zabójstwem Ministra Magii opadła, Hogwart starał się wrócić do normy, jednak nauczyciele nie potrafili ukryć strachu o szkołę i uczniów. Ustalono, iż dopóki Ministerstwo nie znajdzie czarodzieja odpowiedzialnego za ten czyn, Hogwart będzie chroniony przez większą ilość zaklęć, a uczniowie będą zmuszeni do dostosowania się do godziny policyjnej, która zaczynała się o siódmej wieczorem. McGonagall obawiała się, że zabójca może pojawić się także w szkole, więc z całych sił starała się wszystkim zapewnić bezpieczeństwo.

Lillian właśnie wychodziła z klasy od obrony przed czarną magią, kiedy jakiś Ślizgon z czwartej klasy podszedł do niej, informując, iż musi stawić się w gabinecie dyrektora. Dziewczyna spojrzała ukradkiem na plan, upewniając się, że właśnie teraz ma przerwę na lunch i szybko pożegnała się z Emmą. Ruszyła w wyznaczonym kierunku, a po chwili stała już przed wielkim posągiem chimery.

– Ślimaki-gumiaki – powiedziała, a przed nią odsłoniły się schody prowadzące na górę. Prędko wbiegła po nich i zapukała do drzwi, czekając na pozwolenie. W końcu usłyszała surowy głos Minerwy McGonagall, nacisnęła klamkę i wślizgnęła się do środka.

– Lillian, proszę, usiądź – oznajmiła prędko profesor. – Mam do ciebie kilka pytań.

Ślizgonka zajęła miejsce wskazane przez kobietę i dostrzegła, że w pomieszczeniu, poza dyrektorką i nią, znajduje się także nauczycielka wróżbiarstwa, Sybilla Trelawney, przyglądającą się jej zza okularów powiększających jej oczy. Pierce od razu domyśliła się, z jakiej przyczyny znalazła się w tym miejscu, choć sądziła, że pojawi się tutaj o wiele wcześniej, a nie prawie miesiąc po tamtym incydencie.

– Profesor Malfoy przekazał mi to, o czym rozmawialiście po naszym wyjściu – zaczęła. – Czy mogłabyś nam dokładnie opowiedzieć to, co widziałaś?

Lillian westchnęła cicho i zaczęła opowiadać, czując na plecach gęsią skórkę, to, co widziała w tamtym śnie. Nawet nie sądziła, że pójdzie jej to tak szybko i tak łatwo. Gdy skończyła, zauważyła, że Minerwa McGonagall zamyśliła się na chwilę, a następnie skierowała swoje spojrzenie ku profesor Trelawney. Ta zaś uporczywie, trochę z przerażeniem i szacunkiem w oczach, wpatrywała się w dziewczynę.

– Czy to możliwe, Sybillo, żeby Lillian widziała dokładnie to, co wydarzyło się w Ministerstwie? – zapytała dyrektor, drapiąc się po dłoni.

Profesor Trelawney podeszła do Ślizgonki i przyjrzała się jej z bliska, co sprawiło, że dziewczyna na krótki moment poczuła się niczym eksponat w muzeum. Zacisnęła usta w cienką linijkę i usłyszała głos pełen fascynacji, który należał do nauczycielki wróżbiarstwa:

– To jak najbardziej możliwe – powiedziała, nie patrząc na McGonagall. – Jestem zawiedziona, Lillian – zwróciła się do niej – że nigdy nie uczęszczałaś na moje zajęcia. Obie mogłybyśmy rozwinąć twój talent...

Dziewczyna zmarszczyła brwi. Talent? Raczej przekleństwo, prychnęła w duchu i pogratulowała sobie tego, że zdecydowała się na lekcje wróżbiarstwa nie z profesor Trelawney, a z profesorem Firenzo, dzięki któremu naprawdę polubiła ten, według niej, nieco niepotrzebny w Hogwarcie przedmiot. Obie kobiety wymieniły między sobą kilka zdań wypowiedzianych szeptem, po czym McGonagall wręczyła Ślizgonce list i kazała zanieść go opiekunowi Slytherinu.

Dziewczyna grzecznie pożegnała się w profesorkami i wyszła na zewnątrz, kierując się ku lochom, gdzie znajdował się gabinet eliksirów. Szybkim i żwawym krokiem pokonywała kolejne odległości, aby już po paru minutach znaleźć się przed drzwiami klasy, które były lekko uchylone. Jej uszu dobiegł zdenerwowany głos Dracona Malfoya rozmawiającego z kimś, jednak nie była w stanie ustalić, kim ten człowiek był, ponieważ milczał, a dziewczyna nie odważyła się wejść do środka i przeszkodzić w konwersacji.

snake eyes ∆ hpWhere stories live. Discover now