XIV

2.4K 237 13
                                    

Mama otworzyła drzwi do domu, a ja niepewnie do niego wkroczyłam i zapaliłam światło. Wystrój się nie zmienił od mojego wyjazdu, wszystko było tak samo ułożone. 

Rozglądałam się przechadzając wzdłuż korytarza, docierając po chwili do salonu, gdzie od razu na  myśl przyszło mi wspomnienie z ojcem. Zmartwiłam się, ponieważ pamiętam rozmowę z mamą, w której uświadomiła mi,że ojciec będzie walczyć o prawa rodzicielskie nade mną. 

Skierowałam się do kuchni, gdzie mama wstawiała wodę na herbatę cały czas się uśmiechając. 

-Byłaś już w swoim pokoju? - zapytała zdejmując w biegu sweter. 

-Później pójdę. - odparłam przygnębiona, co uchwyciła moja rodzicielka. 

- Ej.. co się stało? - Usiadłyśmy obie przy stole. -Wiesz,że możesz mi wszystko powiedzieć- uśmiechnęła się powodując wzrost zaufania do jej osoby. 

-Myślę o Ojcu.. odzywał się w tej sprawie?  - Mama przewróciła głową i wstała szykując kubki na gorący napój. 

- Odzywał się - westchnęła stojąc przy kuchence. 

- i? - spytałam przeciągając pytanie. 

- I nie zmienił zdania. Nadal chcę Cię mi zabrać - spojrzała na mnie pełnymi zmartwień oczami. 

- Ja nie chcę go znać... - wstałam gwałtownie. - Obiecaj mi,że nie dopuścisz do tego - złapałam mamę za nadgarstek. Spojrzała na mnie smutno. 

-Obiecuję. -Objęła mnie i gładziła po plecach.

Usiadłyśmy przy stole pijąc pyszną malinową herbatę. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Ona opowiadała mi o swojej pracy i namolnym szefie, a ja jej o tych dobrych wspomnieniach z ośrodka. Naszą miłą sielankę przerwało pukanie do drzwi. Obie spojrzałyśmy się w stronę korytarza.

- Otwórz. - stwierdziła mama, uśmiechając się podejrzliwie. 

Wstałam i podeszłam do drzwi, po czym otworzyłam je szeroko i natychmiast puściłam klamkę ze szczęścia. 

- Stuart - wrzasnęłam na cały dom i rzuciłam mu się na szyję. On objął mnie mocno. Po chwili oderwaliśmy od siebie nasze ciała. Ja uśmiechnięta od ucha do ucha patrzyłam na jego nieskazitelną zmianę przez ten czas, kiedy mnie nie było. 

-Ale wyprzystojniałeś - poprawiłam jego ciemne włosy opadające mu na czoło, stając przy tym na palcach. - No i urosłeś - dodałam ocierając oczy z łez szczęścia. On niewzruszony wręcz wpatrywał się we mnie jak w obrazek. 

- Co tak się na mnie patrzysz? - spytałam.

- Zmieniłaś się, na dobre rzecz jasna - uśmiechnął się drapiąc się po głowie. 

-Dzieciaki, co wy taj w drzwiach rozmawiacie. - pokręciła głową mama wychylająca się zza drzwi od kuchni. - Stuart wejdź. 

Zaśmialiśmy się i popędziliśmy do mojego pokoju od razu siadając na łóżku. Byłam taka podekscytowana tym spotkaniem,że kompletnie zapomniałam o sprawdzeniu czy coś się nie zmieniło w moim lokum. Na twarzy Stuarta malowało się zadowolenie i zdziwienie moją osobą. 

- Na prawdę, aż tak się zmieniłam? - spytałam trochę na niechcenie się uśmiechając. 

- W wyglądzie bardzo, no .. i w zachowaniu trochę też. - stwierdził, po czym dodał ochoczo. - Ale na pewno teraz wyglądasz o wiele bardziej atrakcyjniej niż, sprzed  4 miesięcy temu. 

- Ty natomiast trochę napakowałeś - odparłam radośnie od razu poważniejąc. 

- Bardzo tęskniłam i.. dziękuję Ci,że do mnie napisałeś. To przypomniało mi o tym,że jeszcze coś dla Ciebie znaczę, znaczy się ... -przerwałam analizując co właśnie powiedziałam. - że mnie pamiętasz i martwisz się. - dokończyłam patrząc na jego reakcje ukradkiem. Stuart chwycił moją dłoń. Jego nagły dotyk przypomniał mi o uczuciach, którymi darzyłam go przed pójściem do ośrodka. 

-Przecież nigdy bym o Tobie nie zapomniał. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, co nie? - Uścisnęliśmy się ponownie. 

- Tak.. -odparłam zmieszana, ponieważ całe uczucie zaczynało się na nowo.

,,Ponad Wszystko" (Above All) 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz