XXVIII

2K 198 6
                                    

Valerie była we Francji,dlatego też nici z naszego spotkania. Obie byłyśmy zawiedzione tym,że nic z tego nie wyszło. Zostało mi tylko jedno. Udać się do ośrodka i pogadać z Max'em. Udało mi się namówić mamę,by mnie tam zawiozła. Ona uważała,że to nie jest dobry pomysł,jednak ja musiałam tam pojechać. Po prostu czułam chęć spotkania się z nim. Jednocześnie byłam podekscytowana i wystraszona. Wiedziałam,że to całe miejsce przywoła okropne wspomnienia, o których chciałam zapomnieć.
Przemierzałyśmy drogę w ciszy. I w sumie dobrze,bo nie chciałam z nikim gadać. Jeszcze tylko trochę i wyprowadzka. Boję się. Boję się tych nowych ludzi. Jak oni mnie niezaakceptują to chyba się załamię. A jak będą mówić,że jestem gruba i tłusta? Nie,nie nic już sobie nie będę wmawiać.
Dojechałyśmy pod bramę psychiatryka.
- Pójdziesz sama czy mam iść z tobą? - spytała mama wyjmując kluczyk ze stacyjki.
- Sama. - odparłam.
- To ja pojadę i zrobie zakupy. - kiwnęłam głową. - Myślę,że za jakąś godzine,może dwie powinnam tu być.
- Okej. - wysiadłam z samochodu i przekroczyłam próg bramy ośrodka. Pamiętałam wszystko co się tutaj działo. Mój pierwszy dzień pobytu tutaj. Ten plac,na którym Amy próbowała mnie udusić. I wjazd,na którym po raz pierwszy zobaczyłam Max'a.
Chwyciłam za klamkę i pchnęłam drzwi. Wkroczyłam do dusznego budynku,w którym czułam dziwny zapach. Budynek nieco się zmienił,był odmalowany na kolory,które były zbyt wesołe. Nie pasowały tu.
- Emilly jak dobrze cię widzieć. Świetnie wyglądasz. - Zza rogu korytarza wyskoczyła moja opiekunka. Zlustrowała mnie i uścisnęła. -Dziękuję. - uśmiechnęłam się fałszywie.
- Co ty tu robisz? Mam nadzieję,że nic ci nie jest? - spojrzała wyraźnie zmartwiona.
- Przyszłam tylko odwiedzić znajomych. Chyba mogę?
- Tak,jasne. O Dianę ci chodzi? Chodź. - Pospiesznie złapała mnie za rękę i prowadziła na piętro.
- Tak o Dianę i o ...
- Podoba ci się nowy kolor ścian? - przerwała mi.
- Szczerze uważam,że to jest zbyt wesoły kolor jak na to miejsce.
- Aż tak źle nas wspominasz? - zaśmiała się pod nosem.
- Oczywiście,że nie. - skłamałam.
Podeszłyśmy do dobrze znanych mi drzwi.
- No to wrazie czego pamiętasz gdzie mnie szukać?
- Tak, jasne. - kiwnęłam głową do oddalającej się opiekunki. Jej zachowanie było dziwne. Fakt faktem zawsze była miła ale dzisiaj była dziwnie rozgadana.
Zapukałam do drzwi. Kiedy usłyszałam cichy i słodki głos,który pozwalał mi na wejście,bez wahania wkroczyłam do pokoju. Diana od razu rzuciła mi się na szyję.
- Dotrzymałaś słowa. Jak się cieszę. - ściskała mnie coraz mocniej.
- Ja też się cieszę,ale nie duś mnie już. - zaśmiałam się jej do ucha,a ona puściła mnie.
- Super wyglądasz,wiedziałam,że ci się uda wygrać. - Klasnęła w dłonie.- Siadaj.- wskazała na łóżko.
-Przyjechałam sję pożegnać. - zaczęłam.
-Jak to?
- Wyprowadzam się do Londynu.
- Oo - posmutniała.
- Ale będę tu przyjeżdżać.
- No ja myślę. - zaśmiała sję dziecinnie.
Zaczęłyśmy rozmawiać o tym co cię działo po tym jak stąd wyszłam. Diana opowiadała o tym co działo się tu,w ośrodku,a ja co działo się w moim domu. Mówiłam jej tylko te dobre rzeczy,nie ufam jej aż tak bym zwierzała się z moich problemów. Jedyne co mnie bardzo martwiło to to,że unikała tematów związanych z Max'em.

______________________________________
Kochani koniec jest bliski. Jeszcze tylko 3, max 4 rozdziały. Zawiedzeni? Bo ja bardzo. Z chęcią nigdy bym tego nie kończyła,jednak trzeba kiedyś to zrobić,mimo że boli. Upajajcie sję ostatnimi rozdziałami. :)

,,Ponad Wszystko" (Above All) 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz